Wąsy oficera czyli jak pamięć płata nam psoty

Mózg i umysł Laboratorium

Wydaje się, że nie ma lepszego dowodu w śledztwie niż zeznania naocznego świadka. Ale czy na pewno można mu ufać?

Czy upierałeś się kiedyś przy czymś, co według ciebie na pewno się zdarzyło, a później okazywało się, że całkiem się myliłeś? Na przykład wydawało ci się, że doskonale pamiętasz jakiś dom widziany w dzieciństwie, albo portret oficera z wąsami, który wisiał na ścianie u babci, a po latach, oglądając stare zdjęcia, odkrywałeś, że dom lub oficer wyglądają zgoła inaczej niż w twoich wspomnieniach? Pamięć ludzka jest ulotna. Po latach pewne rzeczy nam się zacierają, gubią się gdzieś szczegóły. To naturalne, że zapominamy nieistotne fakty z odległej przeszłości. Można też zrozumieć, że dom pamiętany z dzieciństwa okazuje się dużo mniejszy, niż nam się wydawało – bo zmieniła się nasza perspektywa widzenia.
Dlaczego jednak czasem w naszych wspomnieniach pojawiają się rzeczy, które nigdy nie istniały? Na przykład wąsy na twarzy oficera? Czy to możliwe, żeby umysł płatał nam takie figle? I czy dotyczy to tylko odległych zdarzeń?

POLECAMY

Elizabeth Loftus, profesor psychologii, badaczka pamięci i znany psycholog sądowy twierdzi, że nasze wspomnienia są plastyczne i mogą się zmieniać cały czas. Kiedy przypominamy sobie jakieś zdarzenie, nie odtwarzamy go dokładnie. Wspomnienie jest raczej próbą rekonstrukcji tego, co się zdarzyło. Wykorzystujemy informacje z różnych źródeł, by uzupełnić luki w tym, co pamiętamy. Jeśli przypominamy sobie, jak przed laty wypadliśmy z łódki łowiąc ryby – we wspomnieniu możemy przywołać to, co wcześniej mówiliśmy o tym wypadku znajomym, a także inne momenty z łowienia ryb, inne wypadki, gdy nieoczekiwanie znaleźliśmy się w wodzie, a nawet sceny zapamiętane z filmów lub opowieści innych ludzi o podobnej tematyce – o łowieniu ryb lub pływaniu łódką. Zazwyczaj takie rekonstrukcje nikomu nie przeszkadzają. Problem pojawia się wtedy, gdy los oskarżonego zależy od wierności pamięci naocznego świadka.

Ilu było demonstrantów?
E. Loftus w połowie lat 70. przeprowadziła serię eksperymentów dotyczących pamięci świadków rzekomych wypadków samochodowych. Chciała sprawdzić, czy drobna sugestia zawarta w pytaniu może zmienić wspomnienie osoby niedawno uczestniczącej w jakimś wydarzeniu. Taką sugestię określiła jako presupozycję, czyli warunek, który musi być spełniony, by pytanie miało sens. Loftus przewidywała, że ta subtelna dezinformacja „eliminuje i zastępuje” pierwotne wspomnienie, które w ten sposób zostaje bezpowrotnie stracone. Wyobraź sobie, że byłeś świadkiem wypadku samochodowego, a potem ktoś cię pyta: „Ilu ludzi siedziało w samochodzie, który jechał z niedozwoloną prędkością?”. W pytaniu zawarta jest sugestia co do prędkości, z jaką poruszał się samochód. Zdaniem Loftus, taki sposób sformułowania pytania sprawi, że informacja o niedozwolonej prędkości zostanie dodana do pierwotnego wspomnienia, a potem pojawi się w relacji świadka na temat zdarzenia.

W badaniu wzięło udział 40 osób. Zaprezentowano im trzyminutowy fragment filmu „Diary of a Student Revolution”, który przedstawiał zajęcia lekcyjne, nagle zakłócone przez ośmiu demonstrantów. Po obejrzeniu filmu osoby badane dostały kwestionariusze, zawierające 20 pytań związanych z oglądanym fragmentem filmu. Wszystk...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI