Latanie można zdefiniować jako unoszenie się nad ziemią. Tradycyjnie dzielimy je na latanie spontaniczne i wspomagane. W opracowaniu tym zajmiemy się tylko tym pierwszym rodzajem latania.
Latanie można zdefiniować jako unoszenie się nad ziemią. Tradycyjnie dzielimy je na latanie spontaniczne i wspomagane. W opracowaniu tym zajmiemy się tylko tym pierwszym rodzajem latania.
Pomyślałem o łodzi z naszym europosłem, wysłanym w powszechnym głosowaniu na najdalszą placówkę, gdzie nie uświadczy okazji, by stykać się twarzą z nikim żywym.
Zawsze miałem ochotę zadyrygować w Polsce przed Świętem Zmarłych niezwykłą „Wyspę umarłych” Rachmaninowa.
Sens maksym delfickich można łatwo pojąć, ale jakże trudno zastosować w codziennych zmaganiach...
Nawet bajki można przeformułowywać tak, żeby służyły interesom rozpowszechniających je osób.
Nie jesteśmy naszym rodzicom nic winni. Model relacji oparty na poczuciu winy i przekonaniu o konieczności spłacenia rodzicom długu tylko oddala ludzi od siebie.
W pewnym momencie powiedziałem sobie: „Taki jest ten gość, tak mnie ukształtował, w sumie nie mam żalu, zamykamy to”. Przeszliśmy na inny rodzaj komunikacji. Ja dzieliłem się z ojcem moimi rozterkami, on opowiadał o swoich.
Nie o wszystkim chcemy pisać listy otwarte. A może należałoby… Bardzo potrzebuję listu do Franciszka – papieża z bardzo dalekiego kraju.
Kiedy widzimy bezradność liderów wobec narastających globalnych wyzwań, bezmyślność i pazerność korporacji, odczuwamy lęk, a czasem nawet rozpacz. Co poradziłby nam w tym kontekście Heraklit z Efezu?
Rzeczy mają swoją esencję i energię, mówią do nas, uruchamiają pokłady żalu albo po prostu nostalgię.
Nasze zdolności do niedogadywania się i pojmowania na opak są tak silnie rozwinięte, że na cud zakrawa każde porozumienie.
Bezsenność znam z autopsji – jak wyrzucić z głowy niepotrzebne myśli, także te dotyczące snu?