Czas Bożego Narodzenia. Kiedy inni odczuwają radość z nadejścia tych pięknych świąt, wiele DDA jest smutnych. Serdeczna, wszechobecna atmosfera często kieruje ich myśli ku własnej rodzinie - która była i jest, choć tak naprawdę jej nigdy lub prawie nigdy nie było i nie ma.
Autor: Marzenna Kucińska
Dla DDA złość jest czymś niedobrym, czego trzeba unikać, nie pozwalać, aby się ujawniła. DDA nie zdają sobie sprawy z tego, że może ona dawać energię do zmiany, do przywrócenia porządku, do rozstania się z tym, co złe i szkodliwe.
DDA noszą w sobie wiele łez, a każda z nich związana jest z czymś, co bezpowrotnie straciły. Za każdą z nich kryje się informacja o niezaspokojonych dziecięcych pragnieniach. Dlatego tak ważne jest pozwolenie sobie na płacz, na okazanie smutku i żalu.
Mam dość bycia DDA, ponieważ nie byłam nigdy dzieckiem. A nawet jeśli byłam, to tego nie pamiętam. Byłam tylko o rok starsza od moich najbliższych koleżanek, ale już wtedy ich mamy mówiły o mnie Duża Basia.
Jako dzieci nie mogli liczyć na wsparcie bliskich, czasem byli nawet przez nich krzywdzeni. Jako dorośli nie proszą o pomoc, żyją z przekonaniem, że „nikomu nie można ufać, na nikim polegać”. Dlaczego DDA odtwarzają scenariusz z dzieciństwa? Czy można go zmienić?
Jedną z konsekwencji poświęcenia własnego „ja” na rzecz stabilności rodziny bywa częste u DDA przeświadczenie: „Nie ja jestem ważny – ważniejsza jest grupa”. Towarzyszy temu nawyk dbania o potrzeby innych, o grupę, z którą taki człowiek się identyfikuje.
Wstyd i poczucie winy zwykle pojawiają się, kiedy DDA zaczynają opowiadać o swojej historii i o tajemnicach rodzinnych. Wiele z nich odczuwa je niemal nieprzerwanie.
Dziadkowie Konrada byli alkoholikami. Jego rodzice są DDA i choć nie piją, ma do nich wiele żalu za sposób w jaki go wychowali. - Czy to, jak traktowali mnie rodzice, może wynikać z faktu, że oboje mieli ojców alkoholików? - pyta Konrad.
Pani Katarzyna porusza istotne zagadnienie - pytając o istnienie pozytywnych cech bycia DDA w istocie dotyka bardzo ważnej kwestii - na ile nasze przeżycia z dzieciństwa wpływają na nasze postępowanie w dorosłym życiu?
Bycie DDA, nie pozbawia nas wcale szans do poszukiwania własnego szczęścia. Jesteśmy kowalami własnego losu - możemy dowolnie go kształtować - jeśli nie sami, to z pomocą innych.
Mój list gończy: An[-]gelika, lat 19, z lekką nadwagą, rodzina na wpół patologiczna – matka alkoholiczka (nie żyje od 8 lat), ojciec pijak żyjący we własnym świecie, do tego trzy starsze siostry.
Wychowałam się w Australii, więc pisanie po polsku przychodzi mi z lekkim trudem, ale spróbuję wyrażać się w miarę sensownie. Nie pamiętam momentu, w którym uświadomiłam sobie bądź mnie uświadomiono, że mój ojciec jest alkoholikiem.