Choć od czasu do czasu grzeszymy, uważamy się za osoby moralne. Jesteśmy mistrzami w rozgrzeszaniu się. I mamy na to wiele sposobów.
Choć od czasu do czasu grzeszymy, uważamy się za osoby moralne. Jesteśmy mistrzami w rozgrzeszaniu się. I mamy na to wiele sposobów.
Świat wokół pełen jest pokus i dróg na skróty. Wybieramy je, licząc, że łatwo i szybko osiągniemy coś, co przybliży nas do celu i spełnienia. Jednak by zdobyć coś naprawdę cennego, trzeba wysiłku woli, samokontroli. Jak je wspomagać, gdy słabną? Jak je ćwiczyć i rozwijać?
Odwaga to życie całym sercem, regularne doświadczanie strachu pod najróżniejszymi postaciami. Odczuwanie strachu nie przeszkadza w byciu odważnym. Prawdziwą przeszkodą jest nasza zbroja, czyli myśli, emocje i zachowania, za którymi się chowamy zawsze wtedy, gdy nie chcemy lub nie jesteśmy w stanie skonfrontować się z własną wrażliwością.
Choć każda i każdy z nas doświadcza całego wachlarza emocji, nie wszystkie są dozwolone. Kobiety nie mogą okazywać złości, a mężczyźni smutku i lęku. W efekcie zagłuszamy część siebie. Skąd czerpać odwagę, by być tym, kim naprawdę jesteśmy?
Gdy dostrzeżemy problem, który uderza w nasze wartości, stajemy przed wyzwaniem. Czy powiemy sobie: „Szkoda, że tak jest, chciałbym, żeby było inaczej”, czy raczej: „Szkoda, że tak jest. Sprawię, że będzie inaczej!”? Chodzi o to, by mieć wystarczającą odwagę, żeby przekuć wartości w działanie.
Nadzieja prowadzi nas do zaangażowania się w świat, także w nasze własne życie. Uczy nas patrzeć zarówno w przyszłość, jak i w przeszłość z przekonaniem, że cokolwiek się zdarzy, będzie zapewne najlepszym możliwym dla nas rozwiązaniem.
Póki życia, póty nadziei – mówi stare przysłowie. Trudno żyć tylko nią, ale bez niej żyć jeszcze trudniej. Gdzie zatem jej szukać, jak ją w sobie wzbudzić?
Jesteśmy tu po to, aby się o siebie wzajemnie troszczyć – o rodziców, o dzieci, o obcych, którzy nie mogą sobie poradzić. Tylko tak ocalimy nadzieję – myśląc dla kogoś, a nie tylko o sobie.
Osoby z borderline najbardziej potrzebują w relacji tego, czego jednocześnie najbardziej się boją – bliskości. Pragną miłości, ale jakieś raniące doświadczenie z przeszłości każe im przeczuwać, że bliskość i miłość skazują na nieopisany ból.
W jednej chwili rozpaczliwie kochają, a w drugiej żarliwie nienawidzą; boją się, że zostaną porzucone i bezwiednie to prowokują. Tak reagują osoby z borderline, czyli osobowością z pogranicza. Terapeuci coraz częściej rozpoznają to zaburzenie u swoich pacjentów. Niektórzy mówią wręcz o „pokoleniu borderów i borderek”! Jak być z taką osobą i nie zwariować? Jak jej pomóc i ochronić siebie?
Ciało. Ciągle podwyższamy mu poprzeczkę, wymagamy, aby było sprawniejsze, atrakcyjniejsze, szczuplejsze. Za chwile słabości katujemy je ćwiczeniami i głodówkami. Robimy wiele, by je - kilogram po kilogramie - stracić. Czy jednak w mniejszym ciele odnajdziemy siebie?
Rozwój technologii zmienia nasze relacje. Dzięki Internetowi możemy być połączeni zawsze, wszędzie, z każdym. Paradoksalnie, mimo tych możliwości współczesny świat to świat ludzi samotnych. Pustkę wypełniać mają boty czy nawet androidy, skrojone na miarę indywidualnych emocjonalnych potrzeb.