Kategoria: Artykuł

Działy
Wyczyść
Brak elementów
Wydanie
Wyczyść
Brak elementów
Rodzaj treści
Wyczyść
Brak elementów
Sortowanie

Spokojnie, to tylko twoje emocje

Złe emocje bolą, nie chcemy ich. Staramy się ich unikać, choć sami je w sobie wzbudzamy. Sprawiają nam przykrość, ale wiele robimy, by wciąż na nowo się rozpalały i... dręczyły nas. Czy można wyjść z takiego zaklętego kręgu? Jak radzić sobie z emocjami?

Czytaj więcej

Faza liminalna

Antropologia kulturowa to nauka, która – między innymi – zajmuje się badaniem i klasyfikowaniem rytuałów. Rytuał to czynność o powtarzalnym charakterze, sztywnym dość układzie, ugruntowana w społeczności na bazie pewnej tradycji, której celem jest np. potwierdzenie społecznego porządku. Ale nie tylko.

Badacze wyróżniają szczególną podklasę tych ciekawych zachowań: rytuały przejścia. Takie zabiegi charakteryzują się tym, że nadają stosowną oprawę i sens procesom zmiany struktury społecznej. Jednostka zmienia swój status, przynależność grupową – i należy to odpowiednio wyrazić. Przykłady można mnożyć, wystarczy tylko przypomnieć sobie którekolwiek rytuały, w których jednostka znajdowała się „przed” i „po”, i w każdym przypadku była kimś innym. Takim rytuałem jest choćby ślub – narzeczeni „zamieniają się” w małżonków. Podobnie chrzest – dziecko zamienia się w członka Kościoła. Pogrzeb to również rytuał przejścia – zmarły opuszcza wspólnotę żywych i przenosi się w zaświaty. Ostatni rytuał przejścia, jaki dotyczyć może zmarłego, który przychodzi mi do głowy to kanonizacja, a więc stosowny „awans”, dokonujący się w chwalebnej oprawie.

Rytuałów przejścia można podać całe mnóstwo, to one pomagają nam rozumieć świat i nasze miejsce w nim. Nieodłącznym ich elementem jest tzw. faza liminalna – moment zawieszenia, w którym jednostka nie jest już tym, kim była dotychczas, ale nie jest jeszcze tym, kim stanie się za chwilę. W przypadku zaślubin faza liminalna przypada na część w kościele – młodzi weszli tam jako narzeczeni, wyszli jako małżeństwo, ale w sumie można by ją jeszcze rozciągnąć na wesele, gdzie poddawani są różnym nietypowym obrzędom, którym normalne małżeństwa, choćby z raptem tygodniowym stażem, już nie podlegają.

Problem zaczyna się wtedy, gdy faza liminalna przeciąga się w nieskończoność, gdy rytuał przejścia nie może się normalnie zakończyć. Przykład? Niepogrzebane ciało – wierzący uważają, że dusza nie może wówczas zaznać spokoju, jest częścią innego świata, ale po części tkwi jeszcze w doczesności. Konkubinat – jak traktować żyjące w ten sposób osoby? Zapraszać ich na rodzinne uroczystości? Umożliwić odwiedziny w szpitalu?

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Nie mogę uwolnić się od wrażenia, że polski sektor edukacji przebywa właśnie w fazie liminalnej. Na masowym nauczaniu nieustannie celebruje się stosowne rytuały przejścia, o niezwykle długim horyzoncie czasowym. Z antropologicznego punktu widzenia są to rytuały podwyższenia: system oświaty ma bowiem awansować. Stać się dojrzalszym, lepszym, optymalnym. Ma porzucić formę larwalną, ewentualnie poczwarki i przekształcić się w motyla. I nie może. Nieustannie, od dłuższego czasu, jest gdzieś pomiędzy, albo nawet wraca do wcześniejszych stadiów. Funkcjonuje w strukturze, która narzuca pewien ład, by następnie dowiedzieć się, że to jeszcze nie koniec, że w jednym miejscu potrzeba uzupełnień, w innym porządek rytuału należy odwrócić, w jeszcze innym – wszystko anulować i zacząć na nowo. Czy to możliwe, że polska edukacja jest jak dusza błąkająca się po łez padole z nadzieją, ze za jakiś czas dostąpi łaski?

Polskie szkolnictwo w takim ujęciu jest niepełnosprawnym tworem, którego status w społeczeństwie jest co najmniej niejasny i naciągany. Co gorsza, podmiot tych działań – nauczyciele – są tego doskonale świadomi. Nie mogą być traktowani serio w sytuacji, gdy ich rola pozostaje niedookreślona, jako że jedyną pewną zmienną pozostaje… rzeczywistość zmiany. Rytuał podwyższenia traci rację bytu, jeśli jest nieustannie kwestionowany.

(...)

Zapraszam do lektury całego felietonu w lutowym "Dyrektorze Szkoły"

 

Czytaj więcej

Inteligentni inaczej

Wysoki iloraz inteligencji nie zapewnia jeszcze spektakularnego sukcesu. Najinteligentniejsi ludzie nie zawsze radzą sobie w życiu. Czego im brak? Aby coś osiągnąć, trzeba wiedzieć, jak efektywnie wykorzystać swój potencjał, jak radzić sobie z emocjami i stresem, jak współpracować z innymi. Ale czy na pewno? O inteligencji emocjonalnej oraz kontrowersjach z nią związanych mówi prof. Gerald Matthews.

Czytaj więcej

I on stworzył ją, a ona jego

Widzę w tym mit, gdy kobieta wierzy: mogę stworzyć tego mężczyznę, być dla niego tak wyjątkowa, że przy mnie on rozkwitnie. Tak się może zdarzyć, jeśli ona go podziwia. Ale kiedy wzdycha: dlaczego nie mogę mieć superfaceta? - mała jest szansa, że on okaże się super. On wtedy myśli: dlaczego ona nie widzi we mnie superfaceta? - rozmowa z Pawłem Droździakiem.

Czytaj więcej

Spotkanie z rozstaniem

Spotykamy się. Jakiś czas jesteśmy razem, coraz bliżej. Przychodzi pora rozstania - ktoś odchodzi, ktoś zostaje porzucony. Czy może ono obyć się bez cierpienia? Czy trzeba zniszczyć coś, żeby się móc rozstać - z osobą, ideą, wspomnieniem, pasją?

Czytaj więcej

Związek tak, seks nie

Czasami potrzebna jest przerwa od seksu. Zmuszanie się do mało satysfakcjonującego seksu może niszczyć pożądanie i związek.

Czytaj więcej

Bez teorii ani rusz

Psychologia jako nauka i praktyka psychologiczna są na siebie skazane. Pierwsza stanowi o racji istnienia drugiej. Druga zaś dostarcza pierwszej pytań, na które jeszcze nie znaleziono odpowiedzi, i zmusza ją do kreatywnych poszukiwań.

Czytaj więcej

Kiedy Wschód spotka się z Zachodem

Ludzie, których spotkałam podróżując po Nepalu, Serbii i Gruzji, promieniowali szczęściem. Nie wiedzieli, na czym polega profilaktyka zdrowotna, ale zawsze byli uśmiechnięci. Nie martwili się na zapas, przyjmowali to, co przyniósł los.

Czytaj więcej

Ludzie są fajni

Gdy straciliśmy wszystko, walczyłam o życie od nowa. Najważniejsze, że byliśmy zdrowi. Zrozumiałam, że to, w jakim stopniu będziemy dotknięci psychicznie, zależy od tego, czy pozwolimy, żeby to zdarzenie podcięło nam skrzydła. Nie podcięło.

Czytaj więcej

Moje filary szczęścia

Mogłabym być smutna i rozgoryczona. Postanowiłam jednak nie zabierać do swojego „plecaka” żalu i gniewu. Zbudowałam swoje życie na filarach, które dają wielką moc.

Czytaj więcej

Jak być?

Bez jakiegokolwiek przygotowania, nieoczekiwanie staliśmy się wraz z żoną pełnoetatowymi „opiekunami osoby starszej”. Wszystko było dla nas nowe i nieprzewidywalne. Uczyliśmy się, jak być przyjacielem w takiej sytuacji.

Czytaj więcej

Nowe życie w stajni

Magdalena Fiejdasz pomyślała kiedyś, że konie mogłyby pracować z tzw. trudną młodzieżą. Dziś na jej zajęcia chodzą chłopcy, którzy brali narkotyki, pili alkohol, byli agresywni. Dzięki pracy w stadninie zaczynają wierzyć, że mogą coś osiągnąć.

Czytaj więcej