Co nas czeka? Prawie na pewno nadejdzie nieoczekiwane.
Nieuchronnie w cieniu wydarzeń.
W zimową środę mocno świeci słońce. W każdym razie nad Warszawą. Może się wydawać, że to wiosna. Ogrzewa Warszawę, a w Moskwie rozwijają się pęki magnolii, rozkwitają przebiśniegi i ciemierniki.
Niewczesna wiosna nie jest witana niezmąconą radością. Dzieci pytają o śnieg. Nie całkiem wierzymy, że w tym roku będzie sypać jak kiedyś. Ani rzeka nie stanie lodem. Nie ma co czekać, że rozpocznie dumanie w swej głębinie ukrytej pod zieloną taflą. Podgrzewana słońcem ochoczo pluska, a mewy i rybitwy żywią niepłonną nadzieję, że coś się jeszcze da złowić. U mnie za oknem na 9 piętrze jeszcze niedawno kwitły żółte i fioletowe chryzantemy. Trochę pobladły, ale utrzymują przy życiu koloryt jesienny. Mech osłaniający korzenie chryzantem jest puszysty i wiosennie zielony.
POLECAMY
***
W tym wszystkim nie zawiedzie nieugięta astronomia. Wkrótce noc zapada, szybko i nieuchronnie. Na chmurach jeszcze pasemka blasku. A potem można już tylko wypatrywać sławetnej pierwszej gwiazdy. Nie spóźnia się.
***
Adwent, czyli „przyjście”.
Pora znaków czasu.
Mamy polecenie, by je czytać.
Myślę, że w tym roku nie trzeba już powtarzać wyrazów zach...
Ten artykuł dostępny jest tylko dla Prenumeratorów.
Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę.
Zobacz więcej