Do gabinetu wszedł średniego wzrostu, szczupły mężczyzna, w wieku czterdziestu lat. Pozornie wydawał się pogodny i beztroski. Sprawiał wrażenie młodszego, niż w rzeczywistości był.
POLECAMY
Gdy spytałem go o problem, który go sprowadza na terapię, powiedział, że chce ratować związek. Od razu też dodał, że zgłosił się za namową partnerki. Kobieta twierdzi, że pan Marek ma problem z alkoholem. Gdy pytam go o szczegóły, okazuje się, że pan Marek pije kilka razy w tygodniu, wieczorem jedno lub dwa piwa. Dzieje się tak od pół roku. Gdy pytam, w jaki sposób jest to dla niego problemem, nie potrafi powiedzieć. Mówi za to, że partnerka ma o to pretensję. Mężczyzna kilka lat temu rozstał się z żoną po czternastu latach związku. Ma dwójkę dzieci, którymi opiekuje się na przemian z nią. Obecna partnerka również ma dwójkę dzieci ze swojego poprzedniego związku. Na co dzień mieszkają razem w mieszkaniu, które pan Marek, będąc jeszcze na studiach, odziedziczył po swoich dziadkach. Kryzys w związku nasilił się od czasu, gdy partnerka zaczęła mówić, że chciałaby mieć z nim dziecko. On się tego wystraszył – boi się, że nie podołałby. Nie mówi tego jednak na głos. Boi się, że gdyby wyraził wątpliwości, rozczarowałby partnerkę. Dlatego woli unikać wszelkich rozmów na ten temat. Zaczął wycofywać się z relacji. Unika bliskości z nią. Równocześnie stara się zapewnić rodzinie wysoki standard życia. Dużo pracuje, a gdy wraca do domu, poświęca czas dzieciom – zarówno swoim, gdy ma je pod opieką, jaki i dzieciom partnerki. Dzieli też z partnerką obowiązki domowe – robienie zakupów, sprzątanie, a w weekendy gotuje dla wszystkich obiady. Gdy pytam, jak czuje się z taką ilością obowiązków, które wziął na si...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.