Nie umiem na proces wychowawczy patrzeć jak na nieustającą, planową i celową reżyserię sytuacji. Nie potrafię postrzegać go tylko na linii wychowawca -uczeń, z takim właśnie kierunkiem „przepływu”: od dorosłego do młodego. Sama wiele się uczyłam od swoich uczniów. Im bardziej zdawałam sobie z tego sprawę, z tym większą pokorą myślałam o własnej niekompetencji.