Rozmowa z psychiatrą dziecięcym prof. Samem Tyano
Polska szkoła coraz mocniej wpisuje się w model narcystycznej kultury. Wartość danej instytucji mierzy się dziś liczbą laureatów olimpiad i absolwentów, którzy dostali się na studia, czyli weszli do wąskiego grona "lepszych". Pozostali (a jest ich większość) często kończą naukę z poczuciem, że im się nie udało. Widmo sukcesu unosi się nad szkołą jak uśmiechnięty wampir. A przecież "wygranie życia" wcale w prosty sposób nie zależy od powszechnie rozumianego sukcesu. O tej oczywistości nikt zdaje się nie pamiętać. Poniższy tekst jest wyrazem niepokoju o kształt i losy dzisiejszej szkoły, a także – w szerszym kontekście – o naszą współczesną kulturę, której szkoła zawsze była i jest niezbywalną częścią.
Problem zachowań agresywnych i przemocy dotyczy wszystkich szkół, bez względu na ich położenie i wiek uczniów. Jednak nie można stworzyć jednego, uniwersalnego programu przeciwdziałania agresji i przemocy dla wszystkich szkół. Każda szkoła ma swoją specyfikę, funkcjonuje w niepowtarzalnych warunkach (społecznych, kulturowych, lokalowych itp.). Trzeba brać pod uwagę również wiek uczniów - przecież program dla uczniów szkoły podstawowej musi się różnić od tego dla szkół ponadgimnazjalnych.
Jeżeli uczeń ma problemy w nauce, to znaczy, że nauczyciel zastosował nieefektywne strategie nauczania. Mówi o tym neuropedagogika, oparta na nowych badaniach dotyczących indywidualnych preferencji uczniów. Już niedługo zdolności ucznia nie będzie się mierzyć ilorazem inteligencji, nieużyteczne staną się etykietki: mądry uczeń, głupi uczeń.
Powszechne jest przekonanie, że wynik egzaminu zależy wyłącznie od poziomu wiedzy i umiejętności zdającego. Nic bardziej błędnego. Wpłynąć na to może np. układ testu. Jeżeli na początku pojawią się pytania trudne, to wyniki mogą być gorsze. Również informacja o trudności testu może modyfikować uzyskiwane wyniki. Ważnym czynnikiem jest też przekonanie o własnej skuteczności.
Odkąd pojawiły się w polskiej szkole egzaminy zewnętrzne, wszyscy mówią o uczeniu tylko pod testy. Jednak wyniki tych egzaminów nie zależą tylko od tego, czego dziecko nauczyło się w szkole. Badania psychologiczne pokazują, że wpływają na nie również czynniki indywidualne, takie jak: inteligencja, kontrola zachowania i model uczenia się delta.
O rozmiarach, brutalności oraz poważnych konsekwencjach mobbingu rówieśniczego mówią głośno psychologowie, lekarze, a także policja. Niestety, problem jest często bagatelizowany przez nauczycieli i zaniedbywany przez władze oświatowe.
Neurodydaktyka dostarcza wiedzy na temat procesów uczenia się, w oparciu o badania nad mózgiem. Dzięki niej nauczyciele mogą tak planować lekcje, by wykorzystać naturalne predyspozycje uczniów. Profesor Manfred Spitzer twierdzi wręcz, że to mózg ucznia jest miejscem pracy nauczyciela.
Nie ma leku na autyzm. Ale to nie znaczy, że nie możemy pomóc dzieciom chorym na autyzm. Ważny jest czas. Trzeba jak najwcześniej zdiagnozować dziecko i wdrożyć efektywną, sprawdzoną terapię, bo dzięki temu możemy lepiej przystosować je do życia wśród innych.
Rodzice i szkoła są dla siebie najlepszymi sojusznikami w pomaganiu nadpobudliwemu dziecku. Dlatego też dla jego dobra powinni ze sobą współpracować.
„Świetnie to zrobiłeś! Fantastycznie!” – któż z rodziców i wychowawców nie zgodzi się, że dziecko, które słyszy takie pochwały, czuje się docenione, a jego poczucie własnej wartości wzrasta. Czy jednak każda pochwała dodaje skrzydeł?
Uzdolnieni uczniowie mogą osiągać znaczące sukcesy lub stać się niespełnionymi geniuszami. Co o tym decyduje?