Smartfon wymusza pochylenie głowy i szczególną postawę ciała, co nie pozostaje bez wpływu na naszą psychikę.
Steve August, nowozelandzki fizjoterapeuta, sylwetkę charakterystyczną dla osoby korzystającej ze smartfona nazywa iGarbem. Kiedyś mówiono o wdowim garbie, zauważalnym tylko u osób starszych. Współcześnie ta wada postawy, polegająca na wygięciu górnej części pleców, staje się niechlubną normą już u nastolatków.
Nic dziwnego. Przeciętnie nasza głowa waży około 5,5 kilograma i jest sporym obciążeniem dla kręgów szyjnych. Ale gdy pochylamy się nad laptopem czy smartfonem, nacisk na szyję wynosi aż
27 kilogramów! Rzecz jednak nie w wadzie postawy. Garbiąc się, chcąc nie chcąc przyjmujemy postawę zamkniętą, a to rzutuje na naszą samoocenę, wytrwałość, a nawet zmiany stężenia hormonów krążących w naszej krwi.
POLECAMY
Moc ułożenia ciała
Badacze rozróżniają postawę zamkniętą bądź otwartą. Ta pierwsza wyraża bezsilność i utrudnia kontakt. Odgradzamy się od innych, mimowolnie splatając ręce na brzuchu albo wokół talii, nogi krzyżujemy (Rys. 1). Takie pozy można zobaczyć w poczekalni dentysty, u kandydatów podczas rekrutacji albo u osób czekających na swój pierwszy lot samolotem.
Przeciwny efekt daje otwarta postawa ciała, zwana władczą. Przyjmując ją, rozsiadamy się w fotelu; bywa, że nogi kładziemy na biurku. Albo stajemy w rozkroku, ręce opierając na biodrach, niczym Wonder Woman, superbohaterka komiksów (Rys. 2).
Psychologowie w wielu badaniach dowiedli, że ułożenie ciała może zmienić nasz sposób myślenia tak o innych, jak i o sobie. Okazuje się także, że przyjęcie jednej bądź drugiej postawy, przejście z jednej do drugiej, wiele zmienia w naszym organizmie także na poziomie hormonalnym.
Amy Cuddy z Uniwersytetu Harvarda prosiła uczestników badania, by przyjęli jedną z tych postaw: zamkniętą lub otwartą. A jednocześnie przed badaniem i po nim pobierała od nich próbki śliny. Okazało się, że dwie minuty w określonej pozie wystarczyły, by u osób, które pozostawały w postawie zamkniętej, obniżył się (o 10 proc.) poziom testosteronu (odpowiadającego za śmiałość i asertywność), a wzrósł (o 17 proc.) poziom kortyzolu (hormonu stresu). Z kolei u badanych, którzy przybierali pozy władcze, poziom testosteronu wzrósł o 19 proc., a kortyzolu spadł aż o 25 proc.! Taka jest moc ułożenia ciała.
Władcza poza sprzyja ryzyku
U osób pochylonych nad ekranami smartfonów prawdopodobnie rośnie stężenie hormonu stresu, a spada poziom testosteronu i pewność siebie. Tej ostatniej bowiem zwykle towarzyszą pozy otwarte i władcze. Znakomitym tego przykładem są sportowcy, i to niezależnie od uprawianej dyscypliny. Przypomnijmy sobie, co robi skoczek narciarski po udanym skoku: instynktownie unosi ręce i palce układa w geście triumfu, czyli V. Przyjmuje postawę władczą, bezwiednie podwyższając w ten sposób poziom testosteronu we krwi i obniżając poziom kortyzolu.
Ma to jednak pewien efekt uboczny – wysoki poziom testosteronu i niski kortyzolu sprzyjają ryzykownym działaniom. Dowodzą tego badania, jakie wspomniana Amy Cuddy przeprowadziła wraz z Daną Carney i Andym Yapem z Uniwersytetu Columbia. Uczestnicy dostali po 2 dolary: mogli je zabrać (bezpieczna decyzja) lub rzucić kostką i – zależnie od tego, czy wypadnie parzysta, czy nieparzysta liczba oczek – podwoić otrzymaną kwotą bądź ją stracić. Szanse wygranej wynosiły pół na pół, zatem rzut kostką był wyborem dość ryzykownym. Co się okazało? Otóż wystarczyło, by badani na 2 minuty przybrali władcze pozy ciała, a byli bardziej skłonni do ryzyka: ponad 85 proc. z nich chciało zdać się na los i rzucić kostką. Natomiast spośród tych, którzy przyjęli bezsilne postawy ciała, skłonnych do ryzyka było znacząco mniej, bo 60 procent.
Oznacza to, że trwanie nawet krótko w pozie dominującej może zawładnąć zarówno naszymi emocjami, jak i rozumem!
Dlaczego tak się dzieje? Jak tłumaczą neurobiologowie, pozy władcze bezpośrednio (tak zwaną dolną drogą) pobudzają ciało migdałowate, odpowiedzialne za emocje. Pozy bezsilne zaś najpierw angażują neurony w korze mózgowej (droga górna), co pozwala ocenić sytuację, a dopiero potem aktywują ciało migdałowate.
Bierni, bo pochyleni nad ekranem
Ceną za godziny spędzone nad smartfonem może być utrata asertywności. Wspomniany Steve August zaobserwował, że w miarę, jak urządzenia...