W poszukiwaniu siebie

Psychologia i życie Otwarty dostęp

Wiele osób, żeby odnaleźć siebie, decyduje się na głębokie zmiany. Żyjąc z dnia na dzień, w szybkim tempie rzeczywiście można stracić kontakt z samą/samym sobą. Czy warto jednak wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady? A jeśli tak, to co zrobić, żeby taka zmiana okazała się korzystna?

Dzisiejszy świat jest niezwykle szybki, pełen nagłych zwrotów, czasami wręcz nieprzewidywalny. Często w związku z tym doświadczamy trudnych, nieprzyjemnych emocji, silniejszego stresu, a nawet załamań psychicznych czy depresji. Duże wymagania społeczne, wysoki poziom konsumpcjonizmu, brak głębszego kontaktu z innymi nie sprzyjają utrzymywaniu równowagi fizycznej ani stabilności emocjonalnej. Jak możemy sobie z tym wszystkim poradzić? Czy zmiana miejsca zamieszkania, pracy i stylu życia jest remedium na bolączki dnia codziennego?

Dlaczego pragniemy zmian 

Życie w XXI wieku, szczególnie w dużych aglomeracjach, jest bardzo dynamiczne. Chcemy jak najsprawniej wypełnić liczne obowiązki, uporać się z niezbędnymi sprawunkami czy sprawami urzędowymi, ale i tak często nie dajemy rady. W tym szalonym pędzie usiłujemy również znaleźć czas dla siebie i swoich bliskich. Wyjazdy weekendowe, imprezy, spotkania, jogging albo basen. Tyle tylko, że czas relaksu i przyjemności spędzamy równie szybko, jak czas pracy i obowiązków.  Weekend się kończy, a my nie czujemy się wypoczęci. 

Pocieszamy się wtedy, że przecież zaraz długi weekend albo trzytygodniowy urlop, a wtedy pojedziemy na drugi koniec kraju albo jeszcze dalej i zaszyjemy się na jakimś odludziu. Tam na pewno będzie lepiej, spokojniej! Wreszcie odpoczniemy, a może nawet poprawimy relacje z mężem/żoną, partnerem/partnerką, dziećmi, rodzicami, przyjaciółmi… 

Niestety, często okazuje się, że po powrocie z urlopu nie czujemy się lepiej. Problemy w życiu zawodowym i prywatnym nie zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dodatkowo czujemy się rozbici z powodu nagłej zmiany rozkładu dnia, klimatu, posiłków itd. Zastanawiamy się, czy przypadkiem nie wypaliliśmy się już zawodowo, nasila się w nas poczucie, że mamy coraz mniejszy wpływ na życie prywatne i zawodowe, na relacje z innymi. Pojawia się niepokojące podejrzenie, że inni nas wykorzystują, że zrzucają na nas swoje obowiązki i między innymi dlatego nie mamy czasu dla siebie i rodziny. Coraz częściej łapiemy się na tym, że uciekamy w świat fantazji, w marzenia o tym, żeby w końcu wszystko rzucić  i… wyjechać w Bieszczady lub na wieś, a może w ogóle przeprowadzić się do innego kraju i zacząć wszystko od początku. Jak cudownie byłoby zmienić pracę, styl życia, zwolnić tempo i w końcu zacząć oddychać pełną piersią! 

Dla części osób ucieczki do świata fantazji stają się chwilową odskocznią od codziennych problemów. Jednocześnie jednak nie mają one dość odwagi i determinacji, żeby te marzenia wcielić w życie. Inni takie idee realizują: sprzedają mieszkanie, kładą pracodawcy wypowiedzenie i przeprowadzają się. Tyle tylko, że o dziwo nie wszyscy są z takiej zmiany zadowoleni. Niektórzy ku swojemu wielkiemu rozczarowaniu odkrywają, że ich dobrostan nie uległ poprawie. 

Pytania do siebie

Wiele osób decyduje się na głębokie zmiany po to, żeby odnaleźć siebie. Żyjąc z dnia na dzień, w szybkim tempie rzeczywiście można stracić kontakt z samym sobą. Czy warto jednak wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady? A jeśli tak, to co zrobić, żeby taka zmiana okazała się korzystna? Przede wszystkim warto zastanowić się nad własną relacją z samym sobą: „Na ile dobrze znam samego siebie? Czy znam moje potrzeby i pragnienia? Czy rozumiem, dlaczego przeżywam takie, a nie inne emocje w określonych okolicznościach? Czy potrafię sobie z nimi radzić?”. 

POLECAMY

To może okazać się trudnym zadaniem, warto jednak spróbować. Można zacząć od włączenia do grafiku zajęć i obowiązków czasu tylko dla siebie. To mogą być zajęcia zorganizowane (joga, taniec, zajęcia manualne) lub bardziej swobodne (spacerowanie, bieganie itd.). Ważne, aby pomogły skupić się wyłącznie na sobie. Taki osobisty czas warto poświęcić np. na bliższy kontakt ze sobą, ze swoimi myślami, emocjami, a także można uważniej przyjrzeć się swoim potrzebom i motywacjom. 

W kontakcie ze sobą samym

W ramach odnajdywania siebie można też zdecydować się na inne formy rozwoju osobistego: słuchanie wartościowych podcastów, czytanie inspirujących książek czy naukę technik uważności. Dobre efekty przynosi udział w kursie mindfulness. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko wymaga on systematyczności i zaangażowania, ale też sporo kosztuje, a na to nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Warto jednak poznać chociaż podstawowe założenia i ćwiczenia mindfulness, które mogą poprawić codzienne funkcjonowanie. Umiejętność koncentracji na tym, co dzieje się w nas (myśli, emocje, odczucia z ciała) i wokół nas (dźwięki, obrazy, otaczająca przyroda, inni ludzie), zwiększa samoświadomość i kontrolę nad własnym ciałem oraz emocjami, a jednocześnie przynosi spokój wynikający ze świadomości, że rzeczywistość jest, jaka jest, i nie ma potrzeby ciągłego ingerowania w nią. Bycie ze sobą w zgodzie zazwyczaj skutkuje lepszym samopoczuciem psychicznym, a nawet fizycznym, bowiem zaniedbane sprawy zabierają część życiowej energii. Rozwiązując swoje własne problemy, odzyskujemy zasoby poznawcze i emocjonalne oraz mamy więcej energii i czujemy się lżej.

Lepszy kontakt ze sobą wyraźnie ułatwi nam komunikację z innymi. Miewamy bowiem z nią – i to wcale nierzadko – spore problemy. Słyszymy kierowane do nas przykre, krzywdzące komunikaty lub sami wypowiadamy słowa, które bywają dla innych trudne do zaakceptowania. Zdarza się również, że nasze intencje zostają błędnie odczytane przez innych albo my błędnie interpretujemy intencje innych. Jeśli jednak mamy większą świadomość siebie, swoich emocji, potrzeb, stylów odbierania i nadawania komunikatów, to pojawia się szansa na wyraźną poprawę kontaktów z innymi osobami. Pomaga też świadomość, że nie możemy wymagać od innych, żeby reagowali zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Mamy wpływ tylko na to, co sami robimy czy mówimy, i to znacznie większy niż nam się wydaje. 

Nawyki skutecznego działania

„Bądź proaktywny” – to jeden z siedmiu nawyków skutecznego działania, opracowanych przez Stephena Coveya. Bycie proaktywnym oznacza branie losu we własne ręce oraz branie odpowiedzialności za własne życie. Covey podkreśla, że nie mamy wpływu na wiele zdarzeń i decyzji, zatem nie ma sensu angażować się w nie, mówić o nich itd. Mamy natomiast wpływ na to, co sami mówimy i robimy, a nasze działania mogą wiele zmienić w nas i wokół nas.

Znaczenie ma także to, jakich słów używamy. Język bowiem odzwierciedla wiarę we własne możliwości i zdolność do dokonywania zmian w życiu. Posługiwanie się językiem reaktywnym: „muszę, nie mam wyjścia, nic nie mogę zrobić, to niemożliwe itd.” – sprawia, że mózg wydziela więcej kortyzolu, czyli hormonu stresu. Wywołuje też efekt samospełniającej się przepowiedni: uważamy się za ofiary jakichś zdarzeń, więc przyjmujemy postawę obronną albo bierzemy na siebie winę. Przybieramy postawę zamkniętą, kulimy się, a na naszych twarzach widać emocje bezsilności i zakłopotania. W konsekwencji inni również odbierają nas jako osoby wycofane, które nie mają na nic wpływu albo przeciwnie – są odpowiedzialne za niekorzystny obrót spraw. Kiedy natomiast używamy języka proaktywnego – „wybieram, decyduję, mogę, chcę, będę” – zyskujemy poczucie sprawstwa, dzięki któremu możemy skuteczniej myśleć i działać. 

Inny nawyk proponowany przez Coveya to: „Staraj się najpierw zrozumieć, potem być zrozumiany”. Jego zdaniem zazwyczaj wkładamy więcej energii w wyjaśnienie własnego punktu widzenia i własnych oczekiwań, niż w próbę zrozumienia perspektywy naszych rozmówców. Co można zrobić, aby tej energii nie tracić niepotrzebnie? Asertywiści radzą, aby nawet w trakcie przekazywania trudnych informacji czy krytyki opierać się na faktach, a nie ich subiektywnych ocenach. Fakty bowiem można zweryfikować za pomocą zmysłów i zmierzyć za pomocą obiektywnych miar (czas, częstość występowania itp). Innymi słowy, nie musimy ich uzasadniać czy tłumaczyć, ponieważ powinny być jasne i jednoznaczne dla wszystkich. Warto też uwzględnić, że uważne i spokojne wysłuchanie drugiego człowieka niejednokrotnie przyspiesza rozwiązanie konfliktu dzięki zwiększeniu naszej wiedzy i świadomości, które możemy wykorzystać na rzecz poprawy sytuacji. 
 

ASERTYWNIE I EMPATYCZNIE w rozmowie

Marshall Rosenberg, twórca idei Porozumiewania się bez Przemocy, proponuje, aby podczas komunikacji być asertywnym i empatycznym zarówno wobec siebie, jak i wobec rozmówcy. Ważnym elementem tego podejścia są potrzeby zarówno własne, jak i drugiej osoby, o istnieniu których można wnioskować na podstawie okazywanych uczuć. Jeśli zatem będziemy uważni i wnikliwi, wówczas emocje mogą stać się swoistym kompasem wskazującym na konkretne potrzeby, które z kolei często stają się motywacją do działań.


Życiowe zmiany ucieczką od samego siebie 

Czasami chęć wyjazdu, dokonania radykalnych życiowych zmian może być próbą ucieczki od problemów, trudności, kłopotliwych sytuacji, a bywa, że i od samego siebie. Jeśli nie mamy dobrego kontaktu ze sobą i nie potrafimy nawiązywać, utrzymywać i odbudowywać relacji w życiu zawodowym i prywatnym, wówczas wyjazd czy zmiana otoczenia albo pracy nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Moglibyśmy sparafrazować znane powiedzenie autora piosenek i wierszy oraz satyryka Andrzeja Poniedzielskiego: „Kobiety nie zmienisz. Możesz zmienić kobietę, ale to nic nie zmieni” – zatem z tego wynika, że możesz zmienić otoczenie albo pracę, ale to nic nie zmieni, jeśli nie zmienisz samego siebie.

Jeśli jednak mamy dobry kontakt ze sobą i z innymi, a w dodatku poczujemy, że wprowadzenie większych zmian będzie dobrym rozwiązaniem, to oczywiście powinniśmy taki scenariusz rozważyć. Opuszczenie strefy komfortu zazwyczaj jest trudne, może wywoływać obawy lub lęk. Jednocześnie jednak zmiany często stają się burzliwym początkiem rozwoju osobistego. Warto więc spróbować. 

Po pierwsze: dobry plan na zmiany

Na co powinniśmy zwrócić uwagę, żeby efekty nas usatysfakcjonowały? 

Przede wszystkim pamiętajmy, że marzenia to nie to samo, co plany. Te pierwsze pozwalają nam poczuć się lepiej, oderwać od codziennych trosk, zanurzyć w przyjemnych, pozytywnych emocjach. Te drugie natomiast sprawiają, że zaczynamy działać i małymi kroczkami zmieniać naszą rzeczywistość. 

Jeśli więc chcemy zmian, to najpierw starannie je zaprojektujmy. Im dokładniejszy plan przygotujemy, tym większa jest szansa na sukces. Dobrze jest przygotować coś w rodzaju biznesplanu, 
w którym uwzględnimy swoje mocne i słabe strony oraz możliwości i ograniczenia zewnętrzne. Zastanówmy się też dobrze nad finansami: jakimi środkami dysponujemy? Czy mamy jakieś rezerwy? No i oczywiście musimy mieć też przygotowany plan B na wypadek niepowodzenia pierwotnego pomysłu.

Poza aspektem finansowym i logistycznym niezwykle ważne jest dobre przygotowanie psychiczne. Jeśli to tylko możliwe, spróbujmy w wymarzonym miejscu spędzić trochę czasu o różnych porach roku. W ten sposób przetestujemy siebie w nowym środowisku. Takie różnorodne zabezpieczenia nabierają szczególnego znaczenia, jeśli nasze decyzje dotyczą całej rodziny. 

I w końcu znaczenie może mieć również nasza osobowość. Niektórzy potrzebują dynamicznych i nieoczekiwanych zmian jak ryba wody. Ci, których na to stać, mogą wtedy pójść w ślady głównej bohaterki bestselleru Jedz – módl się – kochaj i po prostu zrobić sobie roczne wakacje w poszukiwaniu samej siebie. Pamiętajmy, że decyzja zawsze należy do nas samych!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI