W potocznym rozumieniu słowo „narcyz” stało się synonimem osoby toksycznej, egocentrycznej i przemocowej. „To toksyk!”, „Zniszczy Ci życie!”, „Jest niezdolny do miłości!” – tego typu uogólnienia prowadzą do dehumanizacji osób z narcystycznym zaburzeniem osobowości. Tik-Tokowy „narcyz” jawi się jako przemocowy potwór pozbawiony uczuć. Rzeczywistość jest jednak dużo bardziej złożona.
Dział: Artykuły - Spis treści
W krajach rozwiniętych, do których należy Polska, dominuje kultura indywidualizmu, w której promowany jest sukces jednostki i rywalizacja. Przedkładamy swoje „ja” nad „my”. Być może nasza indywidualna empatia stygnie, ale patrząc uważniej i szerzej, zauważam, że wzrasta poziom empatii kolektywnej, szczególnie w najmłodszych pokoleniach – mówi prof. Tomasz Sobierajski z Uniwersytetu Warszawskiego, socjolog, badacz socjomedyczny.
Oczekujemy, że ustalenia psychologów, a także nowe technologie i wsparcie farmakologiczne zapewnią nam permanentny dobrostan na najwyższym poziomie. Czy to przypadek, że wszechobecna tyrania pozytywności łączy się z rosnącą liczbą osób, które czują się zagubione, przegrane i tracą chęć do czegokolwiek? Co sprawia, że życie staje się warte przeżycia? Jak w poszukiwaniu szczęścia nie dać się zapędzić w ślepą uliczkę wellmanii?
Żyjemy w świecie, w którym niezależność, ambicja, sukces są mocno gloryfikowane. Z jednej strony daje nam to poczucie wolności i wielu możliwości, z drugiej – dążenie do „więcej, lepiej” może prowadzić do poczucia osamotnienia. Paradoks polega na tym, że w epoce nieograniczonych możliwości i kontaktów społecznych doświadczamy coraz częściej izolacji, samotności, wyobcowania.
Współczesny świat stawia przed nami dwa pozornie sprzeczne wymagania. Z jednej strony zachęca do bycia „tu i teraz”, do uważności i celebrowania codziennych chwil. Z drugiej – promuje nieustanny rozwój, wyznaczanie ambitnych celów i dążenie do samodoskonalenia. Jak znaleźć równowagę między tymi dwoma biegunami?
Nadzieja to złożone i wielowymiarowe uczucie, którego istotą jest oczekiwanie pozytywnej przyszłości. Z perspektywy psychologicznej jest to mechanizm wewnętrzny, który pozwala ludziom zachować motywację, sens życia i siłę do działania nawet w obliczu trudności. Jak szukać nadziei w naszej codzienności?
Naukowcy z Queen’s University w Kanadzie w 2020 r. w prestiżowym czasopiśmie Nature Communications oszacowali, że przeciętny dorosły człowiek generuje około 6 tys. myśli dziennie, choć wcześniejsze badania wskazywały, że tych myśli może być nawet 60 tys. Bez względu na to, czy powołamy się na te nowsze, czy starsze badania, liczby te są bardzo duże. Czy zatem stres mieszka w naszej głowie?
Jak donosi portal Nauka o Klimacie, styczeń 2025 r. był najcieplejszym styczniem w 176-letniej historii pomiarów. Globalne rekordy temperatur przestają być zaskoczeniem – stają się normą. A jak wyglądał styczeń z Twojego dzieciństwa? Czy pamiętasz śnieg, jazdę na sankach, lepienie bałwana? Jeśli zauważasz w sobie nostalgię, smutek, złość, lęk czy bezradność – nie jesteś sam.
Nasz umysł to narzędzie o niezwykłej mocy – zdolny do rozwiązywania skomplikowanych problemów, tworzenia wynalazków i kreowania piękna. Jednak skrywa w sobie również mroczną stronę: wrodzoną skłonność do zamartwiania się, krytykowania i obwiniania. Jest niczym miecz obosieczny – z jednej strony to nasz najcenniejszy sprzymierzeniec, z drugiej źródło największego cierpienia.
„Niestabilne i niespokojne czasy” to dla niektórych z nas sytuacja zewnętrzna polityczna czy ekonomiczna. Inni z kolei zmagają się z przewlekłą chorobą. A są tacy, którzy martwią się
o życie, zdrowie lub bezpieczeństwo swoich bliskich.
Te wszystkie sytuacje mają wspólny mianownik: towarzyszący stale, tzw. chroniczny stres oraz ryzyko wystąpienia nagłej zmiany. Jakie umiejętności radzenia sobie z trudnymi emocjami, stresem i napięciem mogą być pomocne?
W gabinetach terapeutów par temat niedojrzałości emocjonalnej w związku pojawia się zaskakująco często. Nierzadko jedna ze stron – najczęściej kobieta – skarży się, że jej partner zachowuje się niedojrzale.
Słowo „kryzys” zadomowiło się w naszych sercach jako określenie czegoś negatywnego, trudnego i rujnującego aktualne status quo, które często uznajemy za „jedynie dobre i właściwe”.