Macierzyństwo zbliża mnie z mamą z przeszłości, gdy byłam dzieckiem, ale w relacji dorosłej czasem oddala, a w zasadzie buduje nową jakość tej relacji, gdzie nadal jestem córką, ale zarazem już matką, a matka nadal jest matką, ale już mnie dorosłej. Powstają granice i punkty niezgody, których nie było wcześniej. Jakość tej relacji się zmienia, ale staje się mi coraz droższa.
Dział: Na temat
Urodzenie dziewczynki stanowi dla matki moment otwarcia starych ran, uświadamiania sobie, „czego sama nie otrzymałam jako córka?”, ale i nadzieję, że uda się to zrekompensować, naprawić wobec nowego pokolenia. Warto pamiętać, że najczęściej matka CHCE BYĆ DOBRA. Jeśli nie jest, to między innymi dlatego, że na jej własnej drodze dorastania nie miała wystarczającego zrozumienia i wsparcia.
Zastanawiam się, jak to jest, że wciąż tak niewiele wiemy o ludzkim ciele. Z jednej strony szczegółowo znamy jego budowę. Z drugiej – kiedy przyjdzie z niego korzystać, wielu z nas traktuje je jak taksówkę dla głowy, którą trzeba zabrać na kolejne spotkania wpisane w kalendarz.
Z mądrością jest trochę jak z natchnieniem. Rozpoznaje się ją post hoc, ale trudno jest przewidzieć, co będzie mądre w danej sytuacji. Mało jest tych, których uznajemy za mądrych. Częściej mówimy o niemądrości i ludziach mądrością nieskalanych. Ale o czym w istocie wtedy mówimy?
Kiedy nastolatek wkracza w dorosłość wiele zyskuje, ale także wiele traci. Życie staje się bardziej skomplikowane, bo okazuje się, że pomiędzy „lubię” i „nie lubię” jest jeszcze, wielka jak ocean, przestrzeń emocji i postaw.
Coraz częściej osiadamy w wielkich miastach i dostosowujemy nasz rytm do ich zgiełku. Nieustannie dążymy do rozwoju cywilizacji i technologii, przez co żyjemy w pędzie, hałasie, korzystamy z nowoczesnych rozwiązań… Ale gdy przychodzi wieczór i zmęczenie, pojawia się potrzeba zwolnienia. Czy to nie wydaje się ciekawe, że wielu z nas odczuwa pragnienie obcowania z naturą mimo tak różnorodnych życiowych preferencji?
Uciekają do niej od cyfryzacji, od pędu świata racjonalnego do bólu. Szukają magii spokoju, równowagi, oczyszczenia z duszącej cywilizacji. Szeptucha chce im to wszystko dać. To życiowa misja jej starej duszy. Pomaga się podnieść tym, którzy padli pod ciężarem oczekiwań rodziców, partnerów, społeczeństwa. Pomaga im się odnaleźć i odszukać drogę zgodną z ich własnymi pragnieniami.
Z tęsknoty za dawną wioską powstają kręgi kobiet, które w odróżnieniu od warsztatów rozwojowych nie są nastawione na jakiś konkretny cel, tylko pozwalają na niespieszne bycie kobiet w swoim gronie. Co nam daje bycie w kręgu?
„Stare afrykańskie przysłowie mówi, że o tym, czy dach został dobrze położony, przekonasz się dopiero wtedy, gdy przyjdzie deszcz”. (Glenn R. Schiraldi, Siła rezyliencji)
Gdy nadchodzi zima, podejmujemy różne działania, by zadbać o swój komfort i bezpieczeństwo, zabezpieczając się przed mrozem czy śniegiem. Czy równie chętnie decydujemy się na konkretne kroki, by zawczasu zatroszczyć się o dobrostan swojego ducha, wzmacniając naszą psychiczną odporność przed nadchodzącymi wyzwaniami – zarówno tymi codziennymi, jak i nagłymi, kryzysowymi?
Cień to dzika, zdolna do destrukcji część, jaka jest w każdym z nas, a której nie chcemy w sobie widzieć. Jeśli jednak odwracamy się od niej, odsuwamy ją od siebie, ona zaczyna nad nami panować, popychając nas do niszczenia innych lub siebie. Dopóki się z nią nie spotkamy, nie będziemy w stanie żyć w pełni i prawdziwie kochać.