Kobieta w oczach mężczyzny

O tym, czego potrzebują współcześni mężczyźni i jak są przez nich postrzegane kobiety, z Pawłem Pilichem rozmawia Dorota Krzemionka

Otwarty dostęp Poradnik pozytywnego myślenia na czas wyzwań

Obecnie kobiety mogą się utrzymać i zapewnić sobie potrzebne usługi. Mogą żyć bez mężczyzn. W tym sensie mężczyźni przestali być funkcjonalni, ale wciąż chcą być kobiecie potrzebni. Kobiety potrzebują mężczyzn, ale nie po to, by coś załatwiali czy naprawiali, ale by po prostu byli, obejrzeli razem film i potrafili porozmawiać z nimi o emocjach, jakie on wzbudza.

Dorota Krzemionka: Małgorzata Halber, która z Olgą Drendą napisała Książkę o miłości, wypracowała sobie listę warunków, które chronią ją, by nie brnęła w związki bez przyszłości. Upewnia się, czy mężczyzna nie ma aktywnych nałogów. Nie może też mieszkać z matką – również metaforycznie, czyli musi być samodzielny. Powinien zarabiać przynajmniej tyle, co ona. Bo – jak dodaje – nie chce być mecenaską partnera. Dobrze, żeby lubił spacery, czyli był gotowy na przygodę i małe zachwyty. I musi chcieć spędzać z nią czas (WO, 5.12.2020). Czy mężczyźni, którzy trafiają do Pana gabinetu, formułują podobne listy oczekiwań wobec kobiet?

POLECAMY

Paweł Pilich: Raczej nie. Przychodzą, bo czegoś chcą, czegoś im w relacji brakuje, ale nie bardzo wiedzą, czego. Nierzadko oczekują rzeczy sprzecznych. Czasem zaś wiedzą, czego chcą, ale tak się dzieje, że wybierają na partnerki kobiety, które im tego nie mogą dać. I przyglądamy się, dlaczego taką wybrał, choć przecież chciał czegoś innego. Czasem zaś kolejna partnerka jest inna niż poprzednia, ale po jakimś czasie związek znów toczy się według tego samego scenariusza. Wtedy zastanawiamy się, dlaczego tak się dzieje? Co takiego robi mężczyzna, że ten niekorzystny dla siebie scenariusz odtwarza wciąż w swoim życiu? Na przykład wybiera partnerki zależne od siebie, pozornie słabe, potrzebujące w życiu przewodnika czy opiekuna. 

Dlaczego takie wybiera? 

Bo w relacji z nimi czuje się bardziej komfortowo. Daje mu to poczucie własnej wartości. Czuje się przy takiej zależnej, na pozór słabej kobiecie silniejszy, bardziej sprawczy. Pokazuje jej świat. Mężczyzna, nawet jeśli zewnętrznie jest silny i pewny siebie, ale wewnętrznie przeżywa siebie jako słabego i jest niepewny swojej męskości, może związać się z kobietą, która jest słaba i zależna.
 
Dlaczego potem przestaje to działać?

W pewnym momencie mu się to nudzi. Albo zaczyna odnajdywać siłę w sobie, podejmuje terapię. Do tego dochodzą codzienne obowiązki i okazuje się, że wolałby, żeby kobieta była bardziej samodzielna, nie zostawiała wszystkiego na jego głowie.

Chciałby mieć w niej partnerkę, a nie dziecko, którym się trzeba zajmować, albo matkę, którą kiedyś się opiekował, bo ojciec odszedł. Innym razem wybiera sobie kobietę, która jest sprawcza, ma swoje pasje. A potem na różne, czasem subtelne sposoby zachęca ją do bierności i zależności. Na przykład mówi: „Słuchaj, podjadę po ciebie do pracy. Co będziesz sama jeździła”. Albo upiera się: „ja zapłacę”, choć ona chce partycypować w różnych wydatkach. Kiedy ona wspomina, że znajdzie sobie jakąś pracę, on oponuje: „Słuchaj, ja świetnie zarabiam. Możesz zostać w domu albo pracować sobie dla przyjemności. Ja nas utrzymam, dam radę”. Albo krytycznie wypowiada się o różnych jej przedsięwzięciach. 

Bojkotuje jej próby bycia niezależną. Co się za tym kryje?

Często lęk, czy takiej silnej, niezależnej kobiecie podoła. Czy ona się nim nie rozczaruje, nie zostawi go.

Czy będzie jej potrzebny… „Kawa nigdy nie może być za mocna, a piękna kobieta za słaba” – twierdził Jerzy Andrzejewski.

Uległość bywa atrakcyjna. Widzę wśród klientek takie niezależne, pewne siebie kobiety, które często czują się samotne. Mówią: „Tak bym chciała, by ktoś mnie czasem zdominował, podjął decyzję, wziął mocno za rękę”. Są spragnione silnych mężczyzn, ale mężczyźni się ich boją.

Pytanie: kto tu rządzi? Kiedyś było jasne: to mężczyzna utrzymywał i decydował. Teraz kobiety stanęły na nogach, pracują, mają swoje konta. Mężczyznom może być z tym trudno…

Mężczyźni też się zmieniają. Często oczekują, że partnerka będzie niezależna i bardziej samodzielna. Bliska i odrębna zarazem.

Czyli nie chcą już kobiet powojów zwisających im na ramieniu?

Coraz rzadziej, a jeśli tak, to raczej na początku związku. Potem perspektywa się zmienia. Częściej mężczyźni oczekują od partnerki samodzielności. Na przykład kran cieknie, ona mówi: „Coś się popsuło”. A on: „To zobacz w internecie i zamów jakiegoś fachowca”. Albo proponuje: „Zrób prawo jazdy, kupimy drugi samochód”. Zachęcają partnerki do większej aktywności. Ona pyta: „Gdzie jedziemy na wakacje?”. On na to: „Poszukaj czegoś, wieczorem zobaczymy, jakie mamy opcje i coś wybierzemy”. Często jednak tak się nie dzieje. 

Czemu?

Różne są tego powody. Czasem para utyka w polaryzacji ról, a jej zmiana czemuś zagraża. Ona myśli: „Jeśli to zrobię, to on będzie chciał czegoś więcej ode mnie” albo: „To znaczy, że on już się mną nie interesuje, nie dba o mnie”. A on w roli opiekuna był pociągający. Powodów może być wiele. Kluczowym czynnikiem sukcesu par jest elastyczność ról. Jeśli jej brakuje i partnerzy mocno są osadzeni w swoich rolach, to związki często przechodzą kryzys, bo np. zmie...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI