Historia naturalna miłości

Na temat Rodzina i związki

Wierzymy, że miłość ma jedno tylko oblicze. Mylimy ją z namiętnością, ze spalaniem się niczym w gorączce. Tak jak Tránsito Ariza myliła cholerę z miłością i to nim pamięć odmówiła jej posłuszeństwa.

Przez pięćdziesiąt trzy lata, siedem miesięcy i jedenaście dni Florentino Ariza, bohater Miłości w czasach zarazy Marqueza, czekał na Ferminę Dazę. Przez te wszystkie lata i miesiące kochał ją wciąż tą samą miłością. Tą samą, ale przecież nie taką samą. Jego i jej uczucia odbyły w tym czasie długą podróż. Aż dzięki jego wytrwałości mogła „odkryć razem z nim owo odmienne szczęście bycia w dwójnasób szczęśliwą, i tą miłością na użytek powszedni, przemieniającą każdą chwilę w cud życia, i tą inną miłością, chroniącą przed jakimkolwiek skażeniem dzięki uodpornieniu, jakie daje nietykalność śmierci”.

Kochał Florentino, i Tristian, i Romeo, i Bogumił Niechcic. Imiona kochanków można mnożyć, podobnie jak odcienie miłości. „Oczywiście miłość, jak każda choroba psychiczna, przebiega w różnym nasileniu, zależnie od charakteru i wydolności wewnętrznej pacjenta. Z podgorączkowego stanu zalotów i flirtu aż do ataków szału miłosnego” – pisze prowokacyjnie Tadeusz Konwicki w Pamflecie na siebie. Może dlatego właśnie miłość fascynuje, bo tak złożonym jest fenomenem. Aby jakoś sobie z tym poradzić, psychologowie próbują rozłożyć ją na bardziej elementarne składniki.

Według znanej koncepcji amerykańskiego psychologa Roberta Sternberga, na miłość składają się trzy podstawowe elementy: namiętność, intymność i zobowiązanie. Namiętność to pragnienie maksymalnego połączenia się z ukochaną osobą, nasycone pożądaniem erotycznym i silnymi emocjami. Są wśród nich zarówno emocje o znaku dodatnim (zachwyt, tkliwość, radość), jak i ujemnym (tęsknota, zazdrość, ból). Intymność odpowiada za jednoznacznie pozytywne uczucia bliskości i przywiązania, wzajemnej troski i zaufania, zrozumienia i gotowości niesienia pomocy w potrzebie. Zobowiązanie zaś jest podjęciem decyzji i wysiłkiem zmierzającym do tego, by przekształcić relację z partnerem w związek trwały i utrzymać go w możliwie dobrej kondycji.

POLECAMY

Był świadom, że jej nie kocha. Ożenił się, bo podobała mu się jej duma, powaga, jej siła, a trochę również przez próżność, ale kiedy pocałowała go po raz pierwszy, nabrał pewności, że nie ma żadnych przeszkód, aby wymyślić godziwą miłość.

Te trzy składniki miłości mają różną dynamikę. Natężenie każdego z nich zmienia się w miarę trwania bliskiego związku dwojga ludzi, ale zmiany te zachodzą w różnym tempie. Namiętność jest zjawiskiem krótkotrwałym, tajemniczym i irracjonalnym. Jej dynamika jest najbardziej dramatyczna. Najpierw namiętność gwałtownie rośnie, szybko osiągając swoje maksymalne natężenie. Po czym szybko opada, choć wolniej niż rosła. To właśnie namiętność jest niebywale idealizowana w naszych czasach i uznawana za najważniejszy składnik miłości.

A jednak prowadzone przeze mnie i moich magistrantów badania niemalże tysiąca osób dowodzą, że wielkość przeżywanej namiętności w żaden sposób nie wiąże się z ogólną satysfakcją z partnera czy ze związku. Nie wpływa też ona na ocenę zysków ani kosztów, jakie w związku z danym partnerem ponosimy. Nie zależy od niej, jak zareagujemy na niezadowolenie, nieuchronnie pojawiające się w każdym związku dwojga ludzi. To nie namiętność decyduje o tym, czy na przykład aktywnie bronimy związek przed rozpadem, czy raczej spokojnie pozwalamy mu się walić.

Nie myślała już o nim jako o nieosiągalnym narzeczonym, ale jako o niewątpliwym mężu, do którego należała duszą i ciałem.

Co więcej, ludzie nie są w stanie wytłumaczyć, dlaczego zapałali namiętnością właśnie do tej a nie do innej osoby. Gdy ich o to spytać, najczęściej odpowiadają, że to partner ich pokochał. Albo że był on pociągający, co rzecz jasna wydaje się raczej skutkiem niż przyczyną namiętności. Dość oczywiste jest, że namiętność w ogóle trudno jest wyjaśnić jakimiś szczególnymi właściwościami jej obiektu.

W każdym związku może nadejść taki moment, że jeden z partnerów, lub oboje razem dochodzą do wniosku, że nic już ich nie łączy i muszą się rozstać. W jaki sposób można ten trudny okres przeżyć najlepiej? Jak zadbać o dzieci? Jak ułożyć sobie dalsze życie? Osobom, których związek przeżywa trudne chwile polecamy najnowszy, internertowy kurs Akademii Charaktery "Razem czy osobno".

Znaczna większość ludzi zostaje przynajmniej raz w życiu pokochana. Już ten prosty fakt wyklucza szansę, że znajdziemy jakieś cechy wspólne dla wszystkich obdarzanych namiętnością ludzi, które zdecydowały o tym, że wzbudzili oni to uczucie. Najrozsądniejsza wydaje się więc koncepcja, że o namiętności decyduje szczególny układ właściwości osoby kochającej i kochanej. Każdy z nas ma niepowtarzalny, sobie tylko właściwy zbiór kryteriów, które spełnić musi obiekt namiętności, aby ją w nas wzbudzić. Ponieważ różni ludzie mają różne kryteria zakochania się, każdy z nas pokochuje tylko jedną osobę (albo przynajmniej niewiele osób) i każdy z nas jest też kochany tylko przez jedną albo niewiele osób....

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI