Zdarza się, że uprawiamy seks z innych powodów niż pożądanie. Chcemy w ten sposób coś zyskać, uciszyć obawy albo kogoś zadowolić. Tak czy inaczej możemy działać niezgodnie z naszym libido. Jakie są tego konsekwencje?
Zdarza się, że uprawiamy seks z innych powodów niż pożądanie. Chcemy w ten sposób coś zyskać, uciszyć obawy albo kogoś zadowolić. Tak czy inaczej możemy działać niezgodnie z naszym libido. Jakie są tego konsekwencje?
Nikt nie jest gotowy na utratę bliskiej osoby. Nawet wówczas, gdy możemy się tego spodziewać, jesteśmy zaskoczeni. Pojawia się niedowierzanie, odrętwienie, które w jakimś sensie ratuje nas przed świadomością tego, co się stało.
Zaufanie budujemy powoli i z mozołem, jakbyśmy się wspinali na jedenaste piętro. Tracimy zaś na skutek nieprzemyślanego słowa, zbędnego gestu, niedotrzymania obietnicy. To zjazd windą w ciągu minuty z dziesiątego piętra do piwnicy.
Seksualność kobiet jest mocno stereotypizowana. Jeśli któraś z pań lubi seks, to staje się puszczalską. Nie wypada jej mieć orgazmów, partnerów czy partnerek. Takie myślenie jest obecne także wśród tych kobiet, które chodzą na protesty, walczą, wypowiadają się na temat seksu. Jednocześnie mają w swoim życiu seksualnym blokady, które uniemożliwiają im czerpanie rozkoszy.
Jak spojrzeć na rzeczywistość oczami nastolatka? Jak zrozumieć i dojrzeć to, co dla niego ważne, znaleźć klucz do jego świata? Rzecz w tym, że na świat nie patrzy się oczami. Do tworzenia użytecznych przystosowawczo modeli tego, co nazywamy rzeczywistością, służą nam nie narządy zmysłów, ale mózgi.
Bez względu na to, nad czym się zastanawiamy, sam akt myślenia oddala nas od irracjonalności, impulsywnych ocen czy skrajnych opinii. W sferze namysłu panują inne zasady gry: poszukiwanie wiedzy, argumentów, wyważonych ocen. Co więcej, myślenie wpływa na przebieg procesów nieświadomego przetwarzania informacji. Okazuje się, że umysł refleksyjny potrafi „kontrolować” zachodzące poza świadomością i wolą utajone afekty.
Czas świąt sprzyja snuciu rodzinnych wspomnień i opowieści. Niewątpliwie historia rodziny jest istotnym składnikiem naszej tożsamości. Pytanie jednak, na ile nas określa albo wręcz zniewala? Czy losy przodków lub międzypokoleniowy przekaz determinują to, kim teraz jesteśmy? I jak to się dzieje, że powielamy pewne wzorce, przekonania czy wartości, choć chcielibyśmy funkcjonować inaczej?
Odkrywanie tego, co nieznane, jest jednym z podstawowych popędów, który kieruje ludzkim życiem. Gdybyśmy nie zadawali sobie pytań i nie szukali odpowiedzi, ewolucyjnie zatrzymalibyśmy się na poziomie małp. Co sprawia, że jesteśmy ciekawi tego, co nieznane i pociągają nas tajemnice?
Czego niektórzy z nas szukają w związkach równoległych? Co może zmienić w naszym życiu pojawienie się jego lub jej – tak innych od męża czy żony? Dlaczego decydujemy się na taką relację, choć przecież zdajemy sobie sprawę z konsekwencji w postaci potępienia, rozpadu dotychczasowego związku, a może nawet utraty kontaktu z najbliższymi?
Mężczyźni pragną być męscy, a zarazem boją się swojej siły, sprawczości, seksualności. Często przeżywają swoje ciało jako słabe, nie zwracają uwagi na sygnały z niego płynące. Nie zawsze chcą usłyszeć, co ciało im mówi. Są niepewni swoich możliwości i ograniczeń. To budzi w nich wiele lęków, a zarazem tak samo dużo wielkościowych fantazji.