Ta niepewność co do godziny własnej śmierci prowadzi nas na manowce iluzji ziemskiej nieśmiertelności. Bo umrzeć w dalekiej, nieokreślonej przyszłości zdaje się znaczyć tyle, co nie umrzeć nigdy. Dodatkowym czynnikiem wzmacniającym wypieranie własnego końca jest tak powszechne dziś wmawianie sobie, że boimy się jedynie umierania, a nie śmierci. Zadziwiająco wielu ludzi twierdzi, że bardziej niż samej śmierci boją się poprzedzającej ją starości. Osoby religijne zasadniczo nie różnią się tu od niewierzących.
Nawet jeśli taka postawa może wydawać się zupełnie zrozumiała, to istnieje szereg przesłanek, które wydają się jej zaprzeczać. Kiedy po usłyszeniu niepomyślnej diagnozy pojawia się rozpaczliwe pytanie „Dlaczego ja?”, lęk przed śmiercią nagle przestaje być czymś abstrakcyjnym. Najsilniejszą i najbardziej wymowną oznaką tego głęboko zakorzenionego w nas strachu jest nabożne przekonanie o życiu wiecznym i zmartwychwstaniu ciał. Ale ludzie religijni, dla których śmierć ma być trampoliną do lepszego świata, w sytuacji śmiertelnego zagrożenia odczuwają strach przed śmiercią w stopniu równie przytłaczającym jak każdy przeciętny śmiertelnik.
Humanistyczna lekkomyślność
Humaniści, naturaliści i ateiści wyjątkowo ochoczo negują jakikolwiek lęk przed śmiercią, przekonując, że nie ma ku temu żadnych powodów. Przy pomocy racjonalnych metod starają się wykazać, że śmierć jest naturalnym elementem życia i że lęk przed nią jest bezpodstawny. Celem takiej demaskacji jest nie tylko ukojenie własnych lęków, jej tło ma również charakter ideologiczny. Dopóki bowiem ludzie boją się śmierci – argumentują zatroskani naturaliści – istnieje duże niebezpieczeństwo, że będą nabierać się na religijne obietnice nieśmiertelności. W podobnym duchu niektórzy humaniści propagują oświecony rygoryzm, który w autonomii jednostki widzi najwyższą, niekwestionowaną wartość. Doświadczenie niemocy i bezradności w obliczu śmierci uderza w te osoby z tym większą siłą, im większy kładą nacisk na samodzielne kształtowanie własnego życia. Ten model nie przewiduje stanu załamania w konfrontacji ze śmiercią, dlatego kwestia ludzkiej śmiertelności musi zostać tu zbagatelizowana. Przy szczegółowym oglądzie humanistyczna wizja, sprowadzająca problem śmierci do poziomu codzienności, zdaje się mieć podobne znamiona wypierania jak wiara w życie wieczne. To oczywiste, że człowiek zmęczony życiem – jeśl...