Inne zdarzenie. Żona oznajmia, że spędzi święta ze swoimi rodzicami za granicą. Mąż nie został zaproszony. Optymista wyjaśnia to sobie tak: „Niech jedzie, warto skorzystać z zaproszenia. Po dwóch tygodniach wróci". Pesymista zaś w tej samej sytuacji pomyśli: „Żona mnie opuszcza na święta, nasze małżeństwo jest nieudane, ona szuka ucieczki, to moja wina, kiepski ze mnie mąż".
I jeszcze jeden przykład. Naukowiec dowiaduje się, że jego projekt zyskał uznanie i komisja przyznała mu środki na realizację badań. Dla optymisty oznacza to: „Miałem dobry pomysł i docenili mnie, dzięki tym środkom zrobię ciekawe badania, wyniki opublikuję w dobrym piśmie". A pesymista jest przekonany, że: „Od razu połowę tych pieniędzy oddam uczelni, a resztę zje inflacja, cała ta dotacja, to tylko kłopot, jeszcze jeden punkt w rocznym sprawozdaniu. Widać było mało podań, skoro mnie przyznano pieniądze".
Skąd się bierze w ludziach skłonność do optymizmu lub pesymizmu? Wyjaśnia to koncepcja Martina Seligmana, psychologa amerykańskiego z Uniwersytetu Pensylwania. Optymizm i pesymizm traktuje on jako raczej stałą właściwość osoby i określa ją mianem „indywidualnego stylu wyjaśniania". Wyjaśniamy różne doświadczenia życiowe, dotyczące nas i innych ludzi. Szukamy przyczyn zarówno sukcesu, jak i porażki. Interpretujemy zdany egzamin, radość przyjaciel...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.