Służą nam wdzięczność, radość, uważność, akceptacja... Taki odżywczy koktajl krąży w nas jak tlen w krwiobiegu, otwiera nas, pomaga, daje siłę. Zawiść czy urazy osłabiają nas, zabierają chęci i odwagę - mówi Anna Srebrna.
Służą nam wdzięczność, radość, uważność, akceptacja... Taki odżywczy koktajl krąży w nas jak tlen w krwiobiegu, otwiera nas, pomaga, daje siłę. Zawiść czy urazy osłabiają nas, zabierają chęci i odwagę - mówi Anna Srebrna.
Twoje dziecko nie chce jeść śniadania w!domu, a na szkolnej przerwie najchętniej jadłoby chipsy i piło cole? Nie bagatelizuj tego. Niepełnowartościowa dieta może być powodem poważnych problemów zdrowotnych. Co powinni jeść uczniowie i jak ich do tego przekonać?
Przekonania i wspomnienia, sympatia dla kogoś lub współczucie, radość albo złość – to wszystko może stać się narzędziem wpływu w rękach mistrza-manipulatora, który umiejętnie porusza nami niczym marionetkami.
W wielu oddziaływaniach społecznych nikt nas do niczego nie zmusza. Dobrowolnie podążamy we wskazanym kierunku.
Nasz umysł często chadza utartymi drogami, czasem zaś prowadzi nas na skróty. Ograniczenia naszego umysłu są jak poznawcze dziurki od klucza. Kto je zna, może znaleźć odpowiedni wytrych i sterować naszymi zachowaniami.
Specjalistom od wpływu i manipulacji „ja” wydaje się czasem wygodnym guziczkiem. Wystarczy je nacisnąć, aby wywołać reakcję. Choć nie zawsze taką, jakiej oczekują.
Radość, strach, zawstydzenie, czasem poczucie winy – ludzie budzą w nas różne emocje. Niekiedy nawet nie podejrzewamy, że robią to celowo, by nas rozhuśtać, wyprowadzić z równowagi i w ten sposób uzyskać od nas to, co chcą.
Jak skłonić partnera, by wyniósł śmieci, przestał pić, zarabiał więcej i dzieciom „dopomógł zmóc lekcje”? Bliskie związki, to prawdziwe laboratorium wpływu społecznego, różnych gier, chwytów i taktyk. Kto jak gra? I od czego to zależy?
Barwnik identyczny z naturalnym – taka informacja widnieje na opakowaniach wielu produktów. Jaki ma ona sens? Czy barwnik identyczny z naturalnym – jest jeszcze naturalny, czy już sztuczny? To w sumie nieistotne. Rzecz w tym, że pojawia się słowo: naturalny. Pratkanis i Aronson w Wieku propagandy piszą: „Wydaje się, że Amerykanom można sprzedać prawie wszystko, po prostu umieszczając etykietę «naturalne» na produktach”.
Czy to możliwe, abyś pewnego dnia sprzedał mieszkanie, samochód i cały swój majątek przekazał na konto jakiejś organizacji? Czy rzucałbyś w ludzi kamieniami, dlatego że mają na sobie koszulkę z emblematem drużyny innej niż ta, której kibicujesz? Wydaje się to mało prawdopodobne, dopóki nie znajdziesz się w nieodpowiedniej grupie.
Jeśli znasz regułę wzajemności, to wiesz, że prezent, który wręcza ci na ulicy przedstawiciel firmy perfumeryjnej, nie jest bezinteresowny. Jeśli jej nie znasz, możesz stać się ofiarą sprytnie manipulujących agentów handlowych.
Wbrew „Bildowi” nie wygrasz w Niemczech wyborów, a już na pewno długo nie porządzisz – mawiał były szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer. O względy bulwarówek skwapliwie zabiegali także kanclerz Niemiec Gerhard Schröder czy premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Dlaczego? M.in. dlatego, że tabloidy podają informacje w sposób zalecany przez speców od współczesnego marketingu politycznego. Kładą nacisk na ludzkie emocje – a to daje możliwość manipulacji.