Pewien chłopak w ramach wypracowania z języka polskiego opisywał kontakty seksualne z kobietami. Nauczycielka znosiła tę sytuację do czasu, gdy opisał seks z nią. Wtedy dopiero poinformowała o tym dyrektora i w konsekwencji ucznia wyrzucono ze szkoły. W radiu słyszałam dyskusję o tym, czy postąpiono słusznie. Jednak nikt wówczas nie zapytał, co temu chłopcu mogło się zdarzyć, że w taki sposób się zachowywał. Nauczyciele plastyki są zaskoczeni, gdy dzieci rysują wyraźnie zaznaczone genitalia. Źle mówi się o dziewczynkach dziesięcio-, dwunasto- czy czternastoletnich, gdy ubierają się jak dorosłe kobiety, w sposób zagrażający ich bezpieczeństwu, oraz posługują zbyt dorosłym lub wulgarnym językiem. Sytuacje takie zazwyczaj wyjaśnia się wpływem „dziewczęco-kobiecych” czasopism lub agresji w filmach. Środowisko stwierdza, że to po prostu zły lub podatny dzieciak i nikt nie zastanawia się nad tym, że może on być brutalnie skrzywdzony.