Pomaganie osobom ciężko i nieuleczalnie chorym wymaga delikatności, bycia uważnym i prawdziwie obecnym. Zwłaszcza gdy cierpią dzieci – przychodzące na świat, by go kontynuować, żyć tzw. pełną piersią, z radosną nadzieją na przyszłość. W hospicjum ich perspektywa od początku jest zagrożona, a nadzieje warunkowe i krótkotrwałe. Co można zrobić dla dziecka, którego krucha cielesność kryje wielką tajemnicę życia wewnętrznego? Jak wspierać ich rodziny? To pytania, które jako psycholożka w Hospicjum Domowym dla Dzieci im. ks. Dutkiewicza, stawiam sobie każdego dnia.