Przekonania i wspomnienia, sympatia dla kogoś lub współczucie, radość albo złość – to wszystko może stać się narzędziem wpływu w rękach mistrza-manipulatora, który umiejętnie porusza nami niczym marionetkami.
Przekonania i wspomnienia, sympatia dla kogoś lub współczucie, radość albo złość – to wszystko może stać się narzędziem wpływu w rękach mistrza-manipulatora, który umiejętnie porusza nami niczym marionetkami.
Nasz umysł często chadza utartymi drogami, czasem zaś prowadzi nas na skróty. Ograniczenia naszego umysłu są jak poznawcze dziurki od klucza. Kto je zna, może znaleźć odpowiedni wytrych i sterować naszymi zachowaniami.
Specjalistom od wpływu i manipulacji „ja” wydaje się czasem wygodnym guziczkiem. Wystarczy je nacisnąć, aby wywołać reakcję. Choć nie zawsze taką, jakiej oczekują.
Radość, strach, zawstydzenie, czasem poczucie winy – ludzie budzą w nas różne emocje. Niekiedy nawet nie podejrzewamy, że robią to celowo, by nas rozhuśtać, wyprowadzić z równowagi i w ten sposób uzyskać od nas to, co chcą.
Barwnik identyczny z naturalnym – taka informacja widnieje na opakowaniach wielu produktów. Jaki ma ona sens? Czy barwnik identyczny z naturalnym – jest jeszcze naturalny, czy już sztuczny? To w sumie nieistotne. Rzecz w tym, że pojawia się słowo: naturalny. Pratkanis i Aronson w Wieku propagandy piszą: „Wydaje się, że Amerykanom można sprzedać prawie wszystko, po prostu umieszczając etykietę «naturalne» na produktach”.
Czy to możliwe, abyś pewnego dnia sprzedał mieszkanie, samochód i cały swój majątek przekazał na konto jakiejś organizacji? Czy rzucałbyś w ludzi kamieniami, dlatego że mają na sobie koszulkę z emblematem drużyny innej niż ta, której kibicujesz? Wydaje się to mało prawdopodobne, dopóki nie znajdziesz się w nieodpowiedniej grupie.
Jeśli znasz regułę wzajemności, to wiesz, że prezent, który wręcza ci na ulicy przedstawiciel firmy perfumeryjnej, nie jest bezinteresowny. Jeśli jej nie znasz, możesz stać się ofiarą sprytnie manipulujących agentów handlowych.
Wbrew „Bildowi” nie wygrasz w Niemczech wyborów, a już na pewno długo nie porządzisz – mawiał były szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer. O względy bulwarówek skwapliwie zabiegali także kanclerz Niemiec Gerhard Schröder czy premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Dlaczego? M.in. dlatego, że tabloidy podają informacje w sposób zalecany przez speców od współczesnego marketingu politycznego. Kładą nacisk na ludzkie emocje – a to daje możliwość manipulacji.
Bóg poddaje nas próbie. Czy jednak tylko próbie? A może nas zwodzi? „Czy muszę wypić ten kielich?” Kogo o to pytał Jezus? Boga Ojca, samego siebie, czy zwodziciela?
Wydaje się, że nie ma lepszego dowodu w śledztwie niż zeznania naocznego świadka. Ale czy na pewno można mu ufać?
Pamiętasz jarmark z dzieciństwa? Przejażdżkę balonem wypełnionym gorącym powietrzem? Ojciec cię tam zabrał, oto jego zdjęcie. Bałeś się, ale on cię uspokoił... Stałeś się dzięki temu bardziej ufnym człowiekiem. To był ważny dzień...
Grzeszki naszej pamięci są zarazem naszą siłą.Pozwalają nam dobrze o sobie myśleć. Dzięki nim mamy poczucie, że się rozwijamy, a doświadczane trudności przeminą.