Między przyjaciółmi onflikty i spory są częstsze niż między zwykłymi znajomymi. Drobna różnica zdań urasta do rozmiarów przepaści. Dzieje się tak, ponieważ w przyjaźni szukamy potwierdzenia naszych sądów, wartości czy postaw.
Między przyjaciółmi onflikty i spory są częstsze niż między zwykłymi znajomymi. Drobna różnica zdań urasta do rozmiarów przepaści. Dzieje się tak, ponieważ w przyjaźni szukamy potwierdzenia naszych sądów, wartości czy postaw.
Pięcioletnie dziecko uważa, że gdy zamknie usta, to przestaje myśleć, a słońce pozbawione swej nazwy przestaje być słońcem. Musi minąć kolejne pięć lat, żeby zaczęło myśleć inaczej.
Poradniki zachęcają, by powtarzać sobie: „jestem dobry i skuteczny”, wbrew temu, co nam się wydarza i co dotychczas myśleliśmy o sobie. Nie bez pewnej racji. „Jestem wiele wart”, „myślę o sobie dobrze” - to przekonania ludzi bardziej skutecznych i odpornych, łatwiej pokonujących trudności i przeżywających mniej obaw.
Rodzina składa się z więzi między matką a ojcem, ojcem a synem, synem a jego starszą siostrą, synem a jego wujem albo cioteczną babką. Jeśli tych więzi łączących konkretnych ludzi nie ma - rodzina przestaje istnieć. I dlatego więzi są tak ważne. Tak ważne jest ich budowanie i umacnianie.
Każdy „inny” jest dla nas w takim samym stopniu naszym bliźnim.
Słowo „pracoholizm” zostało użyte po raz pierwszy w 1971 r. Pojawiło się w książce W. Oatsa, który posłużył się nim, opisując swój przymus nieustannej pracy.
Przekonanie, że świat dostosuje się do naszych pragnień i wystarczy tylko mocno wierzyć w siebie, aby osiągnąć każdy cel, jest groźnym złudzeniem.
Pamiętasz, jak czytałeś jakąś fascynującą książkę lub słuchałeś zajmującej opowieści? Przenosiłeś się w czasie i przestrzeni, w sam środek akcji; odczuwałeś ciepło, zapachy, słyszałeś odgłosy. Pod wpływem dramatycznych opowieści nasze serce może szybciej bić albo oblewa nas zimny pot.
Oto jesteśmy w Watykanie. Olśniewa nas nagła myśl lub spotykamy kogoś sławnego. Choć moglibyśmy przysiąc, że zdarza się to po raz pierwszy, jednak towarzyszy nam niepokojące odczucie, że ta myśl czy spotkanie już kiedyś były naszym udziałem. Zjawisko takie określa się francuskim terminem „déjl vu” (co po polsku znaczy: już widziane). Jest ono bardzo intrygujące, lecz wciąż jeszcze niedostatecznie poznane. Analizujemy mity związane z tym zjawiskiem. Z mitami dotyczącymi zjawiska déja vu rozprawia się TOMASZ DRÓŻDŻ.
Od tysiącleci Wenus utożsamiano z miłością, Marsa z odwagą i agresją. Fakt, że pewien władca toczył więcej wojen niż inni, wyjaśniano tak: gdy się rodził, Mars znajdował się blisko punktu górowania na niebie. Gdy dziś stosujemy tę symbolikę, odwołujemy się do doświadczeń trzech tysięcy lat - dowodzi MAREK WOSZCZEK.
Opowieści osób prześladowanych w pracy wydają się tak nieprawdopodobne, jak urojenia prześladowcze. Zjawisko mobbingu analizuje RENATA KACZYŃSKA-MACIEJOWSKA.
Akceptacja ideologii ma specyficzny charakter, mianowicie uznający ją nie zdaje sobie często sprawy z tego, że myśli w jej zamkniętych kategoriach. Reakcjom polskich pisarzy na presję ideologiczną komunizmu przygląda się ZDZISŁAW CHLEWIŃSKI.