Jeśli myślisz, że jesteś zbyt mały, by wpłynąć na to, co się dzieje, to najwyraźniej nie znalazłeś się sam na sam z komarem w zamkniętym namiocie. Jakże często słyszymy złe wieści i myślimy: Dlaczego ktoś z tym czegoś nie zrobi?
Jeśli myślisz, że jesteś zbyt mały, by wpłynąć na to, co się dzieje, to najwyraźniej nie znalazłeś się sam na sam z komarem w zamkniętym namiocie. Jakże często słyszymy złe wieści i myślimy: Dlaczego ktoś z tym czegoś nie zrobi?
Otaczajmy się przyjaciółmi. Spotykajmy się z nimi regularnie, by zjeść wspólnie posiłek albo poplotkować. Nie tylko miło spędzimy czas, ale też zyskamy szansę na dłuższe życie. Bo przyjaźń do ludzi chroni ciało i umysł - mówi Susan Pinker.
Nadużywanie córek przez matki zaczyna się wcześnie i przebiega subtelnie, aż dochodzi do całkowitego zniewolenia. Gdy córka została zmolestowana do zbyt bliskiego związku z matką, tkwi w nim nawet po śmierci matki - opowiada Lubomira Szawdyn, psychoterapeutka.
Z jednej strony pielęgnujemy przesłodzony obraz matki, która karmi, troszczy się i nigdy nie przestaje kochać. Z drugiej zaś strony gabinety terapeutyczne wypełniają wspomnienia córek o trudnych relacjach z matką. Brzmi w nich żal, bo czegoś ważnego w dzieciństwie im zabrakło. Słychać gniew, bo zamiast tego matki obarczyły je jakimś ciężarem ponad miarę. I niosą go do dziś. Dlaczego? Po co?
Gniew bardzo często jest wtórną emocją, która przykrywa niepokój czy lęk. A te dwie emocje są dzisiaj powszechne. Niejeden człowiek patrzy w lustro i mówi: „Boję się, czy sobie poradzę, czy zarobię tyle, by spłacić kredyty, czy nie zostanę wyrzucony z pracy, czy dobrze wychowam dzieci…”. Dominuje niepokój o przyszłość, brakuje poczucia bezpieczeństwa - uważa Piotr Fijewski.
Boimy się jej u innych, boimy się własnej. Odcinamy się od niej... i od siebie. Albo przeciwnie - wybuchamy z byle powodu. Co krok znajdujemy powody, by się złościć. Może sami je sobie stwarzamy? Złość. Ona nie zawsze jest zła. Jak jej wysłuchać, by w nią nie popaść?
Są tacy, którzy bez końca oddają się marzeniom. I tacy, którzy je po prostu realizują. Ci pierwsi sami stają sobie na drodze do marzeń, ci drudzy mają w sobie sprzymierzeńca w ich spełnianiu. Jak mądrze zarządzać sobą, by osiągnąć to, na czym nam naprawdę zależy, żyć tak, jak chcemy żyć?
Liczba bodźców w każdej sekundzie atakujących człowieka zawsze przekraczała możliwości jego percepcji. I zawsze ewolucyjny wyścig wygrywali ci, którzy z kakofonii informacji potrafili wyłowić i przetworzyć najwięcej i najszybciej. Dziś źródła bodźców są potężniejsze niż kiedykolwiek, bardziej inwazyjne, wszechobecne. Człowiek próbuje się do tego dostosować, usiłuje nadążyć. Zmieniają się jego zmysły, sposób przetwarzania informacji. Powstaje nowy Homo sapiens. Czy Ty należysz do tego gatunku?
Dziś nie wyobrażamy sobie życia bez stałego dostępu do internetu, a nasze torby i kieszenie wypełniają iPady, iPody, netbooki, e-czytniki. Korzystanie z nich nie tylko dostarcza nam przyjemności, ale przede wszystkim obniża lęk przed brakiem dostępu do informacji.
Szczęście zawiera w sobie aspekt daru, zesłania, może łaski - czegoś nadzwyczajnego, podniosłego. Jeżeli tego nie odczuwamy, chodzimy w niedosycie,bo nawet mając nogi, ręce, oczy, dach nad głową i jedzenie, dwoje dzieci, mówimy, że nie jesteśmy szczęśliwi. Chcemy więcej niż to, co w istocie potrzebne.
Dobry, pełen troski stosunek do ciała jest ważnym wyznacznikiem naszego psychicznego i fizycznego zdrowia. Pozwala też znaleźć w ciele oparcie i sprzymierzeńca, nawet w najbardziej stresujących sytuacjach.
Nieustannie poszukujemy drogi do lepszego życia. Zawodzą nas jednak GPS-y nastawione na konkretne cele, mapy z kolejnymi szczytami do zdobycia czy drogowskazy wskazujące kierunek „szczęście”. A gdyby tak wybrać podróż mniej uczęszczaną ścieżką? Którędy biegną drogi do dobrego życia?