W jaki sposób obserwować ptaki, czyli kilka słów o terapii wśród ptasich treli

Poradnik pozytywnego myślenia na czas wyzwań

Pandemia COVID-19 uświadomiła nam, jak bardzo zatęskniliśmy za kontaktem z przyrodą. Za wycieczkami do parku, lasu, nad jezioro czy rzekę, w góry, a nawet na pustynię. I wszędzie tam są ptaki. Od czego zacząć ptasie obserwacje, które stają się coraz popularniejsze?

Coś przeleciało, zaskrzeczało, wydało dziwny głos. Wiadomo tylko, że to ptak. Wróbel, kawka, może turkawka. Na pewno nie bocian lub kukułka. Tak wyglądają początki. Prawdziwym miłośnikom ptasich obserwacji chodzi o to, by się ptakom przyglądać, podsłuchiwać ich śpiewy, wreszcie za nimi gonić w najdalsze zakątki świata. Nie po to, żeby się ścigać, ale by się radować ich obecnością. Wypoczywać w ptasim towarzystwie, jak wśród tych, którzy dzielą nasze pasje. Nie wystarcza już tylko obecność zieleni, szumu wiatru, zapachu morza. Dostrzegamy latające obiekty, początkowo niezidentyfikowane. Niewiele o nich wiemy – poza tym, że mają skrzydła i są opierzone. Zatem to muszą być ptaki. 
Ptasie obserwacje, znane w anglosaskim świecie jako birdwatching lub birding, w Polsce coraz częściej nazywane „ptasiarstwem”, wciągają wielu. Żyjemy w ornitofilnych, czyli uwielbiających ptaki, społeczeństwach, w których liczba ptakomaniaków każdego roku dynamicznie wzrasta. Jednak nie chodzi o modę, a o to, że dzięki ptakom mamy szansę choć na chwilę pobyć w lepszym świecie. Świecie skrojonym pod nasze indywidualne pragnienia, potrzeby i fascynacje. Tak jak różnimy się między sobą płcią, masą ciała, wzrostem, zamożnością, temperamentem i tysiącami innych cech, tak dla każdego z nas można dopasować indywidualną formę czerpania radości z podglądania ptaków. Przed nami najprawdziwsza forma terapii spersonalizowanej.
Od razu jednak dodajmy, że choć pozytywnie ptasio zakręconych osób jest coraz więcej, to wcale nie trzeba się do nich przyłączać. Nie trzeba opłacać składek w ptasiarskich organizacjach, chodzić na spotkania w dużych grupach, a nawet udzielać się w mediach społecznościowych. Chociaż oczywiście można. Jednak nawet wyjątkowi introwertycy także znajdą w ptasich obserwacjach coś dla siebie. Możemy pobyć wyłącznie sami ze sobą, z ptakami, lornetką czy aparatem. Prowadzić dziennik, pamiętnik, a nie wyłącznie zliczać widziane gatunki, wykorzystując w tym celu specjalistyczne aplikacje. To podstawowa różnica między ptasiarstwem wyczynowym, nastawionym na wykrywanie i rozpoznawanie coraz większej liczby gatunków, a ornitologią terapeutyczną. W tej drugiej liczą się spokój i poprawa stanu emocjonalnego, ogólnego samopoczucia. Bez jakichkolwiek wyścigów, bez potrzeby porównań z innymi, hierarchii i rankingów.

POLECAMY

Ptaki są wszędzie!

Żyjemy w ptasim świecie. Dotychczas opisano około 11 tysięcy gatunków ptaków, a australijscy uczeni pokusili się nawet o oszacowanie łącznej liczby osobników obecnie zamieszkujących Ziemię – jest ich aż 50 miliardów. Czyli na każdego z nas, dumnego przedstawiciela gatunku Homo sapiens, przypada sześć, siedem dzikich ptaków. Całkiem sporo. To wada i zaleta zarazem, bo jesteśmy otoczeni przez ptaki i jesteśmy za nie odpowiedzialni. Można swoje ulubione wypatrywać z ogrodu, z balkonu wieżowca, a nawet nie otwierając okna. Zwyczajnie przystawiając nos do szyby i patrząc w dal. Dla wytrawnych podpatrywaczy dostępne są bardziej spektakularne możliwości: długa podróż dookoła świata tylko po to, by ruszyć w szaloną pogoń za ptakami. Wygraną są wspomnienia i możliwość pochwalenia się pewnym rodzajem szaleństwa. Nim jednak wydamy pieniądze i zainwestujemy cenny czas, sprawdźmy, czy to hobby – ba!, styl życia – jest dla nas. Niektórych drażnią skrzydlate stworzenia, inni pani...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI