Nie ma to, jak się cieszyć. Nasze mózgowie wyczuliło się na każdy nagradzający sygnał, wzmacnia go, koduje i utrwala, byśmy w przyszłości mogli przewidywać podobne zdarzenia i z nich korzystać. Zwłaszcza że w naszej ewolucyjnej przeszłości takich chwil było jak na lekarstwo. Gdzie i jak zatem w naszej głowie rodzi się odczucie radości?
Nagrody i przyjemności
Wydawać by się mogło, że sprawa jest prosta i dobrze opisana, bo znana już od blisko siedemdziesięciu lat, kiedy zaczęto mówić o tzw. układzie nagrody. To sieć struktur i połączeń w brzusznej i przyśrodkowej płaszczyźnie mózgowia. Jedną z ważniejszych ról jako neuroprzekaźnik (związek chemiczny umożliwiający przesył sygnałów między neuronami) odgrywa tu dopamina. Gdy spotyka nas coś przyjemnego, dużo dopaminy rozlewa się pomiędzy neuronami w układzie nagrody (zwłaszcza w jądrze półleżącym), struktury stają się bardziej aktywne i mamy bardzo miłe doświadczenie… Cieszymy się i chcemy więcej, a zarazem dobrze zapamiętujemy sobie, kiedy i jakim sposobem było nam dobrze. Układ nagrody – głęboka podkorowa sieć załatwia za nas sprawę.
P...