Kilka dni temu wybrałem się do sklepu ze sprzętem AGD, aby kupić nową sokowirówkę. Sprzedawca omówił ze mną podstawowe parametry nowego sprzętu i szybko przeszedł do propozycji ubezpieczenia. Od niedawna ochroną ubezpieczeniową objęte są również uszkodzenia mechaniczne, wspomniał. Jeśli pęknie panu obudowa, kontynuował, albo złamie się jakaś część, wymienimy ją na nową. Poczułem, że podczas kilku chwil konwersacji moja radość z nowego nabytku zaczęła szybko ustępować miejsca innemu uczuciu: lękowi.
Autor: Paweł Pilich
Certyfikowany psychoterapeuta Europejskiego Stowarzyszenia Psychoterapii (EAP). Prowadzi psychoterapię indywidualną, grupową i par oraz warsztaty i szkolenia. Pracuje również z osobami uzależnionymi. Przez lata związany z Laboratorium Psychoedukacji. Obecnie współprowadzi Ośrodek Psychoterapii i Rozwoju 2Strona na warszawskim Żoliborzu.
Pamiętam, jak na początkowym etapie szkolenia terapeutycznego zastanawialiśmy się, jak to jest, że prowadząc terapię, pytamy o tyle ważnych rzeczy, słuchamy historii życia naszych pacjentów, potem interpretujemy to wszystko, a pacjenci często nie zmieniają się wcale.
Współczesny filozof i teoretyk kultury Byung-Chul Han twierdzi, że w każdej epoce występują dominujące choroby. Według niego współcześnie zmagamy się przede wszystkim z syndromem wypalenia, którego konsekwencją są głównie zaburzenia nastroju, m.in. depresja i stany lękowe.
Od początku sesji, z dużym napięciem w głosie, pan Adrian opowiadał o relacji z żoną:
– Kiedy mówię jej o moich sukcesach, to słucha mnie z uwagą. Lubi, jak opowiadam o rozmowach z klientami, negocjacjach, podpisywaniu kontraktów. Ale jak jestem słaby, smutny albo denerwuję się czymś, to na to w naszych rozmowach nie ma zbyt wiele miejsca. Często po chwili rozmowy ona mi mówi, że już nie może tego słuchać. Czuję się wtedy zlekceważony, odrzucony. W naszym domu nie ma miejsca na moją słabość.
Superbohaterowie mają supermoce. O tym wiedzą już kilkuletnie dzieci. Spiderman, Batman, Superman i inni dysponują różnymi nadzwyczajnymi możliwościami. Filmowi superbohaterowie robili z nich największy użytek dopiero wtedy, gdy ze sobą współpracowali.
Tym, którzy nie potrafią żyć samodzielnie, ciężko zbudować satysfakcjonujący związek. Bo dla nich związek jest koniecznością, a nie wyborem. A tam, gdzie drugi człowiek staje się protezą, nie ma miejsca na bliskość.
Osoby zajmujące się pomaganiem często stają przed dylematem udzielania pomocy klientom, którzy nie są zdecydowani tę pomoc przyjąć. Jak w takich sytuacjach okazać wsparcie?
Każda bliska relacja powoduje mieszane uczucia. To, że kogoś kochamy, nie oznacza, że w różnych sytuacjach nie możemy do tej osoby przeżywać złości. Dzieje się tak, gdy przekraczane są nasze granice, nie dostajemy czegoś dla siebie ważnego lub czujemy się czymś dotknięci.
Mężczyźni pragną być męscy, a zarazem boją się swojej siły, sprawczości, seksualności. Często przeżywają swoje ciało jako słabe, nie zwracają uwagi na sygnały z niego płynące. Nie zawsze chcą usłyszeć, co ciało im mówi. Są niepewni swoich możliwości i ograniczeń. To budzi w nich wiele lęków, a zarazem tak samo dużo wielkościowych fantazji.
Mężczyźni mówią o swoich uczuciach, ale często w cyniczny, sarkastyczny sposób. Albo komunikują coś przeciwnego, niż czują: pokazują złość właśnie wtedy, gdy potrzebują bliskości – i oczywiście jej nie dostają. Zamiast wsparcia doświadczają chłodu i odrzucenia. Czy jest szansa, że zobaczą, jak sami przyczyniają się do tego? Czy zrozumieją, że mogą powiedzieć, czego się boją, za czym tęsknią i wcale nie odbiera im to sprawstwa ani siły?
Obecnie kobiety mogą się utrzymać i zapewnić sobie potrzebne usługi. Mogą żyć bez mężczyzn. W tym sensie mężczyźni przestali być funkcjonalni, ale wciąż chcą być kobiecie potrzebni. Kobiety potrzebują mężczyzn, ale nie po to, by coś załatwiali czy naprawiali, ale by po prostu byli, obejrzeli razem film i potrafili porozmawiać z nimi o emocjach, jakie on wzbudza.
Coraz więcej chłopców jest wychowywanych przez kobiety – matki, babcie, ciotki, opiekunki. Mężczyźni, nawet jeśli są, pozostają gdzieś z boku, w cieniu. W efekcie, gdy chłopcy dorastają, patrzą na siebie oczami matki. Co widzą?