Podczas sesji psychoterapii grupowej kilka osób z ożywieniem rozmawiało o nawiązywaniu nowych relacji.
– Ja na Tinderze mam profil bez opisu – powiedział jeden z uczestników grupy.
– To tak, jakbyś w ten sposób dawał sygnał: „Będę tym, kim chcesz, żebym był. Abyś tylko mnie chciała” – powiedział do niego ktoś inny.
– W tym, co mówisz, jest dużo prawdy – odparł i posmutniał. Gdy poznaję jakąś kobietę, staram się odgadywać, czego ona oczekuje i dawać jej to. Po chwili milczenia kontynuował. – Podobnie było w moim domu. Nie było tam miejsca na moje potrzeby i emocje. Gdy czegoś chciałem, rodzice mówili, że to nie jest ważne. Gdy coś przeżywałem, że przesadzam. Czułem się akceptowany tylko wtedy, gdy robiłem to, czego ode mnie oczekiwali. Gdy zrobiłem coś po swojemu, często obrażali się i przez wiele dni nie odzywali się do mnie.
Cała grupa słuchała z powagą i zatroskaniem. W oczach kilku osób pojawiły się łzy. Ktoś powiedział: To tak, jakbyś mówił o mnie…
Czy można być za blisko?
Często dorośli, zaradni na co dzień ludzie, zabiegają o bliskość jak małe dzieci. Gotowi są znieść wiele upokorzeń i cierpienia po to tylko, żeby być w związku. Zazwyczaj rezygnują ze swoich potrzeb na rzecz innych osób. Zaabsorbowani partnerem porzucają siebie.
Według Margaret Mahler, dziecko w wieku sześciu miesięcy wkracza w fazę rozwojową separacji-indywiduacji, która trwa do 36. miesiąca życia. Podczas niej aktywnie poznaje świat i powoli zda...