Nadzieja na poprawę życia przychodzi od ludzi, którym się udało. Trzeźwi alkoholicy dzielą się doświadczeniem, siłą i nadzieją. W AA ludzie wybaczają sobie dawne krzywdy. To zdjęcie ciężaru wstydu i winy bardzo ułatwia dalsze trzeźwienie.
Nadzieja na poprawę życia przychodzi od ludzi, którym się udało. Trzeźwi alkoholicy dzielą się doświadczeniem, siłą i nadzieją. W AA ludzie wybaczają sobie dawne krzywdy. To zdjęcie ciężaru wstydu i winy bardzo ułatwia dalsze trzeźwienie.
Chcemy żyć w dobrym zdrowiu, bez trosk i zmartwień. Ale tak się na ogół nie zdarza. Jak radzimy sobie w trudnych sytuacjach? W jaki sposób spostrzegamy swoje problemy?
Ronald Regan nie cieszył się opinią wybitnego intelektualisty. Amerykańscy studenci mawiali o nim nawet, że nie jest w stanie równocześnie iść i żuć gumy. Czynności te, każda z osobna, wymagają bowiem od niego pełnej koncentracji.
Nie ma uniwersalnej i skutecznej metody leczenia uzależnień. Skuteczne bywają natomiast terapie proponowane poszczególnym uzależnionym.
Mam 23 lata. Czasami wciąż jeszcze chce mi się krzyczeć, płakać, czuję żal i złość. Tylko dlatego, że moi rodzice nie stanęli na wysokości zadania, by z miłością wychować swoje dziecko. Ojciec jest alkoholikiem. Matka osobą współuzależnioną.
Uzależnienie to choroba fazowa. Człowiek się rodzi w jakimś konkretnym środowisku, i ta genetyka jest oczywiście ważna jako potencjalna predyspozycja. Następnie coś tam ćwiczy – jeden picie, drugi hazard, trzeci dragi. Jeden dłużej, inny krócej.
Mieszkam i pracuję nadal w miejscu, gdzie się urodziłem, skończyłem szkołę. Próbuję wyleczyć się sam nie wiem z czego i po co, bo wydaje mi się, że wmawiam sobie depresję i nerwicę po to, by usprawiedliwić swoje lenistwo, brak odpowiedzialności i tchórzostwo.
Nie jest mi łatwo pisać ten list. Mam 24 lata, wiele w życiu przeszłam, pochodzę z biednej rodziny. Mój tata nadużywał alkoholu. Nie stosował wobec mnie przemocy – byłam najmłodsza z rodzeństwa – ale bił moją mamę i starsze siostry.
Urodziłam się jako trzecie i niechciane dziecko, o czym moja mama nie omieszkała mi powiedzieć, gdy byłam już wystarczająco duża, by to zrozumieć. Ojciec zmarł, gdy miałam trzy lata, mama wyszła ponownie za mąż i po niedługim czasie urodziła córkę.
Świetnie radzą sobie w pracy, odnoszą sukcesy i mają szczęśliwą rodzinę. W niczym nie przypominają stereotypowego pijaka. Nikt nie wie, że są alkoholikami, oni sami też temu zaprzeczają.
Mam ojca alkoholika. Odkąd pamiętam lubił wypić – wracał w nocy i awanturował się. Musiałem na to patrzeć i wszystkiego słuchać. Gdy byłem w gimnazjum, ojciec upijał się do nieprzytomności. Trzeba było mu pomagać chodzić, sprzątać po nim.