Rodzice poświęcają wiele czasu na budowanie więzi emocjonalnej i swojego autorytetu w relacji z dzieckiem. Nauczyciel część tego wychowawczego ciężaru bierze na swoje barki. Winien jednak mieć świadomość, że nie każde dziecko będzie go lubić, czy wręcz darzyć głębokim uczuciem przywiązania. Czasem musi wystarczyć uczniowski respekt i szacunek.
Autor: Redakcja
"Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek pytał mnie w szkole, czego chciałbym się dowiedzieć. Gdyby mnie o to zapytano, mógłbym się zastanowić i wymienić kilka kwestii, które mnie wtedy ciekawiły. A gdybym usłyszał, co interesuje moich kolegów i koleżanki, prawdopodobnie odkryłbym, że ciekawi mnie jeszcze coś innego. Ale nikt nas o to nie pytał. Przyjmowaliśmy więc biernie to, co nam mówiono, a cała nasza ciekawość świata stopniowo gasła". Merrill Harmin
Od szkoły oczekujemy, że będzie przeciwdziałać wyuczonej bezradności uczniów. Tymczasem sami nauczyciele czują się i często rzeczywiście są bezradni, bo wymaga się od nich niemal cudów! Są sfrustrowani i wypaleni i swoim pesymizmem zarażają również uczniów.
W społeczeństwie, w którym dominuje kultura nieufności, szkoła nie może być oazą zaufania. Dlatego w Polsce nauczyciele nie ufają uczniom i rodzicom, a ci ten brak zaufania odwzajemniają. Na tym podłożu rodzą się: nauczycielska pokusa ciągłego kontrolowania, karania i wymuszania posłuszeństwa oraz uczniowskie uniki, oszukiwanie i agresja.
"W połowie roku szkolnego rozpoczęłam pracę w nowej szkole. Objęłam wychowawstwo w drugiej klasie gimnazjum. Decydując się na tę posadę, nie zdawałam sobie sprawy, jak trudne będzie to wyzwanie. Problemy pojawiły się już na początku. Uczniowie, zżyci z poprzednią wychowawczynią i zaskoczeni naglą zmianą, nie chcieli mnie zaakceptować. Ich niechęć, a chwilami nawet wrogi stosunek odczuwałam na każdym kroku i nie bardzo potrafiłam sobie z tym poradzić. Za wszelką cenę jednak starałam się nie okazywać własnej słabości. Byłam wymagająca i surowa, a w kontaktach z klasą koncentrowałam się na biologii - przedmiocie, którego uczyłam. Jakoś dobrnęłam do końca roku, ale kosztowało mnie to bardzo dużo. Czy można było uniknąć tego stresu?"
Prezentujemy scenariusz dwugodzinnych zajęć dla uczniów na wszystkich poziomach nauczania, których celem jest rozwijanie poczucia własnej wartości. Ćwiczenia można przeprowadzić z uczniami młodszymi i starszymi, oczywiście z uwzględnieniem prawidłowości rozwojowych dzieci i młodzieży.
Sposób oceniania dzisiejszej matury hamuje przejawy samodzielności i kreatywności myślenia uczniów. Potęguje analfabetyzm kulturowy i zachęca do konformizmu poznawczego i przeciętniactwa. Maturzyści z ostatnich lat zdumiewają kompletną nieznajomością podstaw wiedzy humanistycznej. Tak źle z wykształceniem ogólnym studentów pierwszych lat nigdy jeszcze nie było.
"Jak nie uda mi się zrobić kariery, to zostanę nauczycielem" - taka jest motywacja ponad połowy studentów uczęszczających na kursy pedagogiczne. Obecnie na nauczycieli często kształcą się osoby, które wcale nie chcą nimi być, ale wolą ?mieć papierek? na pedagoga, gdyby nie powiodły im się inne plany zawodowe. Czy warto w nich inwestować?
W myśl uregulowań prawnych MEN, uczeń ma zapewnioną pomoc psychologiczną w szkole lub w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Jednak w sytuacjach trudnych lub kryzysowych uczniowie rzadko z własnej woli zwracają się o wsparcie do psychologa szkolnego. Wolą szukać pomocy u swoich rodziców lub rówieśników.
Ujawnione przypadki krzywdzenia uczniów przez nauczycieli traktowane są przez media jako sensacja. Zawsze wzbudzają burzliwe dyskusje i kontrowersyjne opinie społeczne oraz obronne reakcje nauczycieli i dyrekcji szkół. To jedno z ostatnich społecznych tabu. Na szczęście dla samych dzieci, prócz sensacyjnych doniesień istnieją rzetelne badania naukowe, konsekwentnie podejmujące tę złożoną problematykę.
Większość z nas boi się pokazać swoje prawdziwe "ja". Codziennie dokonujemy wyboru: co, komu i kiedy ujawnić o sobie. Skrywamy się za maski. A otwartość jest warunkiem dobrych relacji z otoczeniem oraz poznania siebie. Człowiek zamknięty w sobie nie ma szans skorzystać z uwag, które korygowałyby jego niewłaściwe zachowania. Nie ma szans, aby zrozumieć siebie i innych.
Moja metoda pozwala kształcić u małych dzieci umiejętność czytania z pełnym zrozumieniem. Naukę czytania zaczynamy od wyrazu, a nie od jego elementów. Ważne jest jednak, żeby nie był to wyraz przypadkowy. Takim właśnie wyrazem jest imię dziecka. Bo imię jest symbolem tożsamości. Gdy dziecko zobaczy napisane swoje imię, to utożsamia się z tym napisem: To jestem ja. I dlatego z takim zaangażowaniem chce poznać zapisane słowo - mówi dr Irena Majchrzak.