Cały świat jest teraz zajęty wychodzeniem z największego kryzysu, z jakim musieliśmy się zmierzyć od lat. W ciągu ostatnich kilku tygodni każdy z nas stanął w obliczu zupełnie nowej, kryzysowej sytuacji związanej z zagrożeniem pandemią. Musimy poradzić sobie ze strachem o zdrowie swoje i bliskich, z nowymi okolicznościami pracy w domu, z izolacją od innych ludzi. To zupełnie nieoczekiwana, ale jednocześnie bardzo wyrazista okoliczność, która pozwala obserwować osobowość, jej manifestacje i funkcjonowanie w kryzysie. Dla wszystkich rzeczywistość jest teraz dość podobna – pandemia, ograniczenia z nią związane i jej konsekwencje. Na wszystkich ludzi działają więc te same bodźce, ale reakcje na nie są diametralnie różne. Aby zrozumieć osobowość, nie tyle ważne są reakcje w postaci zachowań, co przede wszystkim stan umysłu, emocje i fantazje, które pojawiają się w odpowiedzi na pandemię.
Spróbujmy zrobić mały przegląd reakcji na doniesienia o wirusie. Jedni są sparaliżowani lękiem, przewidują upadek cywilizacji, a ich myśli uporczywie krążą wokół nadchodzącej śmierci własnej i osób z rodziny.
Nie mogą spać, jeść, ani opiekować się dziećmi, czują przymus śledzenia wiadomości. Z czasem za spowodowanie zagrożenia zaczynają obwiniać „innego” pod postacią obcych osób w sklepie, lekarzy, władz miasta, Unii Europejskiej albo jakichś ważnych instytucji. Inni z kolei wiedzą o pandemii, ale żyją tak, jakby ich to nie dotyczyło. Wierzą w swoje nadzwyczajne zdrowie, czują się silni oraz odporni fizycznie i psychicznie, funkcjonują dokładnie tak, jak przed atakiem wirusa. Nie boją się – ich wirus nie dotknie. Są świadomi swojej wewnętrznej siły. Mogą wszystko, poradzą sobie w każdej sytuacji. Irytuje ich, że ludzie nie przyjmują takiej samej postawy. Jeszcze inni próbują kontrolować sytuację. Uspokaja ich myśl o zapasach jedzenia, w panikę wprawia telefon od znajomego spacerującego w lesie. Gdyby mogli, wysłaliby służby do pilnowania wszystkich w domach. Śledzą, czy któryś sąsiad nie przebywa w kwarantannie. Odkażają wszystko i wszędzie w myśl zasady „tylko radykalne środki mogą nas uchronić”. Kolejna grupa próbuje dopasować się do wyższej konieczności. Żal im, że z czegoś muszą zrezygnować. Czują, że muszą być bardziej cierpliwi i wyrozumiali, bo sytuacja jest trudniejsza. Próbują robić różne rzeczy inaczej niż do tej pory. Ze zdziwieniem dostrzegają, że ta sytuacja ich czegoś uczy.
Sposób, w jaki ludzie radzą sobie z obecnym kryzysem, zależy od osobowości. Wszyscy stoją przed koniecznością dostosowania się do nowej sytuacji. Mają takie środki i możliwości, jakie zapewnia im osobowość. Często w ekstremalnym kryzysie sięga się po mniej dojrzałe sposoby, choć w normalnych warunkach dostępne są dojrzalsze, bardziej adaptacyjne strategie. Jedni radzą sobie przez obwinianie i przypisywanie innym złych intencji, inni przez ignorowanie zagrożenia albo nadmiar kontroli. Jeszcze inni się mobilizują i elastycznie dopasowują do wyższej konieczności, żałując strat, jakie musieli ponieść. Co te reakcje mówią o ich osobowości? Kiedy mówimy o osobowości zdrowej, a kiedy o zaburzonej? Czy jakiś sposób reagowania na różne sytuacje jest bliżej zdrowia, a inny bliżej patologii?
Jak opisać osobowość?
Spróbujmy pomyśleć o osobowości inaczej niż tylko o zestawie cech typu przyjacielski, uparty, spontaniczny i lękowy. Przejdźmy z poziomu tego, co można obserwować jako cechę, na poziom umysłu, którego tylko manifestacje można rozpoznać. Zobaczmy osobowość jako zawartość umysłu, w którym znajduje się system różnych wyobrażeń na swój temat i na temat innych. Jedne z nich są powiązane z przyjemnymi uczuciami, na przykład „ja umiejący jeździć na nartach” i „ja mogący liczyć na innych”, a inne z negatywnymi – „ja opuszczony przez kogoś bliskiego” i „ja niemogący uzyskać tego, co chcę”. Mogą być one bardzo szczegółowe, jak to wcześniejsze „ja umiejący jeździć na nartach”, ale też bardzo ogólne – „ja kompetentny w wielu sferach”. Mogą być ze sobą sprzeczne „ja łagodny jak baranek” i „ja zawsze wściekły”. Tym wyobrażeniom zawsze towarzyszą emocje – można powiedzieć, że są one zanurzone w emocjach. Powstają w stanach afektywnych, im silniejsze emocje i im częściej są doświadczane, tym większa szansa, że doświadczenie konkretnego epizodu sytuacyjnego stanie się elementem osobowości. Wyobrażenia te zawsze mają charakter relacyjny, obraz siebie nie kształtuje się w izolacji, zwykle jest jakieś „ja” w relacji do „innego”, na przykład „ja porzucony – inny porzucający”, „ja dumny – inny podziwiający”.
Kiedy wchodzimy w jakąś sytuację, szczególnie nową i nasyconą emocjami, uaktywniamy pewne fantazje, emocje i oczekiwania pochodzące z tych wyobrażeń. Pierwsza lekcja jazdy na nartach na długo przed tym, nim się zacznie, może wywołać fantazje: „zbłaźnię się”, „inni mnie wyszydzą”, „będę najlepszym narciarzem na stoku”, „jak nie ja, to kto?” albo „lepiej dam sobie spokój”. Informacja o koronawirusie może wywołać wyobrażenie: „wszyscy już wkrótce przez nich umrzemy”, „tylko słabi się boją” lub „mam wszystko pod kontrolą”. Wszystkie te reakcje są przejawem osobowości: treści umysłu, czyli naszego obraz...