Na początku próbuję z tym walczyć. Chcę być taka sama jak latem: pełna planów, energii, gotowa do działania. A jednak coś we mnie domaga się zatrzymania. Mniej światła na zewnątrz sprawia, że zaczynam szukać go w środku. Jesień uczy mnie, że nie wszystko trzeba robić szybciej i mocniej. Czasem wystarczy… po prostu być. Zauważyć, że kiedy dni stają się coraz krótsze, a powietrze coraz bardziej rześkie, natura zaprasza do zwolnienia tempa. Do delektowania się pięknem zmian – tych wokół i tych wewnątrz. Wystarczy poczuć, że ciało staje się wolniejsze, a umysł mniej skory do intensywnego wysiłku. Częściej pojawia się zmęczenie, znużenie, czasem smutek, melancholia, a nawet niepokój.
POLECAMY
Cztery pory roku
Każda pora roku przynosi ze sobą ten unikalny zestaw emocji, wrażeń i reakcji. Biologia mówi nam, że to coś więcej niż tylko subiektywne odczucia. Nawet bez sięgania do badań naukowych intuicyjnie czujemy, że nasze ciała i umysły reagują na zmiany światła i temperatury. Wiele osób doświadcza jesienią obniżonego nastroju, spadku energii i większej potrzeby snu – rytm dobowy się przesuwa. Literatura psychologiczna nazywa ten stan „emocjonalną sezonowością”. Znaczna część populacji wraz z nastaniem jesieni doświadcza tzw. sezonowego zaburzenia afektywnego (SAD – Seasonal Affective Disorder), czyli zaburzeń nastroju związanych z przejściem z lata w jesień, a następnie w zimę. Malejąca ilość światła dziennego wpływa na wydzielanie melatoniny i serotoniny – dwóch neuroprzekaźników kluczowych dla jakości snu i równowagi nastroju. Wyniki najnowszych badań Uniwersytetu Michigan („Seasonal rhythms and mood in medical interns”, 2024) również potwierdzają, że zmiany pogody wyraźnie wpływają na nastrój oraz zapotrzebowanie na sen. Coraz niższe temperatury i krótsze dni zakłócają naszą wewnętrzną równowagę.
Proaktywna jesień
Świadomość tych skutków pozwala nam podejść do jesieni bardziej proaktywnie, a nie reaktywnie. Rozpoznanie subtelnego wpływu pór roku na nasze samopoczucie może utorować drogę do płynniejszego, bardziej uważnego przejścia przez ten czas. Zgoda na emocjonalną sezonowość to wyraz psychicznej dojrzałości. Wymaga łagodności wobec siebie – uznania, że czasem mamy mniej sił, mniej zapału. I że to jest w porządku. Umysł i ciało dają sygnał: „Zwolnij”. Kiedy wiemy, że nasze odczucia są częścią naturalnego rytmu, łatwiej nam zrezygnować z osądu. Zamiast pytać siebie: „Co jest ze mną nie tak?”, możemy zapytać: „Czego teraz naprawdę potrzebuję?”.
Zamiast więc walczyć z tym stanem, możemy się nim zaciekawić i bliżej się mu przyjrzeć. Właśnie tutaj wkracza uważność, która pomaga uświadomić sobie, że nie jesteśmy w tym sami, że to nie błąd systemu ani osobista porażka, lecz naturalna część cyklu. Ciche zaproszenie do łagodniejszego bycia.
STOP. Zatrzymaj się!
Spowolnienie i zatrzymanie bywają jednak trudne do przyjęcia. Żyjemy w świecie, w którym nieustannie i od każdego oczekuje się działania, osiągania i dostępności. Nasze umysły są w nieustannym ruchu: planują, analizują, odhaczają kolejne punkty z listy spraw do załatwienia. W rzeczywistości, która przyspiesza z każdym kolejnym kli...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.