Nauczyciel - ten, który wie

Wstęp

Komfort bierności pozwala nie tylko bezpiecznie „oglądać świat bez emocji”, ale też zachować dystans do sytuacji. Krytyka łatwo przychodzi temu, kto stoi obok wydarzenia, nie czuje się za nie odpowiedzialny.

Poradnia psychologiczno-pedagogiczna, w której pracuję, organizuje w ramach współpracy ze szkołami spotkania dla nauczycieli i pedagogów. Ich ideą jest pomoc w pracy dydaktycznej i wychowawczej (z akcentem na tę drugą). Zazwyczaj odbywają się one w formule szkoleniowej, dzielącej osoby na eksperta – prowadzącego i słuchaczy – uczestników. Ma to więcej wad niż zalet. Dlatego postanowiłem zaproponować nową perspektywę: współpracę specjalistów. Propozycja współpracy w miejsce dotychczasowego porządku dydaktycznego oraz zajęcie się żywym i konkretnym doświadczeniem pracy wychowawczej wydały mi się i zasadne, i obiecujące. Nie było to oczywiście odkrywanie Ameryki. Praktyka konsultacji i superwizji grupowych w różnych środowiskach istnieje w wielu krajach od lat, jednak na naszym podwórku, określonym przez konwencję nauczania i wspierania, propozycja nowej formuły jest nowatorska.

Poprowadziłem dwa spotkania o charakterze konsultacyjnym: jedno w poradni (z pedagogami szkolnymi), drugie w szkole (z nauczycielami). Oba daleko odbiegały od moich zamierzeń. Niepowodzeniem zakończyła się również próba stworzenia stałej grupy konsultacyjnej, złożonej z osób chętnych do cyklicznej współpracy. Na zaproszenie skierowane do wszystkich nauczycieli, psychologów i pedagogów z blisko trzydziestu szkół (miasta wojewódzkiego) odpowiedziała jedna osoba! Co zatem się wydarzyło?

Bez rzutnika

Kiedy przyszedłem na umówione w szkole spotkanie z nauczycielami, usłyszałem pytanie: „Pan tak bez rzutnika?”. Rozumiem, że miało to być żartobliwe zadzierzgnięcie sytuacyjnej znajomości. Rozumiem również, że pytający okazał spontaniczne zdziwienie wynikające z tego, że nie spełniłem kierowanych wobec mnie oczekiwań. Co bowiem oznacza użycie rzutnika? Najpewniej to, że coś będzie pokazywane. Czyli nastąpi podział na tego, który dostarcza wrażeń i wiedzy, oraz tych, którzy je przyjmują. Można powiedzieć, że urzeczywistni się klasyczna sytuacja nauczania, z wyraźnie podzielonymi rolami nauczającego i nauczanych. Przytoczone pytanie mogłoby więc bardziej dosłownie brzmieć: „Nie będzie pan nas uczył?” albo nawet: „Nie pozwoli nam pan pozostać uczniami?”.

Dlaczego jednak dorosłe osoby, które mogłyby czerpać satysfakcję z własnej autonomii i kreatywności, chciałyby być uczniami, czyli tymi, którzy nie wiedzą, nie potrafią i są zależni od nauczyciela? Odpowiedź ma ścisły związek z oglądaniem, i wcale nie chodzi o przyjemne estetyczne wraż...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI