Dzieci pochodzące z rodzin bezradnych społecznie są zanied-bywane i pozostawiane same sobie. Różnią się od rówieśników z "normalnych" domów - nie znają wielu słów używanych przez kolegów i nauczycieli, nie potrafią czytać, pisać, liczyć. Czują się gorsze. Nierzadko są zawstydzane, ośmieszane, przeżywają wiele upokorzeń. Próbują zwracać na siebie uwagę agresją i zachowaniami destrukcyjnymi. Jak pomóc dzieciom z syndromem wyuczonej bezradności - piszą Marek Grondas i Marek Liciński, Roman Pomianowski oraz Jolanta Szaban.
Autor: Redakcja
W ubiegłej dekadzie drastycznie wzrosła liczba i pogorszyła się sytuacja dzieci ze środowisk zmarginalizowanych. Wzrosła też liczba dzieci pozbawionych podstawowej opieki i minimum socjalnego, pogorszył się stan ich zdrowia i higieny. Coraz więcej dzieci wypada ze szkół i jest kierowanych do placówek opiekuńczych i resocjalizacyjnych.
Troska nauczyciela o równorzędną pozycję dziecka z domu dziecka z pewnością wyjdzie na dobre wszystkim. Nie jest to zadanie łatwe i wymaga od nauczyciela dobrej woli, zdolności obserwacyjnych, zwielokrotnionej uwagi, przemyślanych działań, stosowania jak najwięcej nagród i wzmocnień oraz mądrego stawiania granic. Ważne też, by w kontakcie z dzieckiem poszukującym emocjonalnej bliskości nie zranić go, nie odrzucić, nie odsunąć od siebie.
Prezentujemy scenariusz czterogodzinnych zajęć dla uczniów gimnazjum, których celem jest rozwijanie dwóch umiejętności potrzebnych do efektywnego uczenia: czytania i notowania. Większość z przedstawionych ćwiczeń można proponować uczniom młodszym (ale nie poniżej czwartej klasy) i starszym, oczywiście z uwzględnieniem prawidłowości rozwojowych. W licznej klasie lepsze efekty przynosi prowadzenie zajęć w grupach 10-, 12-osobowych.
Gdy małe dziecko długo nie mówi, wiele osób, uspokajając rodziców, powtarza, że przecież ma jeszcze czas. Przywoływane są wówczas opowieści o dzieciach, które nagle zaczęły mówić w wieku trzech, czterech, a nawet pięciu lat. Czy w istocie nie ma się czym martwić?
Maciek wybił szybę w klasie. "O Boże! Czemu on jest taki agresywny? Zasłużył na obniżenie oceny ze sprawowania!" - myśli nauczyciel i szuka szybkich rozwiązań problemu. Ale czy skutecznych? Nie. Dobre rozwiązania potrzebują czasu i empatycznego kontaktu z uczniem, rodzącego się z pytania "Co Maciek właściwie teraz czuje?".
Jeżeli szkoła ma być twórcza, to powinna umożliwiać rozwijanie kompetencji emancypacyjnych i krytycznych ucznia na wszystkich zajęciach szkolnych, również na godzinach wychowawczych. Zastanówmy się więc, na ile lekcja wychowawcza jest miejscem/czasem sprzyjającym rozwojowi ucznia.
Szkoła pełna jest przemocy fizycznej i psychicznej, słownej i pozawerbalnej. Jedną z najbardziej dotkliwych jej form jest ośmieszanie. Niestety, okazuje się, że to nie rówieśnicy, ale nauczyciele stosują ją najczęściej wobec uczniów. A przecież jako liderzy powinni przede wszystkim uświadamiać swoim wychowankom ich wartość i możliwości...
Od czasu badań przeprowadzonych w latach 70. minionego stulecia przez norweskiego psychologa prof. Dana Olweusa, o przemocy dzieci wobec dzieci napisano dziesiątki artykułów i książek. Temat pojawia się w mediach coraz częściej, w następstwie przerażających samobójstw zaszczutych uczniów. Pomimo że stworzono liczne programy przeciwdziałania przemocy w szkole, wciąż się ona nasila.
Często ani rodzice, ani nauczyciele nie zdają sobie sprawy z tego, że mają w domu i w szkole wybitnie uzdolnione dziecko. Jego oceny wskazują, że ledwo sobie radzi z nauką, a geniusz wychodzi na jaw przypadkiem podczas indywidualnych badań!
To walka z wiatrakami – mówią nauczyciele o próbach przeciwdziałania ściąganiu. Nie da się go wyeliminować, jeśli nie będzie przez wszystkich i zawsze negatywnie oceniane. Jeśli nie zmienimy postaw uczniów, można je tylko ograniczyć poprzez karanie i dbanie o samoocenę podopiecznych. Uczeń, który wierzy w siebie i wie, że ściąganie jest oszustwem – nie zrzyna.
Jeżeli wiedza szkolna okazuje się w życiu bezużyteczna, trudno wymagać od ucznia, żeby z pasją ją zgłębiał. Jeżeli w szkole dominuje rutyna i schematyczność, trudno o rozwijanie aktywności poznawczej ucznia. Jeżeli dostaje on w szkole komunikat, że ważne jest uzyskanie określonego celu, a nieważna droga jego osiągnięcia, to nie dziwmy się, że ściąga czy korzysta z cudzych prac.