„Motyla noga”, czyli co zrobić, gdy dziecko przeklina?

Wstęp

Jak oduczyć dziecko przeklinania i wulgarnego zachowania? Wybór metody zależy od tego, dlaczego i po co używa takiego słownictwa. Inaczej postępujemy z dziećmi, którym zdarzyło się to po raz pierwszy, a inaczej z tymi, które traktują przekleństwa jak przerywnik...

W komedii Stanisława Barei „Miś” Wujek Dobra Rada udziela „gromadzie urwisów” rady, jak traktować Tomka Mazura, który okropnie przeklina: „Ale nasypało, motyla noga! Już od kwadransa nie ma autobusu! Kurcze pióro!” Koledzy Tomka gorszą się: „Nie do wiary! Jak można się tak brzydko wyrażać?!”

Cała filmowa scena jest śmieszna i groteskowa, ale rada udzielona dzieciom zawiera w sobie odrobinę prawdy psychologicznej. Wujek Dobra Rada zaleca, aby ostentacyjnie ignorowały przeklinającego Tomka i udawały, że w ogóle nie słyszą, co on mówi. Czy ta metoda byłaby skuteczna? To zależy od powodów przeklinania. Od tego, jaki efekt Tomek chce – świadomie lub nieświadomie – uzyskać, używając przekleństw, jaką potrzebę w ten sposób zaspokaja. Duże znaczenie ma tu również to, czy przeklinanie stało się dla niego nawykowym sposobem reagowania w określonych sytuacjach, czyli – mówiąc prościej – na ile już się do niego przyzwyczaił.

Po co przeklina?

Dlaczego dziecko używa niecenzuralnych wyrazów? Powody mogą być różne. Jednym z motywów może być wyrażenie agresji. Mówimy wtedy o tzw. agresji werbalnej. Jej przejawem jest krzyk, obmawianie lub intrygowanie w celu wyrządzenia komuś szkody, a także używanie wyzwisk i przekleństw. Agresja, niezależnie od tego, jakie przyjmuje formy – słowne czy fizyczne – może być tzw. agresją wrogą (cel: skrzywdzenie ofiary; takiej agresji z reguły towarzyszy gniew) lub agresją instrumentalną (cel: inny niż skrzywdzenie ofiary, np. przypodobanie się rówieśnikom).

Warto zastanowić się, z jakiego typu agresją mamy do czynienia w konkretnym przypadku, bo prawidłowa diagnoza pomoże nam znaleźć odpowiednie formy przeciwdziałania tym zachowaniom. O agresji wrogiej (gniewnej) mówimy wtedy, gdy dziecko używa wulgaryzmów po to, by wyładować swoje negatywne emocje. W takim przypadku przeklina tylko w sytuacji stresującej dla niego, gdy jest zdenerwowane (np. konflikt z innym dzieckiem lub, rzadziej, z osobą dorosłą). Należy więc nauczyć dziecko kontrolowania wyrażania negatywnych emocji. Trzeba pokazać mu alternatywne formy radzenia sobie z tymi uczuciami lub zachęcić do powstrzymywania się przed okazywaniem gniewu w taki sposób (zob. np. trening kontroli złości w „Psychologii w Szkole” nr 3 z 2006 roku, str. 105-109). Nie jest to łatwe, więc nie bójmy się korzystać z pomocy psychologa.

Pomocne są tu także szczere rozmowy z dzieckiem o jego uczuciach, o sytuacji, która była powodem zdenerwowania. Niezbędne jest wykazanie zrozumienia dla jego uczuć. Potępiony powinien być jedynie konkretny przejaw agresywnego zachowania, ale ta krytyka musi zostać poprzedzona wskazaniem konkretnych zalet dziecka i zakończona ogólną pozytywną oceną, np.: „Janku, jesteś zdolny, dostałeś dobrą ocenę z matematyki, jesteś koleżeński, ale mówiąc w taki wulgarny sposób do kolegi postąpiłeś bardzo niekulturalnie i zasłużyłeś na to, żeby zostać ukaranym. A przecież jesteś grzecznym i kulturalnym chłopcem. Co takiego się stało, że powiedziałeś do kolegi w ten sposób?”

Natomiast, gdy przeklinanie jest przejawem słownej agresji instrumentalnej, starajmy się rozpoznać, co dziecko chce osiągnąć w ten sposób, a potem pokażmy mu, że istnieją inne efektywniejsze sposoby realizacji tego celu. Jeśli np. mamy do czynienia z chłopcem, który stara się w ten sposób podnieść swoją pozycję w klasie, skuteczne może okazać się zachęcenie go do uprawiania aktywności, w których może się wykazać i zaimponować kolegom (w zależności od predyspozycji, może to być np. uprawianie sportu, rysowanie itp.). Warto jednocześnie wskazać dziecku negatywne konsekwencje przeklinania, takie jak chociażby utrata sympatii dobrze wychowanych kolegów oraz koleżanek i potępianie takiego zachowania przez większość dorosłych.

Pierwszy raz „na próbę”...

Jeśli uda nam się wychwycić moment, w którym małe dziecko zaczyna przeklinać niejako „na próbę”, naśladując dorosłych lub rówieśników, łatwiej będzie nam rozwiązać problem. Zwróćmy uwagę, po pierwsze, od kogo usłyszało przekleństwo, co nie jest łatwe, bo dziecko czasem tego nie pamięta lub nie chce powiedzieć. Po drugie – bardzo wyraźnie dajmy dziecku do zrozumienia, że  nie tolerujemy wulgaryzmów, a przeklinanie będziemy karać.

Na przykład, pięcioletni Grześ, który z upodobaniem wymówił nowe, wulgarne słowo, powinien spotkać się z następującą reakcją rodzica (lub nauczyciela): „Grzesiu, od kogo słyszałeś to słowo?” A po ustaleniu, gdzie dziecko nauczyło się przekleństwa, należy spokojnie, ale kategorycznie stwierdzić: „Nie mów nigdy w ten sposób. Nie wolno tak mówić. To jest brzydkie słowo. Są takie słowa, których nie wolno używać, bo to jest niegrzeczne. Jak dziecko tak mówi, to grzeczni koledzy nie chcą się z nim bawić. Ty jesteś grzecznym, mądrym i dobrym chłopcem, tak ładnie posprzątałeś swoje zabawki. A mówienie w ten sposób jest niegrzeczne. A ty przecież jesteś grzeczny, dlatego nie będziesz już używał brzydkich słów, prawda?” Jeśli takie tłumaczenie nie odniesie zamierzonego rezultatu, trzeba je powtórzy...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI