Kiedy nic się nie chce – kim są ludzie, którym brakuje motywacji

Psychologia i życie

Niektórzy z nas marzą, by – na przykład – założyć rodzinę, zmienić pracę, skończyć studia, zbudować dom. Marzą i… nic w tym kierunku nie robią! Rozmyślają, odwlekają, rozpamiętują… Marzenia bywają różne, ale pozostaną w sferze jedynie marzeń, jeśli zabraknie motywacji, by spróbować je spełnić. A dlaczego jej brakuje? Powody bywają różne, efekt podobny: z czasem narasta gorycz i żal.
 

Tekst jest fragmentem książki Wiesława Łukaszewskiego Motywacja bez mitów, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Smak Słowa w Sopocie.

 

Każdemu z nas zdarza się czasem, że mu się nie chce, że wolałby poleżeć i popatrzeć w sufit albo przez okno. Jest to zjawisko zrozumiałe i naturalne. Oczekiwanie, że zawsze i wszędzie będziemy silnie zmotywowani, jest mitem. Z punktu widzenia przebiegu procesów regulacyjnych jest absurdem. Z drugiej strony jednak nierzadko spotykamy ludzi, u których ten stan demotywacji trwa długo, a nieraz przez całe życie. Nierzadko też mamy okazję obserwować osoby, które przez większość czasu funkcjonują na poziomie minimum motywacyjnego. Niektóre z nich systematycznie ponoszą duże koszty takiego funkcjonowania, ale nie zmienia to ich strategii życiowej. Bliższa obserwacja pozwoli nam zobaczyć, że jest to grupa niejednorodna, a nawet bardzo zróżnicowana. 

Bezradni 

Poczucie bezradności najczęściej opiera się na dwóch przekonaniach. Po pierwsze, że niewiele lub zgoła nic nie zależy od podmiotu. „Nic ode mnie nie zależy”, „Nie mam na nic wpływu” – to najczęstsze, choć zapewne przesadne generalizacje wygłaszane przez ludzi postrzegających siebie jako bezradnych. Łączy się z tym na ogół poczucie izolacji czy osamotnienia wyrażane w słowach: „Człowiek jest zdany tylko na siebie”. To drugie przekonanie umacnia wagę pierwszego. Skoro nic ode mnie nie zależy i jestem zdany wyłącznie na siebie, to nie pozostaje mi nic innego niż tylko czekać na wyroki losu. Wszelka podjęta aktywność musi zakończyć się niepowodzeniem, więc bezsensowne i nieekonomiczne byłoby angażowanie się w cokolwiek, co wymaga wysiłku. Nierzadko towarzyszy temu dodatkowe przekonanie, że świat już jest tak urządzony, że próżno w nim szukać legalnego czy zgodnego z normami etycznymi sposobu zaspokojenia swoich potrzeb. To zaś otwiera drogę do poczucia krzywdy, do przekonania, że świat jest urządzony niesprawiedliwie, do postaw roszczeniowych. Opisany tu zbiór przekonań upoważnia do bierności, a zarazem ją usprawiedliwia. Mimo że powoduje cierpienie, pozwala zaniechać jakichkolwiek prób wydobycia się z fatalnej sytuacji życiowej. Niezmiernie rzadko prowadzi do buntu.

Zafiksowani na złej przeszłości 

Trudno zaprzeczyć, że doświadczenia z przeszłości mają wpływ na bieżące funkcjonowanie człowieka. Równie trudno zaprzeczyć, że psychologia XX w. nadała osobistej przeszłości wyjątkową rangę. Szczególnie dotyczy to doświadczeń z dzieciństwa, które budzą od lat żywe zainteresowanie psychoanalizy oraz zwolenników podejścia dynamicznego. Czasem przybiera to formy przesadne, jak w twierdzeniu, że „człowiek dorosły jest dzieckiem dziecka”, co ma oznaczać, że doświadczenia dzieciństwa determinują całą resztę życia człowieka. Oczywiście wiele osób doświadczało w dzieciństwie rzeczy dramatycznych, takich jak: ciężka choroba, trauma wojenna, Holocaust, okrucieństwo bliskich, przemoc seksualna, ale też przemoc psychiczna i poniżenie – wszystko to niełatwo wymazać z pamięci. Dotykam obecnie spraw delikatnych i staję w opozycji do wielu psychologów. Rzecz bowiem w tym, jaką funkcję w późniejszym życiu pełnią te doświadczenia. Po pierwsze, niekiedy pełnią funkcję wyjaśnienia pewnych...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI