Jak się porozumieć z samym sobą

Na temat

Tych rozmów nikt oprócz nas nie słyszy. Toczą się w naszej głowie, szczególnie w momentach ważnych decyzji, dylematów, wewnętrznych rozterek. Różne głosy ganią nas, krytykują lub wspierają, zachęcają do działania. Z kim rozmawiamy, gdy mówimy sami z sobą? Kto wtedy mówi, a kto słucha? Jak się z samym sobą porozumieć?

„Jeszcze nigdy nie spotkałem równie silnej ryby ani takiej, która postępowałaby równie dziwacznie. Może jest za mądry, żeby skakać. Mógłby mnie wykończyć, gdyby skoczył albo rzucił się nagle. Ale pewnie już nieraz brali go na hak i wie, że tak właśnie powinien walczyć. Nie może wiedzieć, że ma przeciwko sobie tylko jednego człowieka, ani że ten człowiek jest stary. Ale cóż to za ogromna sztuka i ileż przyniesie na targu, jeżeli mięso jest dobre! Wziął przynętę, jak na samca przystało, i ciągnie jak samiec, a walczy bez popłochu. Ciekawe, czy ma jakieś plany, czy też to taki sam straceniec jak ja?” – myślał czy mówił? Mówił do siebie czy rozmawiał ze sobą? Rozmawiał ze sobą czy z rybą? 

Stary rybak Santiago z opowiadania Ernesta Hemingwaya, walcząc samotnie z marlinem, jednocześnie prowadził dynamiczną, wielowątkową rozmowę z samym sobą: „Nie zabiłeś tego marlina tylko po to, żeby wyżyć i sprzedać go na mięso – myślał. – Zabiłeś go z dumy i dlatego, że jesteś rybakiem. Kochałeś go, kiedy żył, i kochałeś go potem. Jeżeli go kochasz, nie jest grzechem go zabić. Czy też jest jeszcze większym?”.

POLECAMY

Pogadaj ze swoim krytykiem

Ale się wygłupiłeś! Jesteś beznadziejny. Znowu nie dałeś rady! 

Takie myśli nierzadko pojawiają się w rozmowach z samym sobą. Do głosu dochodzi nasz Wewnętrzny Krytyk – wytyka błędy, podkopuje samoocenę, odbiera chęć na cokolwiek. 

Jak sobie radzić z tym głosem? Uciszanie go na siłę może spowodować efekt przeciwny (Daniel Wegner opisał paradoksalne efekty prób kontrolowania naszego umysłu:
im bardziej nie chcemy o czymś myśleć, tym bardziej myśli o tym nasuwają się nam).

Wymyślanie kontrargumentów (np. w odpowiedzi na „Jesteś beznadziejny” podawanie dowodów na własną wartość) też na niewiele się zda – trudno udowodnić, że nie jest się wielbłądem. 

Co można zatem zrobić? Warto zadać naszemu Krytykowi kilka pytań: 

Dlaczego mi to mówisz? O co ci chodzi? Przed czym mnie przestrzegasz? Oddajmy mu głos, wsłuchajmy się w to, co odpowie.

Być może dowiemy się czegoś nowego.

Ale warto pamiętać, że to tylko jedna z perspektyw, z jakiej możemy spojrzeć na siebie, jeden z wielu wewnętrznych głosów. Dopuszczenie innych głosów pozwala zyskać dystans do tego, co mówi Wewnętrzny Krytyk.

 

Patrząc w oczy innego

My także, podobnie jak Santiago, rozmawiamy z samym sobą, choć często nie nazywamy tego ani rozmową, ani dialogiem. Nie zastanawiamy się, kto się w nas odzywa: czy nasz głos aktualny, czy z przeszłości, głos naszego przyjaciela, szefa czy bohatera literackiego, z którym kiedyś się utożsamialiśmy. Mimo to podczas wielu zwykłych, rutynowych, codziennych czynności większość z nas rozmawia ze sobą, przeglądając się w lustrze własnych doświadczeń. Jak pisał literaturoznawca Michaił Bachtin, analizując polifoniczność powieści Fiodora Dostojewskiego, „człowiek spoglądając wewnątrz siebie, patrzy zawsze w oczy innego lub oczami innego” – stąd, gdy dyskutujemy, rozważamy, negocjujemy, wspominamy, to szukamy w przestrzeni umysłu głosu kogoś, kogo potrzebujemy w danej chwili najbardziej. 

Dialog może być odzwierciedleniem rozmów między różnymi częściami naszego Ja, np. Ja-dobry spiera się z Ja-złym. Mówimy wtedy o dialogu wewnętrznym z samym sobą. Przykładem takiego dialogu jest rozmowa między Ja emocjonalnym a Ja racjonalnym, jaką znajdziemy w S@motności w sieci Janusza Wiśniewskiego: 

„Serce: Odwieczny przyjacielu, czemu tak często się sprzeczamy?
Rozum: Serce, bo Ty jesteś zbyt pochopne, w ogóle mnie nie rozumiesz, praktycznie się nie znamy!
S: Fakt, rzadko rozmawiamy… A wiesz dlaczego??? Bo Ty zawsze robisz mi na złość!
R: To nie tak, Ty jesteś od kochania, a ja od myślenia, ja znam konsekwencje, a Ty tylko pragnienia”.

Z drugiej zaś strony zdarza się, że prowadzimy wewnętrzne dialogi z innymi osobami: spieramy się w myślach z rodzicem albo przekonujemy do jakiegoś pomysłu swojego szefa. 

Konstrukcja naszych dialogów wewnętrznych w dużej mierze zależy od tego, jak postrzegamy rzeczywistość, jakie są nasze dotychczasowe doświadczenia życiowe, w jakiej sytuacji się znajdujemy, a przede wszystkim od kluczowych przekonań o sobie samym. Te z kolei będą znacząco decydować o tym, jak interpretujemy swoje otoczenie, innych ludzi, siebie samego. 

A gdyby nie było dialogów? Gdybyśmy nigdy nie rozmawiali z samym sobą? Mielibyśmy wtedy tylko jeden punkt widzenia, bez możliwości poszerzania świadomości o inne, przeciwstawne perspektywy.

Przestrzennie można sobie to wyobrazić jako punkt. Jak ubogi byłby świat, gdyby na niebie była tylko jedna gwiazda; jak prymitywna byłaby psychika, gdyby istniał w niej tylko jeden punkt widzenia – żadnej dyskusji, konfliktu, ścierania się argumentów, niespójnych dążeń lub niezgodnych racji... Psychika obdarzona zdolnością odtwarzania i kreowania wielu głosów może przypominać rozgwieżdżone niebo, a każda gwiazda to jedyny w swoim rodzaju punkt widzenia (sic!). Niektóre tworzą konstelacje (mamy wtedy koalicje głosów), inne jakby przeciwstawne układy, jak Krzyż Południa i Wielki Wóz – nie sposób widzieć ich jednocześnie, podobnie jak nie sposób „słyszeć” jednocześnie zupełnie odmienne stanowiska Ja-optymisty i Ja-sceptyka.

Hipotetyczne dialogi

Zapewne istnieje niezliczenie wiele rodzajów wewnętrznych dialogów; niektóre z nich z dużym prawdopodobieństwem są naszym udziałem.

Najpierw przyjrzymy się rozmowom, które mogą być symulacją relacji społecznych, scenami, które już kiedyś miały miejsce. Najbarwniejszym przykładem takich sytuacji jest obserwacja małych dzieci, które bawią się ukochanym misiem czy lalką. Okazuje się, że dziecko z łatwością obdarza ulubioną zabawkę głosem, który już gdzieś zasłyszało. Wyobraźnia dziecka pełna jest wyobrażonych postaci. Łączą w sobie przemieszane właściwości ludzi, zwierząt, roślin, przedmiotów – wyobraźnia przekracza granice rzeczywistości, kreując nowy, fascynujący świat, w którym niemożliwe staje się możliwe. Dziecko mówi jako jedna osoba, po czym za chwilę odpowiada „sobie” jako zupełnie inna, przyjmując często sposób mówienia czy gestykulacji postaci, którą odgrywa. Stąd nierzadko rodzic, słysząc takie zabawy swojego dziecka, łapie się za głowę, mówiąc:

„Skąd on/ona to wie? Ja tak nigdy nie mówię”. Czyżby? Tu zaczyna się prawdopodobnie dialog wewnętrzny rodzica, ró...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI