Kto boi się sukcesu i dlaczego?

Na temat

Pragniemy go. Marzymy o nim. Odmieniamy go przez przypadki… Sukces, bo o nim mowa, śni nam się po nocach. A kiedy pojawiają się sygnały, że jest już tuż na wyciągnięcie ręki… rejterujemy. Wycofujemy się. Dlaczego?


Prowadzone na przestrzeni ostatnich lat badania nie pozostawiają wątpliwości, że jedną z najważniejszych przyczyn stresu współczesnego człowieka jest presja sukcesu i towarzysząca mu obawa przed popełnianiem błędów. Wraz z rosnącą liczbą rankingów, ewaluacji i certyfikacji przybywa osób, które mają problemy ze snem, cierpią na zaburzenia nastroju i/lub mają myśli samobójcze. Ucieczka przed realizacją zamierzeń czasem przybiera postać unikającego odpowiedzialności bamboccini, który wciąż mieszka z rodzicami, mama opiera go i karmi (w Polsce dotyczy to ponad 43% dorosłych ludzi, w wieku od 25 do 34 lat), a w innych przypadkach japońskiego hakikimori, czyli skrajnego wycofania się, niewychodzenia z domu i niekontaktowania się z nikim prócz najbliższej rodziny. Realny obraz społeczeństwa osiągnięć wcale nie przypomina uśmiechniętego oblicza kogoś, kto tryska szczęściem z powodu posiadania reklamowanego produktu. Częściej jest to twarz kogoś zmęczonego ciągłą gonitwą za wynikiem w zawodach, które nie mają końca. Wezbrana fala apologii sukcesu rozbija się o skały codzienności na tysiące kropel wątpliwości, niepewności i lęku.

Lęk przed porażką

Pojęcie „społeczeństwo osiągnięć” zawdzięczamy Davidowi McClellandowi, profesorowi psychologii Uniwersytetu Harwarda. W przyszłym roku minie dokładnie sześćdziesiąt lat od wydania jego książki The Achieving Society. Było to podsumowanie godnej podziwu pracy badawczej. Otóż autor przejrzał bajki wydane w latach 1920–1929 (w 23 krajach) i ćwierć wieku później, w latach 1946–1955 (aż w 40 krajach). Z jego analiz wynikało, że im więcej w bajkach pojawiało się wątków związanych z potrzebą osiągnięć, tym wyższy był poziom rozwoju ekonomicznego danego kraju, czego wskaźnikiem było zużycie energii elektrycznej. Bohaterowie tych bajek byli przykładami niezłomności i determinacji w dążeniu do celu. I rzeczywiście cel ten osiągali, a ukoronowaniem zmagań był zawsze happy end. Mając to na uwadze, w niemały dysonans wprawiają nas wyniki przeprowadzonych dekadę później badań, które ujawniają niepojęty, wydawałoby się, w kraju Supermana syndrom… 
Martina S. Horner, amerykańska psycholożka i autorka The Challenge of Change, prosiła uczestników o wymyślenie zakończenia krótkiej historyjki. Opowiadała ona o osobie, która po pierwszej sesji egzaminacyjnej znalazła się na pierwszym miejscu w rankingu studentów swojego roku. Przy czym kobiety czytały o Annie, a mężczyźni o Johnie. Okazało się, że aż 65% badanych studentek i tylko 9% studentów dopisywało zakończenie, które można określić jako pesymistyczne! Anna w tych opisach po osiągnięciu sukcesu często czuła się osamotniona, znerwicowana i miała poczucie utraty pozycji społecznej. Badane studentki kojarzyły jej osiągnięcia z brakiem kobiecości, dla większości z nich Anna była brzydka i agresywna. Według Horner reakcje te były przejawem oczekiwania, że osiągnięcie celu zaowocuje niekorzystnymi skutkami. Nazwała ten fenomen lękiem przed sukcesem. W kolejnych badaniach ujawniono, że podobnych obaw doświadczają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. A może uczestnicy badań Horner obawiają się nie tyle sukcesu, co porażki, która może być następstwem niektórych wyborów życiowych. Tak czy inaczej, zebrane reakcje należy interpretować jako kontestację podrzuconego przez społeczeństwo skryptu, który uchodzi za przepis na powodzenie życiowe, a wcale nie musi być tak postrzegany. 

POLECAMY

Może stąd płynie lęk przed sukcesem – gdy się zajdzie bardzo wysoko na drabinie kariery, z jej szczytu droga wiedzie już tylko w jednym kierunku, w dół…

Od badań Horner minęło niemal pół wieku, lecz skrypty dążenia do sukcesu nadal wyznaczają wybory życiowe wielu ludzi. Gotowymi przepisami chętnie dzielą się guru biznesu, instagramerzy i inne wpływowe osoby. Na poziomie funkcjonowania zawodowego rolę egzystencjalnych algorytmów pełnią ścieżki kariery, schematy realizacji planów sprzedażowych, a także programy wdrażania rozmaitych projektów. Presja na funkcjonowanie zgodnie z tymi wytycznymi wcale nie zmalała nawet w czasie pandemii. Pojawił się jednak problem, jak dążyć do sukcesu w odmiennej rzeczywistości. Realizacja planów sprzedażowych wymaga spotkań z klientami, a niektórzy z nich uznają jedynie formę bezpośredniego kontaktu. Ten zaś wiąże się z ryzykiem, a więc dążenie do sukcesu może wiązać się z narażeniem zdrowia. Ktoś słusznie zauważył, że zawsze tak było ze względu na pośpiech i wyczerpanie, ale teraz doszedł jeszcze jeden element, najbardziej groźny właśnie w przypadku osób osłabionych i zmęczonych. Czynników...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI