W psychologii mówimy o zachowaniach pomocnych w odniesieniu do działań ukierunkowanych na wyświadczenie jakiejś korzyści drugiemu człowiekowi. Udzielając pomocy, koncentrujemy się na tym, aby komuś pomóc, aby czyjaś sytuacja uległa poprawie. Jednak moc pomagania jest przemożna. Koncentrując się na korzyściach osoby, której pomagamy, również jako pomagający odnosimy korzyści z pomagania.
Autor: Karolina Appelt
dr; Z wykształcenia psycholog, z miłości żona i mama czwórki dzieci w wieku od jedenastu do dziewiętnastu lat. Pracuje na Wydziale Psychologii i Kognitywistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W działalności społecznej zajmuje się propagowaniem wiedzy z obszaru rozwoju i wychowania wśród rodziców i nauczycieli.
Proszę na chwilę zamknąć oczy i wyobrazić sobie wielki plac budowy z intensywnością różnorodnych działań na nim podejmowanych, dynamiką zmian, szybkością przekształceń. To tak, jakbyśmy znaleźli się w mózgu nastolatka, dlatego żeby wiedzieć, jak z nim rozmawiać, musimy przede wszystkim wiedzieć i zrozumieć, z jaką wewnętrzną rewolucją ten młody człowiek na co dzień się zmaga.
Malutkie dziecko jest bardzo zależne od swoich najbliższych. Od ich wrażliwości na wysyłane przez nie sygnały, od umiejętności trafnego ich odczytania i adekwatnej na nie reakcji zależy, czy będzie ono syte, w jakim miejscu się znajdzie, czy poczuje się komfortowo i bezpiecznie, co zobaczy i usłyszy, a przede wszystkim, czy będzie umiało się z kimś związać, kogoś pokochać i czuć się kochane.
Zaufanie budujemy powoli i z mozołem, jakbyśmy się wspinali na jedenaste piętro. Tracimy zaś na skutek nieprzemyślanego słowa, zbędnego gestu, niedotrzymania obietnicy. To zjazd windą w ciągu minuty z dziesiątego piętra do piwnicy.