Mózgu nikt nie zmusi do nauki, ale można go do tego zachęcić. Co trzeba zrobić? Niczego nie narzucać i nie nakazywać. Jednak najważniejsze to wzbudzić ciekawość.
Mózgu nikt nie zmusi do nauki, ale można go do tego zachęcić. Co trzeba zrobić? Niczego nie narzucać i nie nakazywać. Jednak najważniejsze to wzbudzić ciekawość.
Emocji nie wolno tłumić. Nawet te negatywne trzeba wyrażać asertywnie i w ten sposób budować dobre relacje z ludźmi.
„To mnie nie dotyczy”, „Nie wierzę w to” - młodzi ludzie często tak reagują na kierowane pod ich adresem zalecenia, wskazania, przestrogi. Zmieniają myślenie, gdy mogą się z kimś utożsamić. Taką możliwość daje im „Sebastian X”.
Jak pomóc dziecku uwierzyć w siebie, tak by było odważniejsze w kontaktach z rówieśnikami?
Oddanie koledze ołówka, żeby mógł dokończyć rysunek; wzięcie na siebie winy, żeby uchronić przyjaciela przed karą; rezygnacja z własnych przyjemności, żeby poświęcić czas potrzebującym. Do takich czynów zdolni są nawet najmłodsi uczniowie.
Uczniowie mają pełne prawo oceniać szkołę, programy nauczania, nauczycieli. Ich opinie mogą przyczynić się do tego, że wszystkim będzie się żyło lepiej.
Zabawa pozwala przekraczać dotychczasowe doświadczenia, wyrwać się z okowów niepewności. Zabawa to ekscytacja, satysfakcja, poczucie spełnienia. To radość, szczęście. To emocje ściśle związane z twórczością.
Sympatia pomaga w relacjach społecznych, zwłaszcza w trudnych sytuacjach.
Każda szkoła ma swoje specyficzne problemy. Nauczyciele muszą umieć rozpoznawać je, następnie tworzyć własne rozwiązania, zmieniać kulturę szkoły, przekształcać ją w miejsce, gdzie się dobrze pracuje. Aby to było możliwe, potrzebny jest dobry dyrektor szkoły.
Niektórzy z nas mają silną potrzebę kontrolowania i podporządkowania sobie ludzi oraz zdarzeń wokół siebie. Gdy coś nie idzie zgodnie z naszym planem - pojawia się złość i zniechęcenie. Tracimy poczucie wpływu na otaczający nas świat, a nasza frustracja rośnie.
Moje dziecko nie chce ze mną rozmawiać. Nie mówi mi o swoich problemach, a widzę, że coś je gnębi. Na każde pytanie odpowiada wymijająco. Niczego nie mogę się od niego dowiedzieć.
Szkoły wielkomiejskie wcale nie pracują lepiej od tych w małych miejscowościach czy na wsiach. Mają lepsze wyniki, bo w dużych miastach jest znacznie więcej dobrze wykształconych rodziców - pisze Małgorzata Żytko.