Spróbuj opisać czyjąś twarz, brzmienie głosu, smak wypitego wina... Nie jest to proste. Bywa nawet niewskazane, bo im dokładniej opisujesz swoje wspomnienie, tym bardziej je zacieniowujesz. I gorzej pamiętasz.
Spróbuj opisać czyjąś twarz, brzmienie głosu, smak wypitego wina... Nie jest to proste. Bywa nawet niewskazane, bo im dokładniej opisujesz swoje wspomnienie, tym bardziej je zacieniowujesz. I gorzej pamiętasz.
Zdarza się, że nie możemy sobie przypomnieć jakiegoś słowa. Znamy je, wiemy, na jaką literę się zaczyna i ile ma sylab. Choć mamy je na końcu języka – wciąż nam umyka.
Czyż jest dowód lepszy niż ten, że ktoś coś widział, słyszał i zapamiętał, jak było? Sądy ufają zeznaniom naocznych świadków. Na ich podstawie każdego roku w samych tylko Stanach Zjednoczonych skazuje się blisko 80 tysięcy osób.
Bywa, że w nowym miejscu, gdzie jesteśmy pierwszy raz, mamy poczucie, że już tu byliśmy, że wiemy, co jest za rogiem. Albo osoba, którą dopiero co poznaliśmy, wydaje nam się znajoma. Magia? Dowód na reinkarnację?
Sądzimy, że albo coś zapamiętujemy, albo nie. Badania nad pamięcią ujawniają, jak bardzo złożone są jej mechanizmy. Jak wiele procesów i rodzajów pamięci pozwala nam utrwalić to, co było, jest, a nawet będzie.
Szanujmy wspomnienia, bo warto coś mieć, gdy zbliży się nasz fin de siècle – śpiewają Skaldowie. I mają rację. Ale nie musimy się kłopotać o wspomnienia. Wrócą do nas, gdy skończymy 50 lat.
Zadzwoń do mnie jutro. Pamiętasz? – za dwa dni imieniny u Baśki. Aha, i weź lekarstwo wieczorem – słyszymy często. Lub sami planujemy, co mamy zrobić za kilka godzin czy dni. Aby tak się stało, musimy o tym pamiętać.
Choć trudno w to uwierzyć, być może mamy zapisany w pamięci każdy obraz lub spot reklamowy, jaki widzieliśmy. I choć go nie pamiętamy, wpływa na nasze zachowania i decyzje.
Chciałoby się o tym jak najszybciej zapomnieć. Badania dowodzą, że jesteśmy w stanie tego dokonać. Nie oznacza to jednak, że niechciane wspomnienia przestają wywierać wpływ na nasze zachowanie.
Zaburzenia pamięci symulują ci, którzy chcą wyłudzić odszkodowanie. Gdy je dostają, cudownie zdrowieją. Czy można odróżnić prawdziwe zaburzenia od symulacji choroby?
Oto bliska nam osoba stała się apatyczna, mniej się interesuje różnymi sprawami. A jednocześnie jest bardziej drażliwa. Wczoraj znów zrobiła awanturę, bo nie mogła znaleźć zdjęć. O czym to może świadczyć? – wyjaśnia prof. Tadeusz Parnowski.
Z wielu leków, które miały pomóc chorym z poważnymi ubytkami pamięci, dziś coraz częściej korzystają ludzie zdrowi, by oszukać zmęczony umysł. Czy można to robić bezkarnie?