Korzystne właściwości śmiechu dostrzegli już średniowieczni medycy. W XIII w. chirurg Henri de Mondeville odkrył, że sprzyja on szybszej rekonwalescencji po zabiegach chirurgicznych. Jego zdaniem radość stanowi niezbędny czynnik zdrowienia.
POLECAMY
Potwierdza to historia cudownego ozdrowienia dziennikarza Normana Cousinsa. W 1964 r. zachorował on na nieuleczalną chorobę zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa, która skutkuje poważnymi ograniczeniami możliwości poruszania się. Lekarze byli bezradni i oznajmili mu, że skazany jest na życie w ciągłym bólu. Musiał przyjmować olbrzymie dawki środków przeciwbólowych. Był świadomy ich toksycznego działania. Ale zauważył, że jego stan ulega poprawie dzięki śmiechowi. Wypisał się więc ze szpitala i zamieszkał w hotelu, gdzie otaczał się tylko ludźmi radosnymi, czytał dowcipy oraz bez końca oglądał komedie (zwłaszcza filmy braci Marx), śmiejąc się do rozpuku i zażywając witaminę C. Po jakimś czasie zaniechał przyjmowania leków przeciwbólowych. A po pół roku tej terapii… choroba się cofnęła. Taka jest moc śmiechu!
Naturalna euforia
Przywołaj dowcip, który sprawił, że „pękałeś(-aś) ze śmiechu”. Co potem czułeś(-aś)? Może rozluźnienie, mrowienie w różnych partiach ciała albo odurzenie. Nic dziwnego, Twój mózg wyzwolił bowiem endorfiny, które wywołały naturalną euforię, przypominającą… odczucia narkomanów.
Już w 1953 r. neurofizjolodzy zlokalizowali w układzie limbicznym centrum śmiechu. I dowiedli, że kiedy się śmiejemy, w mózgu uwalniane są hormony, w szczególności dopamina, która sprzyja większej koncentracji, oraz serotonina powodująca uczucie przyjemnego i odprężającego odurzenia. Wykazano też, że podczas terapii śmiechem uwalniane są endorfiny – hormony szczęścia zwiększające poczucie zadowolenia i mające udział w uśmierzeniu różnych bólów. Dlatego osoby, które zranią się podczas śmiesznej sytuacji, nie odczuwają tak silnego bólu, jakby odczuwały w sytuacji poważnej. Endorfiny mają podobny skład i właściwości jak morfina czy heroina: działają na organizm uspokajająco, wzmacniając układ immunologiczny i nie powodując skutków ubocznych. To wyjaśnia, czemu radośni i szczęśliwi ludzie rzadziej chorują, podczas gdy ci, którzy ciągle narzekają, częściej zapadają na różne choroby.
Osoby, którym niełatwo przychodzi reagować śmiechem na trudności życiowe, wprowadzają się w stan odurzenia za pomocą narkotyków lub alkoholu. Alkohol ma działanie rozluźniające i pozwala śmiać się więcej, co w efekcie uwalnia endorfiny. Z tej przyczyny alkohol u większości opanowanych ludzi powoduje rozbawienie, lecz nieszczęśliwi ludzie po nim stają się jeszcze bardziej przygnębieni czy wręcz agresywni.
Ochrona przed zawałem i po
Śmiech wyraźnie poprawia działanie wielu naszych wewnętrznych układów. Na przykład układu trawiennego. Gdy przed posiłkiem się śmiejemy, w żołądku wydzielają się enzymy ułatwiające wchłanianie składników odżywczych. W efekcie nasz organizm jest mniej obciążony, dzięki czemu wątroba lepiej pracuje, a jelita łatwiej i skuteczniej są opróżniane. Śmiech również ma wpływ na śledzionę, trzustkę oraz serce. Pobudza apetyt i sprzyja spalaniu kalorii. Zwiększając produkcję insuliny w trzustce, śmiech jest bardzo korzystny dla diabetyków, dzięki terapii śmiechem wymagali oni mniej zastrzyków.
Ma także olbrzymi wpływ na układ sercowo-naczyniowy: stabilizuje rytm uderzeń serca i obniża ciśnienie krwi, a także usprawnia krążenie i poprawia ukrwienie. Badania na Uniwersytecie w Maryland pokazały...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.