Dzieci bez przyszłości w szkole

Wstęp

W ubiegłej dekadzie drastycznie wzrosła liczba i pogorszyła się sytuacja dzieci ze środowisk zmarginalizowanych. Wzrosła też liczba dzieci pozbawionych podstawowej opieki i minimum socjalnego, pogorszył się stan ich zdrowia i higieny. Coraz więcej dzieci wypada ze szkół i jest kierowanych do placówek opiekuńczych i resocjalizacyjnych.

W Polsce nadal rosną różnice materialne i społeczne. Powiększył się więc obszar ubóstwa. W największym stopniu bieda dotyka dzieci, szczególnie tych z rodzin wielodzietnych. W wyniku zmian ustrojowych i ograniczenia opiekuńczej funkcji państwa liczba rodzin marginalizowanych znacznie wzrosła. Do tak zwanej starej biedy (ok. 300 tysięcy rodzin), gdzie problemy nawarstwiały się od wielu pokoleń, dołączyły rodziny i środowiska dotknięte strukturalnym bezrobociem oraz rodziny z upadłych gospodarstw rolnych (ponad półtora miliona rodzin!).

Rodziny te nie potrafiły dostosować się do zmiany warunków pracy i życia. Straciły wiarę i nadzieję, że mogą samodzielnie rozwiązać swoje problemy. Nie widząc dla siebie żadnych perspektyw, stopniowo się degradowały, często żyjąc z dnia na dzień. Gdy dorośli ludzie mają poczucie całkowitej bezradności – stają się bierni, izolują się od sąsiadów i dalszej rodziny. Coraz częściej od trudnej rzeczywistości uciekają w apatię, poczucie krzywdy, telenowele, alkohol. W wielu takich rodzinach narastają wzajemne pretensje, powstają ostre konflikty, pojawia się przemoc, rozwody.

„Te” dzieci

Dzieci w takich rodzinach, pozbawione oparcia emocjonalnego, są zaniedbywane i pozostawiane same sobie. Mają coraz częściej bardzo ubogie dziedzictwo kulturowe i intelektualne. Z reguły z powodu braku pieniędzy i bierności rodziców nie korzystają z opieki przedszkolnej, która dałaby im szanse nadrobienia braków i deficytów. Z tej przyczyny, gdy idą do szkoły, różnią się od rówieśników z „normalnych” domów – nie znają wielu słów używanych przez kolegów i nauczycieli. Nie potrafią czytać, pisać, liczyć. Niewiele wiedzą o świecie. Ich przygotowanie do nauki szkolnej zdecydowanie odbiega od przygotowania dzieci z innych rodzin. Sprawiają nauczycielom problemy wychowawcze. Są bierne, nastawione na unikanie porażki. Czują się niepewnie wśród lepiej przygotowanych do szkoły kolegów. Nierzadko są zawstydzane, ośmieszane, przeżywają wiele upokorzeń. Bardzo potrzebują życzliwości i opieki, ale nie potrafią tego wyrazić. Próbują zwracać na siebie uwagę otoczenia agresją i zachowaniami destrukcyjnymi.

Pozbyć się problemu

Szkoły publiczne, których podstawowym zadaniem powinno być wyrównywanie szans edukacyjnych, często etykietują i eliminują najsłabsze dzieci, kierując je do szkół specjalnych. Wiele dzieci tak zakwalifikowanych nie ma trwale ograniczonych zdolności rozwoju intelektualnego, a tylko ubogą wiedzę, spowodowaną zaniedbaniami środowiskowymi, brak im też wielu nawyków i umiejętności. Wszystkie te deficyty można nadrobić w normalnej szkole, jeżeli obejmie się tych uczniów szczególną troską i zindywidualizowaną pomocą.

Wbrew założeniom reformy, większość placówek edukacyjnych ograniczyło swoje funkcje środowiskowe i wychowawcze. Nauczyciele są tylko w niewielkim stopniu przygotowani do radzenia sobie z problemami wychowawczymi, a poddani presji nowy...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI