Bo źle trzymała długopis... - rozmowa z Małgorzatą Fajkowską-Stanik

Wstęp

Dojrzałość szkolną dzieci trzeba badać - co do tego nie ma wątpliwości. Takie badania chronią przede wszystkim samych kandydatów na uczniów przed niepotrzebnym stresem, spowodowanym brakiem pewnych umiejętności czy niedostateczną dojrzałością społeczną. Nie wolno jednak przeprowadzać ich tak, jak to zrobiły panie w jednej z warszawskich poradni psychologicznych.

Dr Małgorzata Fajkowska?Stanik jest psychologiem, adiunktem w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie oraz w Instytucie Psychologii PAN. Zajmuje się temperamentalnymi i poznawczymi determinantami lęku i depresji. Napisała książkę Transseksualizm i rodzina. Jej córka Weronika rozpoczęła naukę w klasie pierwszej.

Piotr Żak: – Chciała Pani posłać swoją córkę wcześniej do szkoły. Jednak psycholog z poradni psychologicznej uznała, że dziecko nie jest wystarczająco dojrzałe. Dlaczego? Co się stało?
Małgorzata Fajkowska-Stanik:
– Weronika od 4. roku życia chodziła do „zerówki”, szybko nauczyła się czytać i pisać, ma bardzo bogate słownictwo, szeroką ogólną wiedzę o świecie i sprecyzowane zainteresowania. W przedszkolu, do którego uczęszczała, nauczyciele oceniali ją jako dziecko nie tylko wyjątkowo zdolne intelektualnie i poznawczo rozwinięte, ale także jak na swój wiek dojrzałe emocjonalnie i społecznie. Te same opinie wyrażali nauczyciele z przedszkola muzycznego, do którego chodziła dodatkowo, na własne życzenie. Wychowawcy zachęcali mnie, aby posłać ją do szkoły wcześniej. Weronika pomyślnie przeszła rozmowę kwalifikacyjną w szkole. Psycholog szkolny uznał, że moja córka bez wątpienia poradzi sobie w szkole. Do przyjęcia jej do szkoły brakowało jednak jeszcze opinii poradni psychologicznej na temat dojrzałości szkolnej dziecka. Jest to wymóg formalny obowiązujący w naszym kraju. Wszystkim nam wydawało się, że w przypadku Weroniki będzie to zwykłą formalnością. Jednak rzeczywistość okazała się inna niż nasze przewidywania. Moja córka otrzymała negatywną opinię. Zadecydowało o tym jej indywidualne spotkanie z panią psycholog. I właśnie w jego trakcie pani psycholog wykryła u mojego dziecka poważną wadę wymowy. Przyjęłam to z wielkim zdziwieniem. Doprowadziłam więc do szybkiej konsultacji z logopedą przedszkolnym. Pani logopeda wykluczyła wadę wymowy – po prostu zwróciła uwagę na ubytki w zębach, jakie ma moje dziecko, spowodowane wymianą zębów mlecznych na stałe, co bez wątpienia wpływa na pogorszenie artykulacji. Po wysłuchaniu i pisemnym przedstawieniu opinii logope...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI