Odkryta, utracona i odzyskana

Mózg i umysł Laboratorium

Odkrywcą nieświadomości z całą pewnością nie był Zygmunt Freud. Odkrywanie nieświadomości zaczęło się ponad dwa tysiące lat temu, a swój wkład w ten proces mieli liczni filozofowie, przyrodnicy, lekarze i pisarze.

Zdaniem Zygmunta Freuda, odkrywcą nieświadomości był... Zygmunt Freud. Przekonał o tym nie tylko siebie, ale i szerokie rzesze czytelników. W powszechnym przekonaniu palma pierwszeństwa w tej materii należy się właśnie jemu. A przecież na długo przed Freudem takie kwestie jak istnienie nieświadomości, jej natura, budowa, a nawet geneza oraz funkcja – były analizowane na wiele sposobów w licznych tekstach filozoficznych, psychologicznych, medycznych i literackich.

Ojcowie nieświadomości
W 1868 roku (ojciec psychoanalizy miał wówczas 12 lat) niemiecki filozof Eduard von Hartmann opublikował monumentalną książkę Filozofia zasady bezwiednej, w której poddał analizie aż 26 aspektów nieświadomej psychiki. Pomiędzy rokiem 1872 a 1880 wydano w Europie siedem książek ze słowem „nieświadomość” w tytule, a zatem pojęcie to nie było ówczesnym myślicielom nieznane.

POLECAMY

Nie mówiąc już o tym, że na długo przed Freudem znaczący wkład w rozwój idei nieświadomych procesów psychicznych wnieśli m.in.: Plotyn, św. Augustyn, Boehme, Leibniz, Kant, Schelling, Schopenha[-]uer, Carpenter, Herbart i Fechner (por. Kalendarium obok). Również polscy myśliciele – lekarze, filozofowie, przyrodnicy i pisarze, na przykład Zygmunt Linowski, Julian Ochorowicz czy Edward Abramowski – mieli znaczący udział w odkrywaniu nieświadomości.

Chórzyści z greckiej tragedii
Przyjęcie tezy o istnieniu niejawnych procesów umysłowych pociąga za sobą poważne konsekwencje. Nie jest bowiem obojętne, że spora część, być może bardzo ważna, naszego funkcjonowania psychicznego pozostaje poza samokontrolą i samowiedzą. Oznacza to, że wiele zachowań, których autorstwo skłonni bylibyśmy przypisać sobie (bądź innym), ma swe rzeczywiste źródło w mechanizmach znajdujących się poza obszarem naszej świadomości i podmiotowości. Mówiąc nieco patetycznie, może się okazać, że przypada nam w dramacie ludzkiej egzystencji niezbyt efektowna rola chóru z greckiej tragedii, który bezsilnie komentuje kolejne wydarzenia, jednak nie ma na nie żadnego istotnego wpływu. Wprawdzie nieświadomość nie od razu została zaakceptowana przez naukową psychologię, jednak wraz z rewolucją poznawczą i powstaniem psychologii ewolucyjnej jej rola wydaje się stale rosnąć. John Kihlstrom, jeden z najwybitniejszych współczesnych psychologów poznawczych, w związku z rosnącą rolą idei nieświadomości w psychologii, napisał nie tak dawno: „Jako gorący orędownik poznawczej rewolucji w psychologii, mam cały czas w pamięci fakt, że Rewolucja Francuska zastąpiła w 1789 roku jeden despotyzm – innym despotyzmem. A zatem, czy tylko po to odrzuciliśmy behawioryzm, żeby się dowiedzieć, że i tak jesteśmy automatami? Czy po to właśnie odrzuciliśmy psychoanalizę, żeby się dowiedzieć, że tak naprawdę nie wiemy co robimy i dlaczego? Czy wreszcie po to tylko – w celu zbadania związków między ciałem i umysłem – rozwinęliśmy techniki obrazowania czynności mózgu, żeby się w końcu okazało, że wprawdzie świadomość jest intrygującym składnikiem aktywności ludzkiego mózgu, ale i tak nic na niej nie zyskujemy? Nie sądzę.

Podobnie jak język i inteligencja, świadomość jest zbyt poważnym ewolucyjnym osiągnięciem rodzaju ludzkiego, żeby była bezużyteczna lub, co gorsza, nieprzystosowawcza. Świadomość pozwala nam zdawać sobie sprawę z teraźniejszości oraz analizować przeszłość, dzięki czemu możemy planować przyszłość. Bez świadomości nie byłoby kultury – bowiem nie mielibyśmy sposobu na dzielenie się naszą wiedzą, doświadczeniami i pomysłami; to tylko dzięki niej byliśmy zdolni do wzniesienia naszej kulturowej ewolucji na wyższy poziom. Teraz już wiemy, że nieświadomość jest psychologiczną realnością, aktywną i dynamiczną. Ale taką samą realnością jest świadomość – i jeśli zlekceważymy ten podstawowy fakt ludzkiej egzystencji, to nigdy nie zbudujemy satysfakcjonującej nauki o życiu psychicznym”. 

VIII-III wiek p.n.e.
W Upaniszadach pojawia się warstwowa teoria psychiki. Umysł jest w niej ujęty jako spektrum różniących się od siebie stanów, z których najważniejsze pozostają poza samowiedzą. Według tej świętej księgi, istnieją cztery stany umysłu: czuwania (jagarita-sthana), śnienia (svapna-sthana), głębokiego snu (susupta-sthana) oraz czwarty stan (caturtha, turiya, turya). Można je przyporządkować czuwającej świadomości, podświadomości, głębszym pokładom podświadomości przechodzącym w całkowitą nieświadomość
oraz tzw. nadświadomości.

III wiek n.e.
Plotyn (204-269) w Enneadach wprowadza metaforę lustra, aby odróżnić myślenie, z którego zdajemy sobie sprawę od myślenia zachodzącego bez wiedzy podmiotu: „wtedy jest i zachodzi uświadomienie, kiedy myśl się odbija i życiowe działanie duszy zostanie jakby odepchnięte z powrotem na podobieństwo odbicia na gładkiej, błyszczącej i spokojnej powierzchni w zwierciadle. Jak więc w takich warunkach, kiedy nastręcza się zwierciadło powstaje odbicie, a kiedy się nie nastręcza (…) jest tylko sama działalność tego, co by mogło mieć swoje odbicie, tak i w przypadku duszy, kiedy jest w nas spokojne owo mające taką własność, iż w nim widnieją wizerunki myśli i umysłu, są to wizerunki widoczne i jakby zmysłowo rozpoznawalne, (...) kiedy zaś ono pęknie na kawałki z pow...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI