Kategoria: Artykuł

Działy
Wyczyść
Brak elementów
Wydanie
Wyczyść
Brak elementów
Rodzaj treści
Wyczyść
Brak elementów
Sortowanie

Ubezpieczenie turystyczne i szczepienia niezbędne w podróży zagranicznej

Planujesz wspaniałą podróż w nadchodzącym roku? Układaj ją mądrze i sprawdź, jakie ubezpieczenie turystyczne oraz szczepienia przeciwko chorobom zakaźnym będą ci potrzebne.

Czytaj więcej

Elementy mieszkania, które wpływają na twoje samopoczucie

Jest wiele czynników które sprawiają, że czujesz się w domu dobrze. Sprawdź, jak na twoje samopoczucie wpływają: temperatura, światło i nowoczesne zabezpieczenia.

Czytaj więcej

Nalegać na terapię?

Spotykam się od pewnego czasu z mężczyzną, który jest DDA. Bardzo mi na nim zależy i chciałabym dowiedzieć się jak postępować z osobą, która boryka się z tego typu problemami, jakie mają DDA - pisze Iwona. Odpowiedzi udziela jej terapeutka Anna Dodziuk.

Czytaj więcej

"Cudowny Chłopak"

Porywająca opowieść o tym, że niełatwo być innym w kinach już od 19 stycznia.

Czytaj więcej

Powtórka z samotności

Jako dzieci nie mogli liczyć na wsparcie bliskich, czasem byli nawet przez nich krzywdzeni. Jako dorośli nie proszą o pomoc, żyją z przekonaniem, że „nikomu nie można ufać, na nikim polegać”. Dlaczego DDA odtwarzają scenariusz z dzieciństwa? Czy można go zmienić?

Czytaj więcej

Co grozi za niespłacenie chwilówki?

Czasami nagłe sytuacje zmuszają nas do szybkiego zdobycia gotówki. Najprostszym sposobem wydaje się zaciągnięcie chwilówki, która jest specyficznym rodzajem pożyczki. Przyznaje się ją niemal każdemu, bez względu na wysokość zarobków, status zawodowy czy posiadanie ewentualnych długów. Przygoda z chwilówką – jak sama nazwa wskazuje – powinna trwać krótko. Co jednak, gdy zalegamy z płatnościami? Jakie grożą nam wtedy konsekwencje?

Czytaj więcej

Psycholog za więziennym murem

W Zakładzie Karnym w Nowogardzie pracuje sześciu psychologów i choć nie jest to regułą, są to wyłącznie kobiety. Nie są w pracy, lecz na służbie – jak każdy inny funkcjonariusz. Noszą mundur, choć nie na co dzień. Jak wygląda praca psychologa więziennego?

Czytaj więcej

#metoo czyli lans na smutno?

(...) Historia uczy, że zmierzch imperiów zazwyczaj poprzedzają tematy zastępcze. Na ogół jest to koncentracja na zabawie, seksie i jedzeniu. Innymi słowy, upadek, niczym w Lucasowskiej sadze, poprzedza huragan braw. A jeśli nie jest to upadek, to temat zastępczy na ogół przykrywa mocno skorodowaną warstwę. Nie mogę uwolnić się od wrażenia, że podobny przypadek Zachód przerabia przy okazji głośnej akcji skrytej pod wymownym hashtagiem #metoo. Raptem Hollywood budzi się z dziwnego letargu i niesie się skowyt, który mówi: „i mnie molestowano!”. I do teraz – a piszę to z końcem listopada – nie jestem pewien, czy mamy do czynienia z rzeczywistym problemem, czy może z grą pozorów, która skrywa pod swoją powierzchnią jakiś dwubiegunowy paradoks.

Nie odniosłem wrażenia, by akcja #metoo powiedziała nam o kulisach (jakiego bądź) przemysłu, nie tylko przemysłu pop, cokolwiek nowego. Zgodnie z nowym, niedotykalskim paradygmatem, molestowany był również Lutek Danielak, tytułowy „Wodzirej” od Falka. W swych wysiłkach, by dochrapać się prowadzenia wymarzonej imprezy i usunięcia po drodze kilku brużdżących zawalidróg, robi wszystko, w tym również idzie do łóżka z jedną z bohaterek, wtajemniczoną w esencjonalne gierki. „No chodź!”, słyszy w pewnym momencie biedny, zmanipulowany Lutek od nieszczególnie ponętnej, nadgryzionej już zębem czasu matrony. I nasz Lutek idzie. Ale przecież nie o molestowaniu jest to film. Być może dlatego Lutek nie przeżywa traumy. Film nie ma też sequela, w którym bohater wypłakuje się terapeucie. Tematu po prostu nie ma.

Być może Hollywood potrzebuje terapii szokowej w postaci o 50 lat spóźnionej powtórki z Falka? Czy może jednak cała sprawa trąci od początku hipokryzją a długa lista pokrzywdzonych od dawna zalecza swoją traumę kompotem z zielonych? Falk zastosował tutaj inną wykładnię. Zamiast załamywać ręce nad tragedią Lutka, przyjął starożytną, acz wciąż aktualną zasadę: volenti non fit iniuria – chcącemu nie dzieje się krzywda. O ile mi wiadomo, zdecydowana większość zarzutów, które nagle wybiły na powierzchnię i polały się w stronę niesławnego producenta z Miasta Aniołów, dotyczy głownie molestowania, nie zaś gwałtu. I płynie od strony nie anonimowych, a rozpoznawanych twarzy. Logika? Spójność?

Ale i my mamy swoje nerwowe i niejednoznaczne drgawki. W połowie listopada można było natrafić na inne, symptomatyczne nowiny. Otóż w Polsce otworzono pierwszy przybytek, gdzie będzie można zaznać za pieniądze ludzkiego dotyku. Tyle że pozbawionego podtekstu erotycznego. Ale kto to wie. Bo skoro byle słowo czy gest może być molestowaniem, to co dopiero takie opodatkowane ocieractwo. Mowa oczywiście o miejscu (którego nazwy z przyczyn marketingowych nie wspomnę), gdzie za opłatą będzie można się poprzytulać. Znak czasów – nawet z drugim dnem. Po pierwsze, robi się po ludzku smutno, jeśli z wywiadów z twórcami podobnych miejsc wyziera istnienie nowej niszy: ludzie, nawet na co dzień funkcjonujący w rodzinach, potrzebują bliskości. Nie mają innych możliwości na obniżenie stresu, jak poprzytulać się do obcych za pieniądze. Po drugie, „przytulanki” – chyba można użyć takiego określenia? – twierdzą, że erekcja wśród klientów wcale nie należy do rzadkości, ale „jeśli nie przekraczają ustalonych granic, to OK”.

Tak czy inaczej, przytulanie obcych nagle oficjalnie odkleiło się od podtekstu seksualnego. Teoretycznie nie ma to nic wspólnego z bliskością podszytą erotyzmem. A może jednak ma? Formalnie chodzić tu ma o zdrową bliskość (choć mimo wszystko panowie wolą przytulać się do pań; ze mną jest analogicznie: rzadko mam okazję być profesjonalnie masowany, ale jeśli już mi się przytrafi, to mając do wyboru masażystę lub masażystkę – wybieram masażystkę. Obsługa takich centrów nie jest zdziwiona. Masażystka też). Podsumujmy: mamy się poczuć lepiej od dotykania się z inną osobą. Ma nam się wydzielić oksytocyna, dopamina i serotonina – cały wachlarz neurochemikaliów, który tryska co prawda w różnych stężeniach podczas różnych czynności, choćby wcinania czekolady, ale – umówmy się – również w trakcie i po stosunku. (...)

Cała spowiedź na łamach styczniowek "Odry" - zapraszam

Czytaj więcej

Moc słabych stron

Czasem na siłę szukamy ich w sobie, czasem zupełnie ignorujemy. Wyolbrzymiamy je lub umniejszamy ich znaczenie. Nasze słabe strony. Nie są powodem do dumy, jednak świadoma praca nad nimi może spowodować, że staną się naszą siłą.
 

Czytaj więcej

Rozwód na starość

Od dwóch dekad systematycznie rośnie w Polsce liczba rozwodów, na które decydują się ludzie po 50. roku życia, z 20–30-letnim stażem małżeńskim. W 2014 roku rozpadło się aż 17,5 tysiąca związków z ponad 20-letnim stażem.

 

Czytaj więcej

Nic po starej biedzie

Lubisz narzekać na pogodę, zdrowie, współpracowników, szefa, męża, kraj, podatki? Warto się tego oduczyć, bo narzekanie szkodzi mózgowi – twojemu i twoich bliskich.

Czytaj więcej

Jak zarazić się oponką, czyli o zaglębiach depresji i epidemiach szczęścia

Parę lat temu zacząłem biegać. Było to na tyle dawno, by powiedzieć: biegałem jeszcze zanim było to modne. Niedługo potem zaroiło się od biegaczy. Oczywiście nie uważam, by moja decyzja miała duży wpływ na epidemię biegania, ale w myśl tego, o czym mówi Christakis, bardzo prawdopodobne, że zaraziłem tym bakcylem kilka zupełnie nieznanych mi osób, z którymi nie zamieniłem w życiu słowa, ba, których nie widziałem na oczy. Okazuje się bowiem, że wystarczy, by znajomy naszego znajomego biegał, a prawdopodobieństwo, że sami „podłapiemy” nowe hobby wzrasta. Christakis w swoich badaniach przeprowadzał obserwacje realnych sieci społecznych, tworzył również stosowne symulacje. W oby przypadkach okazywało się, że sieć wpływu daje o sobie znać również w przypadku znajomych trzeciego stopnia. Udowodniono, że prawdopodobieństwo zarażenia się nieznacznie, ale jednak, rośnie. Nagle, w regionie zupełnie nieczułym na określone trendy czy tendencje, startowało nowe ognisko. I nie miało to charakteru losowego. Podobne zmiany udawało się przewidzieć.

Podobnie jest w przypadku poziomu życia, mód a nawet tycia. Twój znajomy ma znajomego z brzuchem? Niestety, sam również jesteś już w grupie ryzyka. Cukrzyca? Nadciśnienie? Tu podobnie. Brzmi absurdalnie, ale to szczera prawda. Podobnie zresztą jest w przypadku stylu życia. Jeśli otaczasz się singlami a jesteś w związku, wzrasta prawdopodobieństwo rozpadu więzi. Twoi znajomi nieźle zarabiają? Ciesz się – twoje szanse również rosną. Statystyka nie kłamie. Trudniej o piękniejszy przykład bycia istotą społeczną: ludzie upodabniają się do siebie i wpływają nawzajem nawet nie znając się bezpośrednio.

Co więcej, okazuje się, że na analogicznych zasadach funkcjonują ludzkie nastroje. Poprzez naszą sieć możemy skutecznie modyfikować poziom naszego optymizmu bądź pesymizmu. Socjologowie badali i takie aspekty i okazywało się, że możliwe jest tworzenie najprawdziwszych map, na których uwidaczniają się kontynenty i archipelagi depresji i entuzjazmu. Wyspy szczęśliwe i depresyjne zagłębia faktycznie istnieją.

(...)

Zapraszam do XI-go {slow}

Czytaj więcej