Zbudowanie dobrego i udanego związku od podstaw jest dla większości z nas bardzo trudnym wyzwaniem. Chociaż od małego obcujemy z różnymi ludźmi, żyjemy w mniejszych lub większych grupach społecznych, to są to zupełnie inne relacje niż ta miłosna i partnerska. Nikt nas nie uczy, jak rozmawiać z drugą połową, jak rozwiązywać problemy w związku, jak mówić o swoich potrzebach i problemach, a to przecież podstawowe elementy wpływające na jakość relacji. Jak zatem nauczyć się budować dobry związek?
Dział: Artykuły - Spis treści
„Dziecko nie bawi się dlatego, że jest dzieckiem, ale bawi się dlatego, by stać się dorosłym”. (A. Brzezińska)
Pragniemy skupionych na sobie instagramowych oczu, miejsca pościgu, gdzie jednak ścigamy się tylko sami ze sobą w pogoni za światem lepszym niż nasza rzeczywistość. Dla wielu taki pościg kończy się obniżeniem poczucia własnej wartości, depresją, lękiem i poczuciem społecznego odrzucenia.
Żyjemy w kulturze, która wspiera, a czasami nawet narzuca nam wspinanie się po szczeblach kariery, pogoń za lepszym autem, domem, noclegiem w ekskluzywnym hotelu za co najmniej 2000 zł za dobę. Wszystko po to, aby mieć się czym pochwalić i zabłyszczeć. Często budujemy w ten sposób wizerunek ludzi żyjących bezstresowo, którym wszystko się udaje. Wręcz unikamy stresu za wszelką cenę, dążymy do bezstresowego życia, pracy i utrzymywania spokoju i uśmiechu przez cały czas.
Stres jest zjawiskiem na tyle zaskakującym, że choć jest nam powszechnie znany, to już sama próba zdefiniowania, czym tak naprawdę jest, przysparza sporo trudności. Czy jest to coś, czego należy unikać za wszelką cenę w myśl: „Stres to cichy zabójca”, a może jednak stanowi reakcję, której pojawienie się ma głębszy sens?
Gdy przychodzi moment, w którym zaczyna nam brakować energii, możemy borykać się z obniżoną satysfakcją z życia oraz niską skutecznością. Dlatego bardzo ważna jest zdolność do rozpoznawania przyczyn obniżonej witalności oraz umiejętność wprowadzania narzędzi służących jej podwyższaniu. Jak wykorzystać do tego autocoaching?
Rytuały nadają sens życiu rodzinnemu i wspólnemu spędzaniu czasu, integrują i dają poczucie więzi oraz bliskości, wspomagają rozwój społeczny, uspokajają. Warto zatem angażować nawet małe dzieci w ich wymyślanie i wdrażanie. Wszystko po to, aby usłyszeć po latach: „Mamo, tato, dziękuję, że wtedy...”.
Kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa – ta od lat powtarzana maksyma ma podkreślić różnice między płciami. Jak przekładają się one na nasze intymne relacje i jak to, jak funkcjonujemy na co dzień, wpływa na to, co dzieje się w nocy?
Zdecydowana większość rodziców chce, aby ich pociechy były samodzielne i asertywne. Jeśli jednak karcą swoje dzieci za takie cechy na co dzień, to mogą one poczuć się winne w sytuacjach, gdy spróbują „zrobić coś po swojemu”. W konsekwencji staną się uległe i stłumią własne potrzeby tylko po to, aby uzyskać akceptację ze strony innych.
„Znaleźć siebie to nieprosta sprawa. Kto wie, czy nie najtrudniejsza ze wszystkich spraw, jakie człowiek ma do załatwienia na tym świecie” – pisze Wiesław Myśliwski w Traktacie o łuskaniu fasoli. Na różne sposoby szukamy siebie, różne drogi nas ku sobie prowadzą. Która z nich jest trafniejsza?
Ktoś, kto zawsze idzie słuszną drogą i nigdy nie popełnia błędów, przypomina antylopę, która zamiast cieszyć się wolnością życia na sawannie, wybiera bezpieczną zagrodę w ogrodzie zoologicznym. Czy chcemy tak żyć, rezygnując z wyzwań, twórczych poszukiwań i radosnego odkrywania nowych ścieżek? Czy uniknięcie ryzyka i bólu związanego z ewentualnym niepowodzeniem nam to wszystko zrekompensuje?
Coraz częściej zdarza się, że w rodzinie pojawia się nowy partner któregoś z rodziców: On albo Ona. Potrzeba dużo cierpliwości, taktu i życiowej mądrości, aby rodzina znowu zaczęła sprawnie funkcjonować, a dzieci nabrały zaufania do nowej osoby.