Oczekiwania – stały element naszego wewnętrznego krajobrazu. Najczęściej zamieszkują nieświadome zakamarki naszej głowy. Dają znać o sobie znienacka, gdy coś idzie nie po naszej myśli. Wtedy ujawniają się pod postacią rozczarowania. A przecież gdyby nie było oczekiwań, nie byłoby zawodu z powodu ich niespełnienia. Niby proste! A takie nie jest… Bo oczekiwania bywają potrzebne. Tylko jak karmić się nimi mądrze?
Dział: Artykuły - Spis treści
Nie zawsze jemy tylko po to, aby zaspokoić fizyczny głód, czyli realną potrzebę. Wielu z nas w jedzeniu poszukuje pocieszenia, odprężenia lub nagrody. Tak jak emocjonalne jedzenie polega na używaniu pożywienia do tego, aby poczuć się lepiej, tak samo konsumujemy inne dobra. Kiedy czujemy głód niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych, możemy próbować zagłuszyć go urojonymi potrzebami – ubrań, przedmiotów, doznań.
Odporność psychiczna jest przestrzenią, którą możemy rozwijać. To ona sprawia, że potrafimy przetrwać najgorsze burze w naszym życiu. To dzięki niej jesteśmy w stanie dobrze funkcjonować nawet w ekstremalnych sytuacjach i z trudności uczynić katalizatory dobrych zmian. Jak pielęgnować w sobie wewnętrzny spokój?
Pociesza, daje poczucie bezpieczeństwa, zapełnia pustkę i nudę. Pomaga odsunąć od siebie wewnętrzny ból. Dla niektórych jest przyjacielem, a nawet największą miłością. O czym mowa? O jedzeniu. Są domy, w których tylko dzięki niemu wyraża się miłość i troskę.
Macierzyństwo zbliża mnie z mamą z przeszłości, gdy byłam dzieckiem, ale w relacji dorosłej czasem oddala, a w zasadzie buduje nową jakość tej relacji, gdzie nadal jestem córką, ale zarazem już matką, a matka nadal jest matką, ale już mnie dorosłej. Powstają granice i punkty niezgody, których nie było wcześniej. Jakość tej relacji się zmienia, ale staje się mi coraz droższa.
Urodzenie dziewczynki stanowi dla matki moment otwarcia starych ran, uświadamiania sobie, „czego sama nie otrzymałam jako córka?”, ale i nadzieję, że uda się to zrekompensować, naprawić wobec nowego pokolenia. Warto pamiętać, że najczęściej matka CHCE BYĆ DOBRA. Jeśli nie jest, to między innymi dlatego, że na jej własnej drodze dorastania nie miała wystarczającego zrozumienia i wsparcia.
Gromadzenie i powiększanie wiedzy nie zmniejsza ani obecności mitów, ani ich powszechności. Pytań przybywa i mitów też. Wiedzy przybywa, ale mity pozostają. Dlaczego?
Teoretycznie wszyscy wiemy, jak się komunikować. To jedna z pierwszych umiejętności, których uczymy się w dzieciństwie. Rozmawiamy od najmłodszych lat z rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi, ale czy potrafimy się porozumieć?
Żyjemy w czasach, kiedy wystarczy kilka sekund, aby nawiązać kontakt z osobą będącą po drugiej stronie globu. Odpowiedź na większość nurtujących pytań możemy znaleźć z pomocą wyszukiwarki w kilka minut. Dzięki mediom społecznościowym jesteśmy w stanie podczas kolacji, w pracy czy, oglądając serial, zaktualizować wiedzę o tym, co się dzieje aktualnie u naszych przyjaciół, a nawet dalszych znajomych. Żyjemy szybko, codziennie mierząc się z wyzwaniami ze świata realnego i wirtualnego.
Zastanawiam się, jak to jest, że wciąż tak niewiele wiemy o ludzkim ciele. Z jednej strony szczegółowo znamy jego budowę. Z drugiej – kiedy przyjdzie z niego korzystać, wielu z nas traktuje je jak taksówkę dla głowy, którą trzeba zabrać na kolejne spotkania wpisane w kalendarz.
Z mądrością jest trochę jak z natchnieniem. Rozpoznaje się ją post hoc, ale trudno jest przewidzieć, co będzie mądre w danej sytuacji. Mało jest tych, których uznajemy za mądrych. Częściej mówimy o niemądrości i ludziach mądrością nieskalanych. Ale o czym w istocie wtedy mówimy?
Wyobraź sobie, że jedziesz do dużego, znanego miasta i świadomie nie planujesz zwiedzania najważniejszych jego atrakcji, nie chcesz skierować swoich kroków tam, gdzie zdecydowana większość turystów. Tak więc wyobraź sobie, że kiedy jesteś w Paryżu, nie wchodzisz na Wieżę Eiffla, nie idziesz do Luwru, nie płyniesz Sekwaną.