Kategoria: Artykuł

Działy
Wyczyść
Brak elementów
Wydanie
Wyczyść
Brak elementów
Rodzaj treści
Wyczyść
Brak elementów
Sortowanie

Pora na dobrą noc

Wiara w to, że sen otwiera przed nami tajniki umysłu i innych światów, przez lata była powszechna. Dziś nauka wiele z tych przekonań zweryfikowała, co wcale nie znaczy, że rolę snu zaczęto bagatelizować. Wręcz przeciwnie.

Czytaj więcej

Kreatywność w pracy – jak ją pobudzić

Kreatywność wydaje się obecnie słowem-kluczem na rynku pracy. Niezależnie od branży, jaka Cię interesuje, pewnie bez problemu zauważasz, że wymagają jej pracodawcy, klienci, a nawet współpracownicy. Zastanawiasz się, jak to naprawdę jest z tą kreatywnością? Czy trzeba się z nią urodzić? Czy można ją wypracować? Dlaczego jest tak pożądaną cechą? Poniżej znajdziesz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.

Czytaj więcej

Na głodzie ludzi

Samotność sprawia, że stajemy się lepsi, bardziej wrażliwi, ale dobra jest tylko na krótko. Na dłużej głód samotności doskwiera, trudno go zaspokoić. Nie ma bowiem sklepów ani lodówek pełnych przyjaciół. Są jednak proste sposoby, by ich znaleźć i samotność pokonać - przekonuje John Cacioppo.

Czytaj więcej

Jak bez stresu przygotować się do ślubu?

Nie da się ukryć, że przygotowania ślubne są stresujące. Przed ceremonią i weselem należy zorganizować wiele rzeczy, a lista obowiązków wydaje się nie mieć końca. Jak zaplanować przygotowania, by wszystko poszło po Twojej myśli?

Czytaj więcej

Angielski dla 2-latka - czy warto?

Coraz częściej i głośniej słyszy się o zajęciach dodatkowych, korepetycjach z języka angielskiego, dla dzieci. Wokół tego tematu istnieje wiele kontrowersji, a rodzice toczą boje o swoje racje. Są całe rzesze zarówno zwolenników, jak i przeciwników wczesnej nauki. Niewątpliwie, tak naprawdę jest to indywidualna kwestia i każdy rodzic ma prawo, do takiej, czy innej postawy. Fakt jest taki, iż najmłodsze dzieci najlepiej chłoną wiedzę zarówno językową, jak i z każdej innej dziedziny.

Czytaj więcej

Między postprawdą a pophistorią

Dla niektórych „Gra o tron” jest serialem opartym na faktach. Jako że większość amerykańskiego społeczeństwa wyznaje kreacjonizm, niektórzy z pewnością mogą mieć ku temu podstawy. Śmieszne? A ja nie widzę podstaw by przyjąć, że tzw. seriale historyczne (a nie fantasy) odbierane są przez dzisiejszą publiczność na innych zasadach. W końcu bazują na niewiedzy konsumenta i chęci przeżycia przezeń czegoś przyjemnego. A to już ryzykowna mieszanka.

[fragment eseju z marcowej "Odry"]

Franciszek Starowieyski mawiał niegdyś z właściwą sobie manierą, że potrafi usiąść w fotelu i czytać z renesansowej łyżki przez dwa wieczory. W tym krótkim twierdzeniu zawarta jest nie tylko pasja i głęboka wiedza, ale i kwintesencja antropologicznej refleksji. „Zastanawiają mnie – mówił – detale stylistyczne: skąd się wziął anioł, jakie ma skrzydła. A te wymyślne napisy. Na jednej łyżce jest zapisana taka sentencja: A sztukę nam dał Pan Bóg za darmo.” Starowieyski – jeśli dobrze go rozumiem – nie zamierzał li tylko zachwycać się formą, ale dokładnie wnikać w kontekst owego przedmiotu, starał się przeniknąć całe tło, ogół czynników, które złożyły się w maleńkie, ale mimo wszystko złożone, świadectwo swoich czasów.

Dwa wieczory z butelką

Celebra Starowieyskiego stanowi bardzo ciekawe ćwiczenie, którego nie trzeba wcale praktykować z użyciem równie cennych zabytków. Pewnego wieczoru zrobiłem to samo z użyciem – dlaczego nie? – małej butelki po wodzie mineralnej. Oto, co udało mi się wyczytać (zadanie miałem ułatwione, w końcu od czego są etykiety). Woda jest określonej marki, ma swój logotyp, który ma wzbudzać określone skojarzenia. Napisom towarzyszą górskie widoczki. Wniosek z tego, że w czasach nam współczesnych obrandować można wszystko i wszystko może stać się obiektem walki o uwagę konsumenta. Etykieta oferuje wgląd w metafizyczną niemal historię produktu. Woda czerpana jest z prehistorycznych pokładów, a proces jej wydobywania odkrywa niemal mitologiczną głębię. Wszystko to celem wzbudzenia określonych skojarzeń i przekonania klienta, że produkt wart jest swej ceny. Z tyłu etykiety znajduje się fachowy wykaz mikroelementów, jako że konsument lubi wierzyć, że jest fit (choć prawdopodobnie może mieć problem z odcyfrowaniem symboli pierwiastków chemicznych, nie mówiąc już o dekodowaniu pojęcia „kation”). Owa woda, choć – jak zapewnia producent – pochodzi z jurajskich skał (więc ma jakieś 60 milionów lat), ma okres ważności do przyszłego roku, to również interesująca zmienna w kontekście refleksji nad naszą erą. Ma stosowny kod kreskowy, który ułatwia jej błyskawiczną sprzedaż. Już sam fakt detalicznej sprzedaży wody jest czymś w skali naszej historii absolutnie nieprawdopodobnym i godnym odnotowania. Idąc tym tropem dalej: butelka o stosunkowo niewielkiej objętości sugeruje, że produkt przeznaczony jest do noszenia przy sobie, najczęściej w torebce. Woda mineralna jest zatem elementem codziennego stylu życia, stałym dodatkiem, który – z uwagi na cenę, jaka jest mu przypisana – może być stygmatyzującym fetyszem.

Z pewnością można wyczytać znacznie więcej.

Niemniej, zabawa w antropologa współczesności bliska bywa zabawie w archeologa z przyszłości. Dopuszczam myśl, że żelbeton i plastikowe butelki staną się naszym najtrwalszym świadectwem, może trwalszym aniżeli kości i szkliwo zębów. Za 100 tys. lat butelka po wodzie mineralnej mieć się będzie wcale dobrze, zostanie odkopana prze następcę Homo sapiens, który – prawdopodobnie – postara się z niej wyczytać jak najwięcej, i poświęci temu nie jeden, czy dwa wieczory.

Historia naszego gatunku zostanie kiedyś napisana i może mocno odbiegać zarówno od naszych oficjalnych źródeł (a przynajmniej może mieć zupełnie inaczej rozłożone akcenty), a także od naszych własnych przekonań, zwłaszcza pop-przekonań, które powstają w starciu z przekazem medialnym.

Antropologowie lubią posługiwać się niekiedy pojęciem pophistorii, czyli prawdy historycznej, która ubrana jest w stosowną, strawną medialnie formę, którą da się stosownie „zmonetyzować”. Pophistoria jest pochodną pewnego trendu, który – jak ma to miejsce w świecie pop – jest stosownie eksploatowany społecznie, medialnie i ekonomicznie.

Odsłona I: reinterpretacja

Na polu socjologii kultury popularne jest stwierdzenie, że kultura na ogół zatacza swoisty krąg po dwudziestu, trzydziestu latach, dzięki czemu niektóre „zapomniane” trendy potrafią wrócić do życia. Tak choćby dzieje się z disco-polo, które nagle uzyskało status muzyki (znacznie bardziej) popularnej, niż miało to miejsce w latach 90-tych. Takich zjawisk z pewnością można by przytoczyć więcej. Takie powroty – zwłaszcza w dobie internetu – mogą przyjąć zupełnie inną formę, która z pierwowzorem ma stosunkowo niewiele wspólnego.

Za świetny przykład takiej reinterpretacji służyć mogą choćby postaci Bolka i Lolka. Ostatnie odcinki popularnej serii pojawiły się w roku 1986, na długo przed narodzinami najbardziej aktywnych obecnie użytkowników internetu (urodzonych najwcześniej w drugiej połowie lat 90-tych). Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że wśród nich seria przygód z wytwórni filmów animowanych z Bielska-Białej ma status podobny do legendy: ktoś coś słyszał, prawie nikt nie widział całego odcinka na własne oczy. Niemniej nie przeszkadza to absolutnie w nadawaniu całej serii zupełnie nowego kontekstu.

Otóż w nieprzebranym oceanie memów poświęconych Bolkowi i Lolkowi możemy podziwiać konkretne fragmenty, na ogół są to pojedyncze klatki, którym towarzyszy opis sugerujący wystąpienie jakiejś formy patologii. Przykładowo, kadr, w którym gruba szczotka ląduje na nosie Bolka opisany jest w taki oto sposób: „w ciągu trzech dni melanżu Bolek przewąchał tyle koksu, że musiał czyścić nos miotłą”. W innej scenie, gdy Bolek skacze do płytkiej wody, podpis głosi: „Lolek śmiał się do rozpuku gdy zrozumiał, że Bolek resztę życia spędzi na wózku”. Inne, niezliczone przykłady dotyczą wszelkiego rodzaju przestępstw, przemocy, narkotyków, seksu, molestowania, torturowania, wymuszeń i rozbojów.

Wiadomym jest, że przygody dwójki bohaterów w dalszym ciągu kojarzone są jako zupełnie bezpieczna wieczorynka. Nie ma jednak absolutnie żadnej pewności, że za kilkadziesiąt lat pierwotna interpretacja zaniknie lub zrówna się w prawach ze swoją następczynią, w której życie Bolka i Lolka to po prostu siedlisko patologii.

To oczywiście wciąż dość niewinny (?) przykład reinterpretacji treści przy udziale zbiorowej, anonimowej inteligencji (zgodnie z rozumieniem inteligentnego tłumu popularyzowanym wśród badaczy sieci). Pozwala jednak uchwycić zjawiska symptomatyczne: możliwość całkowitego przetworzenia pierwotnego kontekstu. Z jednej strony jest to w dalszym ciągu przykład żywotności niektórych treści, by nie powiedzieć pewnej twórczej swobody. Nie widzę jakichkolwiek przesłanek do zakazywania czy potępiania podobnych działań, niepokoi jednak możliwość zanikania intencji twórców.

 

(...)

Czytaj więcej

Jej wysokość Pogoda Celebrytka

Od dobrych kilkunastu miesięcy mówi się stale o niej. Jest ona obecna na każdym portalu internetowym, wymoszczona wygodnie na czerwonych paskach hot newsów, strasząca, lub pocieszająca, kusząco tajemnicza i pełna sprzeczności. Jaśnie Pani Pogoda.

Czytaj więcej

Czas zwolnić

Jeśli chcemy żyć w pełni, z sensem, to warto znaleźć czas wolny od wszelkich aktywności. Dlaczego ciągle brakuje nam czasu wolnego? Jak go odzyskać?

Czytaj więcej

Starzeć się z gracją

W Arizonie stworzono znakomicie zorganizowane osiedla dla seniorów. Jeśli ktoś nie ma 65 lat, nie może tam kupić domu. W takich społecznościach na ulicy czy w sali gimnastycznej widzisz wyłącznie siwe albo łyse głowy. Czy to sposób na dobrą starość?

Czytaj więcej

Test potęgi umysłu

Jakość życia w każdym wieku, a szczególnie w wieku dojrzałym, nie zależy tylko od biologicznych predyspozycji, ale także od umysłowego nastawienia. Jak zatem możemy skutecznie dbać o nasz - fizyczny i psychiczny - dobrostan?

Czytaj więcej

Czy to już depresja?

Każdy z nas przechodzi w życiu okres, kiedy czuje się znacznie gorzej niż zwykle. To normalne, o ile epizod ten nie jest zbyt długi i nie wpływa negatywnie na nasze życie. Kiedy zatem możemy mówić już o depresji, a kiedy jest to po prostu "zwykły dół"?

Czytaj więcej

7 sekretów: Jak wypełnić profil na portalu randkowym, aby odnieść sukces?

Opisanie siebie na profilu randkowym składa się zarówno z prostych, jak i trudnych kroków. Do tych prostych należy zapewne uzupełnienie wzrostu, wówczas gdy do tych trudnych może należeć wpisanie czegoś kreatywnego w swoim opisie.

Czytaj więcej