Jadę taksówką. Toczy się zwyczajna rozmowa o życiu między pasażerem a kierowcą. I trochę też o tym, że dobrze robić w życiu to, co się lubi. Na przykład prowadzić warsztaty czy jeździć taksówką. Aż nagle słyszę: „Ale gdybym tylko mógł, to bym chciał żyć inaczej. Mieć domek w górach, kominek, ciszę za oknem. Chciałbym rąbać drzewo i pielić przydomowy ogródek”. Wtedy pytam, szukając oczu kierowcy w lusterku: „A właściwie, co stoi temu na przeszkodzie?”.
Czy slut-shaming to kara dla kobiet za życie w zgodzie ze swoją seksualnością? Te, które nie spełniają oczekiwań narzuconych przez społeczeństwo i system, są niechlubnymi bohaterkami tego przykrego i niesprawiedliwego traktowania. Jak sobie radzić z narzuconymi wobec kobiet standardami?
Komunikacja jest kluczowa w relacjach międzyludzkich – trudno o większy truizm. Dlaczego zatem tak wiele osób unika rozmów o seksie? Skąd bierze się wstyd i skrępowanie?
Opór w przyznawaniu się do błędu kosztuje nas wiele. Zadziwiać może, ile energii część ludzi wkłada w to, by przypadkiem nie przyznać się do winy, zamiast śmiało powiedzieć: „Owszem, zawaliłem”. Błędy nas uwierają w relacjach rodzinnych i zawodowych. Usztywniamy się przy swoich racjach, nabieramy powietrza i choćby nie wiem co, unikamy prostego wyznania: „Tak, popełniłem błąd”.
Rodzicielstwo potrafi być nie lada wyzwaniem. Szczególnie kiedy zostajemy rodzicami po raz pierwszy, możemy mieć poczucie, że od teraz liczy się tylko dziecko i tym samym nasze potrzeby schodzą na dalszy plan. Bardzo łatwo jest zapomnieć o sobie. Czy da się zadbać o siebie w tak wymagającej roli i znaleźć chwile wytchnienia?
W relacjach, jakie tworzymy, pada wiele słów i niektóre z nich stanowią znaki ostrzegawcze. Reakcje na poruszenie tematu przemocy przez osobę jej doświadczającą, które mogą brzmieć: „Jak zwykle przesadzasz! Przecież ja sobie tylko żartuję, a Ty od razu takie wielkie słowa. Nie rób afery z niczego!” - to klasyczny przykład gaslightingu.
Oczekiwania – stały element naszego wewnętrznego krajobrazu. Najczęściej zamieszkują nieświadome zakamarki naszej głowy. Dają znać o sobie znienacka, gdy coś idzie nie po naszej myśli. Wtedy ujawniają się pod postacią rozczarowania. A przecież gdyby nie było oczekiwań, nie byłoby zawodu z powodu ich niespełnienia. Niby proste! A takie nie jest… Bo oczekiwania bywają potrzebne. Tylko jak karmić się nimi mądrze?
Nie zawsze jemy tylko po to, aby zaspokoić fizyczny głód, czyli realną potrzebę. Wielu z nas w jedzeniu poszukuje pocieszenia, odprężenia lub nagrody. Tak jak emocjonalne jedzenie polega na używaniu pożywienia do tego, aby poczuć się lepiej, tak samo konsumujemy inne dobra. Kiedy czujemy głód niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych, możemy próbować zagłuszyć go urojonymi potrzebami – ubrań, przedmiotów, doznań.
Pociesza, daje poczucie bezpieczeństwa, zapełnia pustkę i nudę. Pomaga odsunąć od siebie wewnętrzny ból. Dla niektórych jest przyjacielem, a nawet największą miłością. O czym mowa? O jedzeniu. Są domy, w których tylko dzięki niemu wyraża się miłość i troskę.
Gromadzenie i powiększanie wiedzy nie zmniejsza ani obecności mitów, ani ich powszechności. Pytań przybywa i mitów też. Wiedzy przybywa, ale mity pozostają. Dlaczego?
Teoretycznie wszyscy wiemy, jak się komunikować. To jedna z pierwszych umiejętności, których uczymy się w dzieciństwie. Rozmawiamy od najmłodszych lat z rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi, ale czy potrafimy się porozumieć?